Felieton wyborczy

Felieton ITPWielkimi krokami zbliżają się wybory samorządowe. Listy wyborcze wydrukowane, kandydaci pobudzeni ambicją prężą muskuły. Fotele w pierwszych rzędach zajęte. Garnitury wyprasowane, krawaty dobrane z powagą do sytuacji.

 

 

 

 

Msze za ojczyznę zamówione. Wszystko zapięte na ostatni guzik. Jeszcze kilka spotkań z wyborcami. Może przyjdą, raczej nie przyjdą. A jeżeli nawet kilku przyjdzie to będzie ich tak mało jakby prawie nikt nie przyszedł. Bo jeżeli miasto, czyli większość jest gdzieś daleko jedynie osiągalna wzrokiem to, jaki jest ich obecność.

Jakie oczekiwanie, jaka presja? Oczekiwania społeczności duże, ale przecież nie naciskają, jakby nie wierzyli, że od nich coś się im należy? A powinni. To jest nasza wspólna, chociaż mała ojczyzna. Dzieci chodzą do szkół w gminach i w miasteczkach. Gdzie powinni uczyć ich wartości społecznych i światopoglądowych tak potrzebnych, żeby poruszać się w życiu społecznym i było łatwiej?

Ale cisza, tak jakby wyborcy nie wierzyli, że coś od nas zależy, że należy dopingować burmistrzów, starostów, dyrektorów szkół, szpitali czy katechetów do większego wysiłku. Niech czują presję, niech wiedzą, że są obserwowani, że zawsze będą poddani oczekiwaniom.

A ich praca nie jest ich prywatnym przedsiębiorstwem, ale służbą społeczną. Od lat pierwsze miejsca na listach te same osoby. Czy są tak bardzo odpowiedzialne i czują misję, czy może widzą w tym swój mały interesik i wiedzą, że i tak ich nikt nie rozliczy, co najwyżej z ilości wybudowanych dróg i chodników.

Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieruszów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments