Wodospady Iguazu – cud natury

wodospady (11)Z cyklu o zagranicznych wojażach pana Piotra.

 

 

 

 

A.Ś. Ostatnio opowiadał Pan o najsuchszym miejscu na świecie, gdzie przez czterysta lat nie padła kropla deszczu. To może teraz coś bardziej mokrego.

P.G. To może dzisiaj pomówimy o najwspanialszych wodospadach świata Iguazu (Iguacu). Sama nazwa pochodzi od rzeki Iguacu, która ma swoje źródła w górach Sierra do Mar w Brazylii i zamiast się przebić na krótkim odcinku przez płaskowyż i popłynąć do Atlantyku leniwie płynie na południe. Na pograniczu Brazylii i Argentyny napotyka na próg bazaltowy i z łoskotem spada około 90 (80) metrów niżej. Próg zaczął kształtować się około 100 milionów lat temu, w wyniku ruchu skorupy ziemskiej. Sama nazwa etymologicznie wywodzi się z języka Indian guarani , y oznacza woda, a guasu wielka, czyli „wielka woda”.

A.Ś. To proszę przybliżyć czytelnikom, jak wielka jest ta woda?

P.G. Wodospady mają około 2500 metrów (inni podają 2700 m) długości, z czego po stronie brazylijskiej na terenie Parku Narodowego Iguacu znajduje się około 800 metrów, a po stronie argentyńskiego Parku Narodowego Iguazu około 1700 metrów. Przy wielkich stanach wody w okresie deszczowym od listopada do marca jak podają przewodniki, w ciągu sekundy spada kilka tysięcy metrów sześciennych wody.

Na większości długości, wodospady spadają dwukaskadowo z 80-90 metrów z potężnym hukiem w czeluść wąwozu. Najlepiej o wodospadzie wodospadów i oddaniu należnego miejsca wśród wodospadów powiedziała żona prezydenta USA F.D Roosevelta, Eleonora „W jego obliczu nasza Niagara przypomina strumień wody lecący z kranu w kuchni”.

Oczywiście jest to gruba przesada, ale dla porównania podam, że Niagara po stronie kanadyjskiej ma 54 metry wysokości. Szerokość wodospadu wynosi 177 metrów. Kiedyś znalazłem takie określenie wodospadów przez szwajcarskiego botanika Roberta Chodata „Kiedy stoimy u stóp tej krainy wodospadów i podnosząc wzrok, ujrzymy 269 stóp nad nami horyzont, z którego zlewają się masy wody, obejmuje nas trwogą”.

Faktycznie największe wrażenie wywołuje widok z dołu. Gdy zeszliśmy na dół do pontonu, aby podpłynąć pod wodospady, stwierdziliśmy, że jest to ogromne przeżycie, robiące niesamowite wrażenie. Jeżeli ktoś boi się podpłynąć pontonem, to może zejść po stronie argentyńskiej na dolną trasę – Circuito Inferior i podejść do kilku wielkich kaskad.

Najwspanialsze wodospady są po stronie argentyńskiej. Mamy tu Wodospad Dwie Siostry, Świętego Marcina, Trzech Muszkieterów, Floriano. W sumie wodospady składają się z 275 kaskad różnej wielkości. Największe wrażenie robi wąska Diabelska Gardziel – Garganta del Diabolo na granicy obu państw. Jest to wąwóz o długości 700 metrów i szerokości 150 metrów w kształcie podkowy. Bardzo blisko po pomostach, można podejść od strony argentyńskiej. Robi wrażenie.

A.Ś. Słyszałam, że był przypadek wyschnięcia wodospadu.

P.G. Właśnie wczoraj oglądałem reportaż w telewizji o wielkiej suszy w Brazylii. Wysychają rzeki, przestają pracować elektrownie, a energię Brazylia zaczyna sprowadzać z Argentyny. Tylko to jest bardzo niepokojące, ponieważ susza wystąpiła w porze deszczowej. Już dwa razy były przypadki, że wodospady zniknęły. Pierwszy miał miejsce w 1934 roku, a drugi w czerwcu 1978 roku. Rzesze turystów z całego świata były zawiedzione. Przez 28 dni nie było wody, ale to była pora sucha od kwietnia do października. Jestem ciekawy jak obecnie wyglądają wodospady w czasie tej suszy.

A.Ś. Jak tam można dojechać?
P.G. Można dolecieć samolotem z Rio de Janeiro lub z Buenos Aires do Puerto Iguazu. Autobusem dojeżdża się np. po stronie argentyńskiej do takiej bazy, a dalej wagonikami. Po stronie argentyńskiej prowadzą trasy po pomostach wzdłuż krawędzi wodospadów i nad nimi trasa górna – Circuito Superior i dolna o której już mówiłem. Jak już wspomniałem, koniecznie trzeba popłynąć pontonami pod wodospady. Po stronie brazylijskiej są bardzo eleganckie kładki, pomosty na różnych poziomach w najlepszych punktach widokowych na tą piękniejszą stronę argentyńską. Nie mogliśmy sobie z żoną odmówić lotu helikopterem nad tym cudem natury. To jest przyjemność. Argentyna zaprzestała lotów po wypadku helikoptera, tłumacząc dobrem natury. Można o ten cud popytać Wiesię i Kazia Błaszczków. Namówiłem ich na taką wycieczkę i wiem, że byli, bo Wiesia przesłała mi podziękowanie.

A.Ś. Wiem, że tam był nakręcony piękny film „Misja”.

P.G. To właśnie film „Misja” w reżyserii Rolanda Joffe zachęcił nas do odwiedzenia tego miejsca. Zapewne czytelnicy pamiętają piękną muzykę Ennio Morricone oraz grę Jeremy Ironsa i Roberta De Niro. Film opowiada prawdziwa historię misji założonej przez jezuitów na pograniczu wpływów hiszpańskich i portugalskich. Kiedy schodziliśmy dolną trasą pod wodospady po stronie argentyńskiej, na końcowym pomoście na dole trwały przygotowania do dalszej części filmu. Idąc na dół spotkaliśmy na krzaku kolibra.

Pierwszy raz w życiu widziałem to kolorowe maleństwo. Oczywiście musiałem go sfilmować. Staliśmy od niego około 1,5 metra i nie uciekał. Przyroda obu parków jest bajeczna. Spotkałem zwierzęta, motyle nie spotykane w innych krajach. Większość udało mi się sfilmować. Wodospady zostały dość wcześnie odkryte, bo już w 1541 roku przez Alvaro Nuneza Cabeza de Vaca.

On nadał im imię święte, jak to u nich bywało – Salto de Santa Maria czuli Wodospady Najświętszej Marii Panny, ale nazwa ta nie przetrwała zbyt długo. Oba parki wpisane są w Świadectwo Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Na zakończenie warto przytoczyć piękną tutejszą legendę.

W niewidomej indiańskiej księżniczce Naipi, zakochał się Toroba, syn indiańskiego wodza. Opowiadał jej o świecie, którego ona oglądać nie mogła. Wędrując brzegiem, księżniczka zapłakała nad swym losem. Toroba bardzo się tym przejął i poprosił boga Mboi, aby za odzyskanie wzroku przez księżniczkę, przyjął jego życie. W tym momencie ziemia się rozstąpiła i rzeka z wielkim hukiem wpadła w czeluść. Toroba zginą w rzece, a księżniczka jako pierwsza zobaczyła ten cud natury. Sądzę, że zrekompensowałem ten niedobór wody z Atakamy.

Z Piotrem Grądzielem rozmawiała Anna Świegot.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieruszów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments