O wycince drzew na ul. Krasickiego ciąg dalszy

wycinka (4)Ze zdumieniem przeczytałem informację zamieszczoną przez burmistrza Rafała Przybyła na portalu swojej żony dotyczącą wycinki drzew na ul. Krasickiego.

 

Pan burmistrz chyba bardzo mija się z prawdą. Wysłaliśmy stosowne pismo do UM o udzielenie informacji publicznej w zakresie dot. wycinki, decyzji na tę wycinkę drzew oraz dokumentu stwierdzającego opłaty za wycinanie drzew. Czekamy choć poprosiliśmy o szybkie dostarczenie tych dokumentów. Być może czas jest potrzebny na dokonanie zbędnej zwłoki, a być może na coś innego.

Z wypowiedzi p. burmistrza dowiadujemy się, iż wycinka została uzgodniona z Energą, ale to chyba odwrócenie kota ogonem. Sprawdzaliśmy przepisy dotyczące takich sytuacji związanych z przebiegiem linii „ średniego napięcia” i rosnących w pobliżu drzew.
Minimalne odległości drzew i gałęzi od linii elektroenergetycznych jest uzależniona od wielkości napięcia oraz rocznego przyrostu danej rośliny. Są one określone w PN-EN 50423-1:2007 i odpowiednio wynoszą:

Dla linii średniego napięcia 15-30 kV jest to 2,6 m + pięcioletni przyrost

Dla tego rodzaju drzew i słabej gleby jaka tam występuje możemy z dużym naddatkiem przyjąć, że wynosi on ok. 50 cm rocznie.

Tak więc bezpieczna odległość drzewa od linii SN w tym przypadku będzie wynosić ok.5 m
Po wizycie na miejscu zdarzeń doliczyłem się `ścięcia ponad 50 drzew nie licząc małych i krzewów oraz tych zniszczonych przez sprzęt i powalane drzewa.

Tyko 7-8 drzew mogło kolidować swą bliskością z linią energetyczną co więc zawiniły piękne brzozy inne gatunki oddalone o 20- 30 i więcej metrów. Nawet te topole, które rosły koło ekranów nie stwarzały jeszcze żadnego niebezpieczeństwa, bo były to drzewa stosunkowo młode.

Skontaktowaliśmy się z Energą i firmą, której Energa zleciła – UWAGA – obcięcie gałęzi, które zagrażały linii energetycznej. Firma przygotowała ok. 10 drzew, aby pracownicy Komunalki mogli te drzewa usunąć. Przy pozostałych drzewach pracownicy firmy nie obcinali gałęzi, ponieważ były one w pewnej odległości od linii energetycznej.

Wynika z tego, że mieszkańcy ulicy Krasickiego mają rację pytając po co było wycinać pozostałe drzewa i krzewy. Oczywiście nie mamy my ani mieszkańcy ulicy Krasickiego pretensji do Przedsiębiorstwa Komunalnego, bowiem działało ono na zlecenie. Kogo?Niebawem się dowiemy. Co prawda nie udziela nam się tak szybkiej odpowiedzi jak gazecie i portalowi żony obecnego burmistrza czy Dziennikowi Łódzkiemu…ale poczekamy.  Działamy rzetelnie i skutecznie.

W związku z tym nie rozumiemy, ani my ani mieszkańcy ul. Krasickiego nadgorliwości UM (burmistrza?) i wykonywania obowiązków za kogoś, ponieważ jak czytamy w przepisach:
– W przypadku występowania zagrożenia porażeniowego i pożarowego, zgodnie z Ustawą z dnia 7 lipca 1994 roku Prawo Budowlane i art. 70, przedsiębiorstwo energetyczne zobligowane jest do usunięcia występującego zagrożenia, zaś właściciel nieruchomości jest zobowiązany na mocy ustawy o gospodarce nieruchomościami do udostępnienia nieruchomości dla realizacji prac związanych z usunięciem zagrożenia a w przypadku drzew o wieku powyżej 10 lat konieczne jest uzyskanie zezwolenia od wójta, burmistrza lub prezydenta miasta ( nie dotyczy drzew owocowych). Także odpowiedzialność w tym zakresie.

Rodzi się więc pytanie czy Energa prosiła o wykonanie tych działań? Zapytaliśmy o to Energę. To Gmina zleciła przygotowanie drzew do wycinki.

Stwierdzenie, iż w tym miejscu nie można robić także żadnych inwestycji jest zaczerpnięte chyba z kosmosu ponieważ odległości budynków od linii SN jest nawet mniejsza niż wymagana dla drzew.
Problem natomiast jest inny, mieszkańcy osiedla przy ul. Krasickiego nie życzyli sobie tej wycinki, nikt ich nawet nie pytał o zgodę a podobno wszystko miało być uzgadniane z mieszkańcami a także nie życzą sobie żadnych inwestycji na tym terenie przynajmniej bez ich zgody a na pewno nie ma mowy, że mogą powstać tam jakieś garaże. Takie stanowisko nam przekazali.

Ich marzeniem było, aby ten pas pomiędzy obwodnicą a ulicą zarastały drzewa i krzewy tak jak to widać na małym niezniszczonym jeszcze skrawku terenu.
Dotychczas mieli naturalny, ochronny pas zieleni a teraz mają widok na ekrany.

Co do zdjęć zamieszczonych na portalu żony p. burmistrza to w mojej opinii są to wyselekcjonowane obrazki, z których wynika, że nawet pod tą linią nie było wycinki tylko znacznie dalej, obok. I powtarzam – mam prawo, jak każdy do własnej opinii.

E. Tomaszek

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieruszów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
zbulwersowany
7 lat temu

Szlak człowieka trafia jak widzi takie bezmyślne działania. ile ta wycinka kosztowała i komu ten teren miał służyć. czy tym drewnem burmistrz będzie sobie palił w kominku i pomyśleć, że głosowałem na tego człowieka, żal, .przepraszam

anonim
7 lat temu

To nie mijanie się z prawdą tylko oszustwo z premedytacją. Winę chciał zrzucić na energetykę, ale widzę, że redakcja złapała go na gorącym uczynku. Mówił kiedyś ktoś, że jeszcze będziemy tęsknić za Nawrockim i chyba miał rację.