Burmistrz Aniela Kempa poinformowała o incydencie, który miał miejsce tuż po ogłoszeniu wyników wyborów na stanowisko burmistrza Miasta i Gminy Kępno. Po przegranych wyborach przez sprawującą stanowisko, na schodach Ratusza pojawiły się znicze.
– To jest poniżej krytyki żeby zapalać mi znicze. Za co to, za to że byłam dobra, że kochałam ludzi, znicze mi zapalają…to jest wstyd! – mówiła podczas spotkania z dziennikarzami Aniela Kempa, która zaprzeczyła jakoby zastraszała komendant Straży Miejskiej w Kępnie, aby ta udostępniła jej nagrania z monitoringu. – To nie prawda. Z panią komendant na ten temat w ogóle nie rozmawiałam. Dowiedziałam się o tym, gdy pani komendant na drugi dzień była już na zwolnieniu lekarskim. Nie wiem dlaczego pracownicy nie chcieli udostępnić mi nagrań. Może chcieli mi oszczędzić jakiś nieprzyjemnych emocji i nawet mi o tym nie powiedzieli wcześniej. Dowiedziałam się o całej sprawie od dziennikarzy. Wówczas uruchomiłam procedury żeby jeden z pracowników przejrzał monitoring i zobaczył kto to zapalał – powiedziała ustępująca burmistrz.
Aniela Kempa nie ukrywa, że takie rzeczy są nie tylko niestosowne, ale również stwarzają zagrożenie. – Ratusz był w tych dniach lokalem wyborczym. Tam przebywali ludzie, przeliczali głosy. Działo się to wszystko w godzinach wieczornych, a znicz był postawiony pod kartkami, które wiszą na drzwiach. Niedługo ktoś podpali benzyną budynek i ludzie będą wyskakiwać przez okno. Jak muszą być ludzie pełni nienawiści żeby takie rzeczy robić, ale zastanawiam się za co. Przecież nie jestem w II turze, więc za co tutaj się mścić – stwierdziła Kempa.
red