I Zjazd Rodziny Owczarków

„Bez względu na to, jak bardzo rozgrzany jest niedopałek, wyjęty z ognia, szybko gaśnie. Bez względu na to, jak bardzo mądry może być człowiek, będąc daleko od swoich bliskich, nigdy nie zdoła zachować swojego ciepła i płomienia swojej miłości” – znany pisarz Paulo Coelho słusznie pokazuje jak ważna w życiu każdego człowieka jest rodzina. Dopóki trzyma się razem jest jak skała, którą nic nie zniszczy. Jednak nawet najlepsza rodzina bez pielęgnowania swojej historii i tradycji nie przetrwa próby czasu, dlatego ważnym czynnikiem są częste spotkania, aby drogi członków familii nie rozeszły się.

Dobrze znane jest powiedzenie, że człowiek bez rodziny jest na świecie sierotą. To samo można powiedzieć o osobie, która nie zna swojego pochodzenia. Dlatego warto historie swoich przodków przekazywać następnym pokoleniom. Świetnym sposobem na powrót do przeszłości, do historii każdej familii jest zjazd rodzinny. W dzisiejszych czasach, w których ważniejsza jest kariera takie przedsięwzięcie zdarza się niezwykle rzadko.

Rodzinie Owczarków należą się zatem podwójne brawa, nie dość, że sprawnie udało się zorganizować takie spotkanie, to jeszcze było ono bardzo udane.

Dnia 1 maja w Wieruszowie odbył się Zjazd Rodziny Owczarków. Pierwszym punktem spotkania była Msza św. odprawiona przez ks. proboszcza Karola Galewskiego i ks. Andrzeja Musiała w kościele św. Rocha w Kuźnicy Skakawskiej.

Ks. Karol powiedział w krótkiej przemowie do zebranych: – „Zazwyczaj to miejsce jest świadkiem smutku i rozpaczy, dziś jednak widzę tylko uśmiechy na Waszych twarzach. Dziękuję Bogu i Wam, że mogę uczestniczyć w tak ważnym dla Was wydarzeniu”.

Po zakończeniu Mszy św. cała rodzina udała się zapalić znicze i odmówić krótką modlitwę na grobie seniorów rodu Józefy i Ludwika oraz przy grobach zmarłych członków rodziny Owczarków.

Następnie przyszła kolej na zabawę. Kolumna samochodów zajechała pod salę w Chobaninie, gdzie już czekano z niecierpliwością. Wśród suto zastawionych stołów i przy muzyce zaproszonego zespołu, cała rodzina bawiła się do białego rana. Nie zabrakło części artystycznej – monologu, wyśmienitej zabawy. Gdy tylko rozbrzmiała muzyka, krzesełka przy stołach opustoszały, natomiast parkiet wypełnił się tancerzami. Wspomnieniom nie było końca. Wspominano te dobre i te złe chwile, były łzy wzruszenia i śmiech. W tym dniu nikt nie siedział z boku, wszyscy stanowili jedność.

Cała rodzina chciałaby bardzo podziękować organizatorom imprezy. Wiadomo przecież jak trudno zorganizować tak duże przedsięwzięcie, tym bardziej, że członkowie rodziny rozsiani są nie tylko po całej Polsce, ale również poza Jej granicami. Organizatorzy dziękują z kolei wszystkim przybyłym na tę uroczystość, tym z bliska i tym z daleka.

Niech puentą całego Zjazdu będzie to, że co kilka minut, podczas zabawy słychać było głośne okrzyki wszystkich zebranych: „Tak się bawi rodzinaaa!”.

Mateusz Starowicz

Foto: B&M Dzięgielewscy

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments