Felieton Jędrzeja Kuzyna

itpfelietonZastanawiam się, ile od nas zależy? Jeżeli poczujemy się skrzywdzeni, czy od razu musimy stawać się terrorystami? I szukać sami sprawiedliwości?

 

 

Kim jesteśmy w tym mechanizmie wielkiej maszyny, gdzie przyszło nam egzystować? Na pewno jakimś trybem. Czymś co uczestniczy w ruchu. Gdyby nas zabrakło, czy należałoby zawołać zegarmistrza? A może zegar chodziłby sam, bo miałby alternatywne obwody? Chodziłby sam, nie ma ludzi niezastąpionych. Dlatego świat się nie zatrzyma. Ani nie zatrzymają go głosiciele pokrętnych idei. Ani żądane szuje polityczne, albo mali dorobkiewicze, czy pośledni ideolodzy. Co najwyżej dostarczą trochę piołunu do goryczy tego świata. Ale do tej goryczy jesteśmy przyzwyczajeni. Bo to jest solą naszego istnienia. Ten pokrętny chichot odmieńców. Ich upór w dowodzeniu swoich racji. Niby oni czynią krok wstecz, ale dzięki temu krokowi my czynimy dwa kroki do przodu.

Nawet kiedy jesteśmy tylko ziarnkiem piasku, które stępia koła zębate mechanizmu, jesteśmy potrzebni. By buta i zarozumiałość nie brała góry nad prawdą. Prawda nie istnieje, ale istnieje tęsknota za nią. My jesteśmy tą tęsknotą. I będziemy bić się z zasady o idee, na które jesteśmy chorzy. Świat jest taką ideą. Nie wiadomo kiedy i jak, ale w przeróżny sposób, we wszystkich miejscach świat pojawia się jakiś bóg, który do tych idei i prawd zachęcał. Już umiemy je oddzielić od plew. Bogowie z całego świata chcą byśmy byli mądrzy, dobrzy i nieśmiertelni. I tacy i my chcemy być, nie zawsze zdając sobie z tego sprawy. I może dlatego jeszcze nie zginęliśmy, bo dobra jest więcej, a zło jest tylko bardziej krzykliwe.

Łatwej mu wejść na trybuny, koszar i do magistratów, uwodnić kolorami swoich kubraków, ale to nie oni budują potęgę tego świata. Oni częściej korzystają z rozkoszy. Więcej biorą niż dają. Tylko te mrówki robotnice, które mozolnie jak Syzyf wtaczają ziarnka piasku do budowy wspólnej piramidy. Mrowiska, czy ula, których trutnie, co najwyżej mogą korzystać i najeść się do syta, a nawet bardziej, ale niczego nie stworzą. Więc cieszmy się, że przypadła nam rola robotnic i wojowników, bo mamy pewność, że uczestniczymy w postępie. Bo budujemy fundamenty. A to przecież one są najważniejsze, jak ta skała w przypowieści biblijnej.

Chociaż gdybyśmy budowali na piasku miałby to większy sens, wszystko byłoby przemijalne. Chwilowe jak rozkosz czy inna przyjemność. Po co wielkie budowle, kiedy miłość znaleźć można nawet w glinianej chacie ze słomianą strzechą. I kochać można się na sianie, nie zawsze w jedwabnych piżamach.

Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieruszów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
sceptyk
9 lat temu

przecież to oczywiste ale chyba prawdą jest że pod latarnią najciemniej więc musimy włączać dodatkowe oświetlenie ale na ogół nie mamy go pod ręką – znaczy nie nauczyliśmy się myśleć.Wolimy wierzyć i tak dzieje się automanipulacja.

Niepozorna
9 lat temu

„Nawet kiedy jesteśmy tylko ziarnkiem piasku, które stępia koła zębate mechanizmu, jesteśmy potrzebni. By buta i zarozumiałość nie brała góry nad prawdą”…Piekny felieton Jedrzeju…Bo mamy pewność, że uczestniczymy w postępie. Bo budujemy fundamenty. A to przecież one są najważniejsze, jak ta skała w przypowieści biblijnej….