Felieton Jędrzeja Kuzyna

felietonJako stały bywalec, jednego co prawda, ale jednak bywalec, portalu społecznościowego zauważyłem coraz większą ilość pojawiających się na nim zdjęć i informacji dotyczących zwierząt. Ptaków, kotów i psów.

 

 

Szczególną uwagę zwróciłem na psy. O nich internauci rozpisują się namiętnie. Przyznam, że zaczęło mnie to niepokoić. Poczułem się trochę, jak zakładnik. Wszyscy kochają zwierzęta. Te stają się jak przytulanki, pluszowe misie. Zamieszkują kolorowe poduszki, wchodzą na kanapy, wskakują do łóżek, dają noska, i wyprawiają przeróżne sztuki cyrkowe, żeby sobą zadowolić swoich panów.

Ja, tradycjonalista, także miłośnik psów, ale z zaznaczaniem, że mój pies ma swoje domowe zadania. W zamian za te kilka arów podwórka, na którym może brykać, kopać doły i zaznaczać swoje terytorium, to jednak oprócz zabawy, ma i obowiązki. Sam mu osobiście zrobiłem drewnianą budę, ocieplaną i krytą papą, schowaną za ścianą osłaniającą przed wiatrem. I taką rolę mu wyznaczyłem. Przez cały czas mu tłumacząc, że jest psem pilnującym i podwórko jest jego edenem. A on ma jeden cel, wejść do domu i sprawdzić, co zjadły koty, a jeszcze gdyby się udało zjeść ich posiłek, jego ogon nie potrafiłby ukryć żadnej tajemnicy. No i tak bardzo podoba mu się w domu, że w ogóle by nie wychodził.

– Kto pilnuje dom? – zwykłem go wtedy pytać, ale ten udaje, że to nie do niego, i że chętnie odstąpi mi to zajęcie. Patrzy w drugą stronę i chowa się pod kaloryferem. Skarży się pozostałym domownikom, że go traktuję jak psa. A chciałby, żebym jak kota? Wiem, koty u mnie mają lepiej, częściej od psa przebywają w domu, ale też mają swoje obowiązki. Od czasu do czasu złapać jakąś mysz i kilka nornic, przepędzić kreta. Czasami zdarzy się, że upolują jakiegoś ptaszka. To mnie nie cieszy, ale przecież przez to, nie będę występował przeciwko kotom. Koszty natury, tak to nazwijmy.

Jak już wspomniałem z uwagą przyglądałem się, tak wielu postom poświęconym zwierzętom i z mojego punktu widzenia wydawało się być to, czymś nienaturalnym. I wczorajszy wpis jednego z internautów poruszył mnie i zachęcił do napisania tego felieton. Brzmiał on dosłownie tak- Wolę towarzystwo zwierząt niż ludzi.

Wpis jak wpis. Każdy ma prawo do odczuć. Ale pod tym postem podpisało się bardzo wielu mu podobnych, deklarując to samo, co on. Moim zdaniem jest to niepokojący sygnał. Nie przeciwko pojedynczym ludziom, ale procesom, jakie zachodzą w naszym współczesnym świecie. Uciekamy od ludzi. Nie staramy się nawiązać z nimi kontaktu, bo odbijamy się od nich często, jak od ściany. Ale i jest tego druga strona, i my stajemy się taką ścianą, nie zdając sobie nawet z tego sprawy, że od nas odbiją się inni. Bo zapatrzeni w zwierzęta, zapominamy, że ludzie potrzebują takie same pieszczoty.

Nie występuję przeciwko zwierzętom. One na pewno są ważnym elementem naszego zdrowia, spokoju, pozwalają wyciszyć się, i utwierdzić w budowanej od lat naszej filozofii życia. Uświadamiają nam wiele spraw. Uczą modrości, cierpliwości. Pomagają dzieciom zrozumieć świat, przelać swoje dobre emocje na zewnątrz. Ale kiedy zwierzęta stają się jedyną wartością i wystarczają nam, i nie szukamy kontaktu z ludźmi, znaczy to, że coś niedobrego zaczyna się z nami dziać.

I to jest patologia, którą trzeba leczyć. A na tę patologie zapadamy już nie jako starcy, kiedy wiele dolegliwości dotyka naszego ciała i samotność czai się ze wszystkich stron, ale w pełni sił. Wymieniamy ludzi na zwierzęta i źle mówimy o ludziach. Znaczy to, że zabrnęliśmy w jakiś ślepy zaułek. Nasi bracia mniejsi powinni być dla nas natchnieniem, ale żeby na tym nie poprzestać.

Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Felieton. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
ja
8 lat temu

jest taki dowcip: pies mówi- mój pan dba o mnie, głaszcze, karmi, pielęgnuje bawi się ze mną- jest dla mnie bogiem.Kot mówi – mój pan dba o mnie, głaszcze, karmi, pielęgnuje, bawi się ze mną – chyba jestem bogiem. Tak czy owak obie sytuacje są dla nas idealne – tak apropo.