Gospodarka głupcze to podstawa

gospodarkaHistorycy opisują i głoszą chwałę polskiego oręża. Wymieniają bitwy, królów i wodzów. A dzieci na pamięć muszą znać daty bitew i zrywów narodowych. Wielka jest też tradycja polskiej literatury. Każdy kto chce uchodzić za człowieka inteligentnego musi umieć wymienić kilkunastu pisarzy i poetów, czasem jest nawet w stanie dyskutować o ich twórczości.

Tylko tak się składa, że wielkości kraju lub narodu nie buduje się orężem lub piórem. Najszlachetniejsze nawet porywy będą skazane na sromotną klęskę, jeśli za walczącymi nie stoi potęga przemysłu, rolnictwa i myśli technicznej. Jeśli przeciętnego polaka zapytamy o tradycje naszego górnictwa czy hutnictwa to raczej powie nam niewiele. A właśnie te dziedziny były zawsze podstawą siły i rozwoju naszego państwa. Początki tej historii to brąz i kultura łużycka.

O okresie największego rozwoju możemy powiedzieć, że nastąpił z początkiem XIV wieku. Praktyką wtedy było, że nie było kopalni bez huty a huty bez kopalni. Wytapiano wówczas ołów, żelazo, srebro. A najważniejsze było to, że gwarkowie byli ludźmi wolnymi. Nie związani z panami, cechami, mogli swobodnie wędrować i doskonalić swój kunszt. Warunkiem było jedynie wpłacenie 1/11 części urobku do skarbu królewskiego. Dekret królewski z 1374 roku. Największym problemem było wydobywanie urobku i wypompowywanie wody. Polska przodowała w rozwoju myśli technicznej. Kołowroty, kieraty, systemy odwadniania, podwójne rury Szwejpolta Fiola. Do Polski z całej Europy zjeżdżali specjaliści; Olaf z Uppsali, Krzysztof Kolner z Wirtembergii, Jan Kiethin z Wrocławia, Baltazar, Githalt, Gehenter, Turzon a później eksploatowali kopalnie i huty w Polsce ale też na Węgrzech i w Czechach.

W Europie przodował polski przemysł. To była ta siła i potęga Polski z czasów Jagiellonów. Ósmym cudem świata na one czasy była Wieliczka. W innych kopalniach soli działały prymitywne kołowroty i niewielkie szyby po kilkanaście metrów głębokości. Wieliczka miała 100 metrowy szyb z szeregiem bocznych korytarzy. Pracowało w niej do 800 ludzi a wydobywano z niej nawet 23 tyś ton soli. Roczny dochód wynosił do 50 tyś złotych, a dobry wół na one czasy kosztował 2 złote.

Winda była poruszana przez kierat na cztery konie. Były używane też kieraty napędzanie przez biegających w środku 25 ludzi. Z biegiem lat kopalnie przejmują magnaci; Kmitowie, Zborowscy, Sanguszkowie, Lubomirscy, Morsztynowie i król Jan Sobieski. Jednak kopalniami zarządzali ludzie o zdolnościach organizacyjnych i wiedzy technicznej na miarę Chrobrego, Kościuszki, Mickiewicza. Tylko komu mówi coś nazwisko Turzo czy Prosper Provana. Provana Batoremu zapewnił podwójne wpływy z Żup Solnych. Przestawił transport z konnego na woły i zbudował składy solne w Zakroczymiu, Kazimierzu, Ujściu. Sprzedaż przedtem niemożliwa z powodu stanu dróg podwoiła się.

Jan Turzo mieszczanin krakowski opracował nowy system otrzymywania czystej miedzi. Skupował „czarną miedź” na Słowacji i przetapiał w hutach olkuskich z wielkim zyskiem. Opracował też technikę odwadniania kopalń za pomocą kieratów konnych. Umiał również zgromadzić środki finansowe i zorganizować systematyczny handel miedzią. Turzo w Wenecji spotkał się z Jakubem Fuggerem (człowiek – bank zachodniej europy) i uzgadniają, że Turzo zaopatruje w miedź wschód i północ Europy a Fugger zachód. Później wydaje swoją bratanice za syna Turzona. Synowie z tego małżeństwa dorobili się olbrzymich fortun w Krakowie, Wrocławiu, Augsburgu i na Węgrzech.

Potem był potop szwedzki, anarchia szlachecka, zarazy, wojny, elekcje i rozbiory. Po bogactwo polskiej miedzi próbowano sięgnąć w czasach St. Augusta Poniatowskiego; biskup Szembek, Staszic, Lubecki, ale te próby się nie udały.

Średniowiecze to również rozwój kuźnic – hut nad rzekami bo te zapewniały koła wodne poruszające młotami i miechami. W pobliżu musiała być ruda i lasy dające węgiel drzewny. Polska stała też żelazem a zasługa takich nazwisk jak Mysznary i Boguccy. Czasy Jagiellonów to działalność około 90 papierni.

Inna polska specjalność to włókiennictwo. Już w średniowieczu tkano len i wełnę. Foluszowano – czyli spilśniano w młynach wodnych, strzyżono i barwiono. Z początku każdy tkacz robił to osobiście z czasem nastąpiła specjalizacja. W XVII wieku w Poznaniu i Szadku działają oddzielne cechy postrzygaczy. Potęga stają się Brzeziny, Pabianice, Zduńska Wola, Sieradz. W 1591 r. edyktem zniesione są na Śląsku cechy tkackie i następuje rozwój tkactwa. W Wielkopolsce rozwija się Wschowa, Kościan i Międzyrzecz. Polskie sukno szło na południe i zachód a w czasach największej koniunktury opanowano 70 % rynku wschodniego.

Było też 100 – lecie zastoju; 1648 – 1750 wojny, elekcje i morowe powietrze. Metalurgia – w 1598 r. Kardynał Jerzy Radziwiłł sprowadził do Polski wybitnego specjalistę włoskiego od wytopu metalu Jana Hieronima Caccia. Ten uruchomił wielki piec o wydajności 200 ton. Cystersi zakładają wielki piec koło Skarżyska w 1700 r.. W 1725 r. biskup Szaniawski wystawia wielki piec koło Będzina. Potem Samsonów, Bobrza, Brody, Stara Ruda, Perzów, Suchedniów, Mostki. Biskup Krakowski i Kanclerz Koronny Jan Małachowski buduje piece; w 1739 r. w Janowie, 1750 w Ruskim Brodzie, w 1755 r. w Janowie.

Wieś a potem miasto Końskie rozsławiło osadzenie tam rzemieślników wyrabiających; narzędzia, szable, strzelby, gwoździe, blachy, naczynia, łóżka. Obrót handlowy Końskich większy był niż Warszawy. Za tym przykładem pójdą inni. Zapłoną piece Świętokrzyskie i Zagłębia Staropolskiego. Unowocześniać je będzie Staszic, wzmocni finansowo Lubecki, przebuduje Łubieński i Lampe. Po roku 1868 metalurgia przeżyje nowy okres świetności. Pod koniec XIX wieku upadnie by przenieść się do Dąbrowy Górniczej, Sosnowca, Będzina.

Przyjaciel Stanisława Poniatowskiego – Michał Tyzenhaus około 1770 r. podwoił dochody królewszczyzn z Litwy. Pobudował fabryki jedwabiu, sukiennictwa, płóciennictwa, pończosznictwa, kapelusznictwa, kart do gry i wiele innych. Pod naciskiem Katarzyny pozabierano mu je. Bronił go Poniatowski i prymas Michał Jerzy Poniatowski. Tenże pałac biskupi w Łowiczu przerobił na manufakturę lniarską a w Skierniewicach wełnianą. Dał pracę około 4 tyś ludzi. Powiesił się w 1794 r. – „wolał sznurek niż drabinę”.

Ojciec Pijar Józef Herman Osiński; fizyk, matematyk, naukowiec, niczego nie odkrył, ale był autorem szeregu książek technicznych i praktycznego zastosowania.

Stanisław Staszic ekonomista, fizyk, geolog, autor wielu publikacji na temat techniki, geologii i sprawiedliwości społecznej. Od 1801 do 1826 r. sprawuje urzędy państwowe. Zwolennik ubezpieczeń społecznych założyciel szkół technicznych, Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń, budowniczy hut, kopalń i dróg. Jako członek rządu finansuje ze skarbu państwa budowę przetapialni, walcowni, kowalstwo. Wydobycie węgla zwiększył 15- krotnie. Założyciele hut cynku – Wolicki, Fraenkel i Steinkeller późniejszy król cynku w Europie.

Od 1821 r. ministrem Skarbu zostaje Xawery Lubecki a od 1824 r. zarządca górnictwa i hutnictwa. Stworzył Bank Polski finansujący budowę przemysłu. Stworzył mur ceł ochronnych dla towarów angielskich. Przejmując zadłużony budżet dokonał ostrych cięc wydatków i zbytków. Wprowadził granice celną z Prusami a obalił cła na granicy rosyjskiej. Wielki rynek rosyjski stanął przed Polską otworem.

Po powstaniu listopadowym cła są wprowadzone od nowa i eksport spada z 35 mln zł do 12 milionów. Cła zostają utrzymane przez 20 lat.

W 1825 Gabriel Kruschy tworzy Pabianice. Bankierzy warszawscy; Szmul Zbytkower, Leopold Frankiel, Kronenberg. W 1854 Scheibler tworzy Łódź zakładając przędzalnię. Bloch biedak z Radomia pracował w młynie i biurze. Parę lat później w Petersburgu buduje dworzec a potem w Warszawie bank i wygrywa przetargi na budowę kolei w Polsce, Ukrainie i ½ Rosji. Na starość pisze książki. Akumulacja, oszczędność, zysk i wyzysk stworzyła w Polsce; koleje, włókiennictwo, przemysł żelazny, maszynowy i eksport na pół Rosji.

Po 1918 r. polski przemysł był w rękach obcych, ale polityka Kwiatkowskiego Eugeniusza ministra skarbu i uczonego rozwinęła przemysł zbrojeniowy. Od 1926 r. Prezydentem jest Mościcki, kiepski polityk ale uczony chemik stawiający na postęp i naukę. Mieliśmy w 1939 własne karabiny, łosie, armaty, ale było tego o wiele za mało.

W. Zabłocki

 

 

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieruszów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments