Zamyślenia Ojca Krzysztofa

ojciec krzysztof

Adwentowe zamyślenia.
Nieustannie doświadczamy, że nasze życie bywa często trudne, pełne współzawodnictwa, nerwowe i jest rzeczą normalną, że człowiek próbuje na różne sposoby uciec od tej rzeczywistości lub ją skutecznie zagłuszyć, sięgając po różne środki zagłuszające. A współczesny świat prześciga się w tym aby nam tych zagłuszaczy w coraz bardziej atrakcyjnej formie nieustannie dostarczać.

Jedno jest jednak pewne. Nigdy nie uda się nam uciec przed samymi sobą. Uciekanie od własnej niedoli, kierowanie się na zewnątrz jest metodą, która nie ma żadnej możliwości powodzenia. Drogi prowadzącej do szczęścia i harmonii trzeba szukać w swoim wnętrzu. Patrząc na to z punktu widzenia naszej wiary, możemy powiedzieć, że te poszukiwania zakończą się sukcesem tylko wtedy, gdy w naszym wnętrzu odnajdziemy Jezusa Chrystusa. Gdyż tylko on pozwoli nam odkryć prawdę o nas samych, o naszym życiu, o naszych relacjach z Bogiem i bliźnimi.

Popatrzmy na postać Jana Chrzciciela. Jego sytuacja nie była wesoła, można by rzec dużo gorsza od większości z nas. Znalazł się w więzieniu za odważne mówienie prawdy i piętnowanie zła. Zauważmy, że w tej dramatycznej sytuacji nie przestaje czekać na Jezusa. Nie skupia się na swoim losie ani na swoim cierpieniu. Najważniejsze pytanie i pragnienie jego życia, nawet w więzieniu, pozostaje niezmienne. Jest to pytanie o Jezusa i oczekiwanie na Jego przyjście z utęsknieniem.

Żyjemy w nie łatwych czasach, gdzie często nasza wiara jest wyśmiewana czy poddawana w wątpliwość. Może to przyczyniać się do tego, że w naszym sercu pojawiają się różne wątpliwości. Nie powinno to nas jednak zniechęcać.

Zauważmy, że Jan, chociaż prowadził życie pełne modlitwy i umartwienia, nie był pozbawiony wątpliwości w wierze. Nie ukrywa swojej niepewności. Jego postawa dodaje nam odwagi aby zastanowić się tak bardzo osobiście:
Jakie pytania chciałbym zadać Bogu?
Jakie wątpliwości w wierze najbardziej mnie nurtują?
Czy przyznaję się do nich na modlitwie?

Szczere spotkanie z Jezusem na modlitwie to doskonała szansa aby wypowiedzieć przed Nim to, co mnie najbardziej dręczy lub budzi mój opór w wierze.
Ważne jest wypowiedzenie zwłaszcza te wątpliwości, do których do tej pory nie przyznałem się przed Nim. Jezus nie dziwi się pytaniom wielkiego proroka ani się nimi nie gorszy.

Mówi tylko: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi” Mt 11, 4-6.

Możemy być pewni, że Jezus nie pozostawia także moich pytań bez odpowiedzi. Udziela ich jednak na swój sposób. Jako kapłan nieustannie doświadczam w konfesjonale, wręcz namacalnych spotkań spowiadających się ludzi z miłosiernym Jezusem. Często bywa tak, że to doświadczenie Bożej miłości przemienia łzy w radość.
Często jest tak, że tych najważniejszych cudów nie dostrzegamy.

Bo jeżeli ktoś przyjmuje otwartym sercem Ewangelię, odnajduje z nową mocą wiarę w Jezusa, dokonuje się ten najważniejszy cud o którym mówi Jezus:
„Ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi” Mt 11,6.

Prośmy dziś Jezusa aby także w nas dokonał tego cudu, aby dokonało się w nas to zmartwychwstanie duchowe, które otworzy nasze serca na Jego Słowo. Abyśmy zostali zaliczeni do grona tych błogosławionych, czyli szczęśliwych, którzy uwierzyli Słowu Jezusa, uwierzyli Jego Miłości, przyjmując Ją z wdzięcznością całym sercem, gdyż tylko ona może nas uchronić przed zwątpieniem.

o. Krzysztof z Cieszęcina

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieruszów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments