Łopuchinowie w Chróścinie przed – i po 1918 roku

Iwan i Tatiana z Krasnokuckich Łopuchinowie osiedlili się w Chróścinie nad Prosną w drugiej połowie wieku XIX. W nagrodę za tłumienie powstania styczniowego (Kalisz), gen. Mikołaj Krasnokucki, ojciec Tatiany otrzymał od cara duży majorat, złożony ze skonfiskowanych polskich majątków w Chróścinie, Bolesławcu, Kamionce, Wiewiórce, Mieleszynie, Mieleszynku, Krzyworzece i Mokrsku. Majorat ten, generał przekazał w posagu swojej córce, która w roku 1890 wyszła za mąż za Iwana Łopuchina. Początkowo mieszkali w drewnianym dworku. Ponieważ im się nie podobał, postanowili wybudować pałac nowy i duży, a stary dworek sprzedać. Kupił go, rozebrał i postawił przy Rynku w Bolesławcu, Żyd Majerowicz (we wrześniu 1939 r. budynek spłonął, stał blisko dzisiejszego pawilonu Sedal). Pałac pobudowali na kupionym od polskiego chłopa kawałku łąki ciągnącej się od lasu po brzeg rzeki Prosny.

W pobliżu pałacu zbudowali kaplicę cerkiewną, wokół niej cmentarz, a w roku 1900 dzwonnice z trzema dzwonami, które w 1918 roku zdjęli Niemcy i wywieźli do Sokolnik. Z trzech obiektów do dziś zachowały się dwa – pałac i cerkiew.

Łopuchinowie byli skoligaceni z rosyjskimi carami i z arystokracją. Eudoksja Fiodorowna Łopuchina, córka bojara, od stycznia 1689 r. była pierwsza żoną cara Piotra I. Wnuk Eudoksji został carem Piotrem II. Po śmierci cara, bojarzy zaproponowali jej objecie tronu rosyjskiego. Odmówiła. Dobrowolnie wybrała Nowodziewiczy klasztor, w którym zmarła w sierpniu roku 1731. Z Krymem Łopuchinów łączy położona w Złotopolu posiadłość Marii Łopuchiny z domu Kleinmichel. Dla córki Iwana, Tatiany urodzonej w roku 1890, była ona ciotka. O pobycie tam Iwana Łopuchina poświadcza fotografia z końca wieku XIX i podpis na rewersie (w salonie czyta książkę).

Gdy Maria zmarła, jej mąż i syn Adrian opuścili Rosję i udali się do Bretanii (Francja).

Iwan i Tatiana mieli czworo dzieci: Tatianę wyżej wspomnianą, Margeritę, Gieorgija (Jerzego) i Nikitę.

Tatiana pozostała w stropanieństwie, Margerita wyszła za mąż za Derwisa – ślub w roku 1916 w Chróścinie.

Gieorgij w roku 1916 został charge d’affaires ambasady carskiej w Rzymie. Małżonką Gieorgija została Maria Giegoriewna Dawydow. W Rzymie, w roku 1918 urodziła syna Andrzeja, w 1920 – córkę Tatianę późniejszą Haack w Chróścinie, w roku 1922 – syna Jerzego.

Po wybuchu I wojny światowej, pałac zajęli Niemcy, aresztowali Iwana Łopuchina ale wkrótce potem – uwolnili. Podobno przez jakiś czas walczył na froncie w Prusach Wschodnich. Faktu tego nie potwierdza jego wnuczka, Tatiana. Natomiast rodzina wyjechała do Kijowa, a później do krewnych w Starożyłowie pod Moskwą. Po pewnym czasie, matka Tatiana z córkami, Margeritą i Tatianą, podjęły pracę sióstr miłosierdzia w szpitalu wojskowym. Z tego czasu zachowana fotografia umundurowanej Margerity von Derwis, nosi podpis; na froncie w „białej” armii rosyjskiej przeciw krasnoarmiejcom 1917 roku – Italia. Maria Dawydow, matka Tatiany Haack, wywodzi się z rodziny Denisa Dawydowa (1784-1839), partyzanta z czasów wojen napoleońskich i generała kawalerii w 1831, uczestniczącego w tłumieniu polskiego powstania listopadowego (Krasnystaw, Puławy, Zamość). Po jakieś potyczce z żołnierzami rosyjskimi, polscy powstańcy mieli porzucić broń, ponoć padli na kolana i wołali; „Wiwat Mikołaj, król nasz polski”. Na podstawie tego Dawydow wyraził zdanie świadczące o jego stosunku do Polaków: „Smutno patrzeć na ten naród, hardy i zadufany gdy szczęście sprzyja, a ścielący się do nóg po klęsce”.

Dziwnym zbiegiem okoliczności, po dziesięcioleciach zrodziła się koligacja Krasnokuckich, Łopuchinów i Dawydowów. W rozmowie telefonicznej z autorem, Tatiana Haack potwierdziła pokrewieństwo swej matki Marii z rodziną generała D. Dawydowa.

Po obaleniu caratu przez Rewolucję Październikową, ambasada rosyjska w Rzymie została zwinięta. Jerzy Łopuchin opuścił Włochy i przyjechał „do majątku swych rodziców” w Chróścinie.

W roku 1922 Iwan Łopuchin sprzedał swój pałac rządowi Rzeczpospolitej.

Zachowane zdjęcie i zamieszczony w języku francuskim podpis na rewersie świadczą, że Łopuchinowie (seniorzy) w towarzystwie pań Dylweskich (Eugenia z Antepowiczów i jej córka Jadwiga), byli tam w czerwcu, w roku 1926 i zostali sfotografowani na tle pałacu. Nieco wcześniej dobra ziemskie zostały znacjonalizowane. Z biegiem czasu na rozparcelowanych gruntach powstała kolonia Bolesławiec – Chróścin.

Około roku 1926/1927 za namową i pomocą L. Kronenberga, przyjaciela Jerzego Łopuchina, jego pięcioosobowa rodzina przeniosła się do Brześcia Kujawskiego.

Tam został dyrektorem suszarń cykorii i otrzymał od swego mecenasa dom z ogrodem, pola i łąkę.

Senior rodziny, Iwan Łopuchin (1862-1942) zmarł we Florencji (prawdopodobnie, gdyż tam chorował), jego żona (1872-1937) zmarła we Włoszech. Ich syn, Jerzy zmarł w czasie okupacji, a synowa Maria – tuż po wojnie. Oboje zmarli w Brześciu Kujawskim.

Swego starszego brata Andrzeja, Tatiana spotkała pod koniec okupacji w „Obozie Pracy w Mielencinie” koło Włocławka, gdzie – jak napisała – została skierowana przez Arbeitsamt do roboty przy kopaniu okopów i budowie bunkrów.

Młodszego brata, Jerzego spotkała po wojnie w Oliwie, gdzie mieszkał i pomógł jej w znalezieniu lokum, i jakoś się urządzić. Pracę dostała w biurze dyrekcji Państwowego Gospodarstwa Rolnego. W 1947 roku w Jeleniej Górze poznała Pawła Watta – Skrzydlewskiego, za którego wyszła za mąż. Zamieszkali w Karpaczu, w willi po niemieckim architekcie. On dostał pracę referenta rolnego, ona w urzędzie gminy, w dziale aprowizacji i handlu. Pod Cieplicami dostali 22 ha ziemi, z której po 2 latach zrezygnowali. W końcu rozwiedli się .

W 1960 toku wyszła za mąż za poznanego w młodości, Włodzimierza Haacka i zamieszkali w Warszawie. Pod pretekstem zwiedzania wystawy „Expo”, z wycieczką turystyczną PTTK, wyjechała do Brukseli. Odmówiła powrotu do kraju. Tam zaopiekowali się nią krewni „Polonii” m.in. kuzyni i wuj Drucki – Lubecki. Jedna a kuzynek, Helena Szczerbatowa, rosyjska arystokratka, wtedy żona bogatego Belga, dała jej stanowisko kierownika Domu Opieki dla rosyjskich emigrantek.

Będąc w Brukseli, co tydzień, w sobotę i w niedzielę wyjeżdżała do wujostwa w Paryżu, gdzie – jak pisze- ‘”zabawialiśmy się z wujem we dwoje po knajpkach i teatrach”.

Wysłała wtedy dużo listów do ciotek w Italii, wuja w Kolonii i wujów w Paryżu. W Berlinie, jeszcze podczas wojny i pobytu na robotach pod Dreznem, odwiedziła swą ciotkę Annę Żermuńska – Winterhalter, obywatelkę Niemiec.

Anna – to rodzona siostra Marii Łopuchiny: obie zatem są z domu Dawydow.

Po dwóch latach pobytu na Zachodzie wróciła do kraju. Z mężem przeżyła szczęśliwie 30 lat. Dziś 92- letnia, bezdzietna, mieszka samotnie na warszawskiej Pradze. Utrzymuje kontakt z Łopuchinem, mieszającym w Moskwie. Uczęszcza na Uniwersytet Trzeciego Wieku i na zebrania b. ziemian, licząc zapewne na zwrot jakiegoś majątku. Swe barwne życie, zwłaszcza to w latach młodości, okupacyjnych i pierwszych powojennych, opisała w książce w roku 2010, noszącej dziwny, ale odpowiedni przedmiotowi narracji tytuł: ”Z Armią Czerwoną od Włocławka do Drezna – wspomnienia Tatiany Haack – córki carskiego dyplomaty”.

Dlaczego do Drezna? – ponieważ tam była dwukrotnie wywożona prze Gestapo i oficerów radzieckich.

W książce tej przedstawiła, jak długą drogę przeszli Łopuchinowie na ziemi polskiej; od rosyjskości carskiego zaborcy – po polskie obywatelstwo.

Począwszy od schyłku drugiej połowy wieku XIX po lata 1914-1917, byli reprezentantami interesu państwa rosyjskiego. W pałacu bywali goście z Rosji i członkowie rodziny, uważający, że są u siebie w – Rosji. Porządku na rosyjsko – pruskiej granicy nad Prosną pilnował 5 Doński Pułk Kozaków i Brygada Straży Granicznej ze sztabem w Wieluniu.

W sąsiedniej Goli stacjonowali rosyjscy żołnierze, stał tzw. Kordon (koszar, magazyny, stajnia), znajdował się plac ćwiczeń dla koni i pograniczników. Modlili się w kaplicy cerkiewnej w Chróścinie, a gdy zmarli, byli chowani na tamtejszym, cmentarzu.

W podziemiach kaplicy prawdopodobnie spoczęła siostra żony gen. Krasnokuckiego, zmarła w szpitalu we Wrocławiu.

Uroczystościom pogrzebowym towarzyszył chór prawosławnych- kondukt szedł z Byczyny po Chróścin. Można domniemywać, że pochowano tam również syna Łopuchinów, który ok. 1903 r. ponoć utopił się w bagnie. W poszukiwaniu ciała pomagać mieli strażacy z Bolesławca, w którym w dowód wdzięczności – jego matka wyhaftowała sztandar. Jeśli tak, to synem tym mógł być Nikita, o którego losie i życiu wzmianki nie daje Tatian Haack, choć był bratem jej ojca.

Po pierwszej wojnie światowej, w czasie której w pałacu stacjonowali żołnierze niemieccy, niektóre rosyjskie osoby z tego pałacu osiedliły się w Bolesławcu i w Mieleszynie, przygarnięte przez właściciela majątku A. Krause, którego żona była Rosjanką, a on Niemcem. Do tej grupy należał m.in. gen Włodzimierz Poznański, jego żona Elżbieta i prawdopodobnnier jej siostra Lidia Popowa. Pochowani zostali na starym cmentarzu w Piaskach. W oczach Tatiany Łopuchiny (córki) Iwana „carska Warszawa” (którą tak określiła) była szykowna, beztroska i wesoła, z wytwornym towarzystwem i pułkami gwardyjskimi (rok 1914). Zimę spędzali w Warszawie, na lato do Chróścina przyjeżdżali sześcio- lub ośmiokonnymi pojazdami. Nie mogła sobie wyobrazić, że wszystko to wkrótce dla niej i jej środowiska – zniknie.

I znikło bezpowrotnie, mimo nadziei i oczekiwań na odmianę losu. Odrodzona po 123 latach niebytu państwowego, Polska pozwoliła im pozostać tu tak długo, jak sobie tego życzyli. Niektórzy wyjechali zna Zachód, gdzie mieli oparcie w krewnych. Część została, wrastając w polskie otoczenie. Jerzy i Maria Łopuchinowie, ich dzieci i wnuki mieszkający w Polsce, mieli obywatelstwo polskie, władali językiem polskim. Starszy syn Andrzej służył w polskim wojsku i walczył w jego szeregach we wrzesniu1939 r., zaś córka Tatiana należała do konspiracji: była kurierem, a pracując w niemieckiej fabryce amunicji, zajmowała się sabotażem. Po wojnie cała trójka znalazła tu pracę, początkowo w północno – zachodniej części kraju. Późniejszych ich dziejów i losu dzieci, autorka w książce swej nie wyjawiła. Dziś mówi i pisze o sobie, że czuje się Polką.

Jan Maślanka, Warszawa

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ołeksa Czornoivan
10 lat temu

Witam wszystkich! Dziękuję bardzo za artykuł. Ja jestem z Złatopola (wspomniały w artykule) i chciałbym mieć photo w Złatopolie( (wspomniały w artykule) i Marguerite w mudyri. Z poważaniem.