Ks. prof. Tadeusz Zasępa – Wspomnienie wieruszowskie

ks-prof-tadeusz-zasepaKs.  Tadeusz Zasępa jako młody wikary po ukończeniu  Częstochowskiego  Seminarium Duchownego  przybył do naszej parafii, małego powiatowego  miasta Wieruszów w 1971 roku.

 

 

Święcenia kapłańskie odebrał wcześniej z rąk zaprzyjaźnionego z naszym miastem i moją rodziną  ks. Biskupa Stefana Bareły Ordynariusza Częstochowskiego , który również jako młody wikary rozpoczął swoją posługę kapłańską w Wieruszowie ale wcześniej, bo po wojnie w latach 40-stych.

Ks. Tadeusz objął posługę w naszej Parafii Św. Ducha i zamieszkał na plebanii  w dawnym Klasztorze Ojców Paulinów. Tutaj w starych murach siedemnastowiecznej świątyni usadowionej nad brzegiem rzeki Prosny rozpoczął posługę Kapłańską, która dla wielu z nas młodych  miała odmienić nasze późniejsze  życie.

Szybko stał się dla nas nie tylko fajnym księdzem i wychowawcą ale powiernikiem i przyjacielem w naszych prywatnych sprawach, rozumiejącym doskonale dylematy dorastającej młodzieży.

Od pierwszego dnia, kiedy spotkaliśmy się z nim, jako nieliczna grupa męskiej młodzieży związanej z Kościołem, poczułem powiew wyjątkowego intelektu, wielkiego świata, obecnej w nim  radości, zarażającej pogody ducha i niewyczerpanej młodzieńczej energii.  Tak wyobrażałem sobie. jako historyk człowieka renesansu, kiedy wsłuchiwałem się w jego słowa, argumenty i poglądy wyrażane z ogromną wiedzą w każdym temacie, niekiedy w kilku językach. Swoją otwartością na problemy młodych oraz niespotykanymi wcześniej w parafii pomysłami organizacyjnymi, podróżniczymi oraz artystycznymi w ciągu zaledwie kilku miesięcy  przyciągnął do siebie rzesze młodych ludzi.

W ciągu roku liczba ministrantów powiększyła się  z  ok. 20 do 120 chłopców.  Zorganizował pierwszy raz w historii Parafii Opłatek w nowej formule, w wyremontowanej salce parafialnej ze śpiewaniem, gitarami i prezentami.  W 1972 r zorganizował pierwszy wyjazd tj. obóz wędrowny dla ministrantów w Tarty do Murzasichla, gdzie hartował nasze charaktery w zdobywaniu szczytów. Tak właśnie wyrabiał w nas nie tylko krzepę fizyczną, dając chwilę odpoczynku po trudach roku szkolnego ale dawał przykład zdobywania ciężką pracą osiągnięć  w nauce i  sukcesów w  przyszłej pracy zawodowej. Właśnie tam na: Orlej Perci, Świnicy, Zawracie, Kozich Wierchach, Rysach, hartowały się nasze postawy.  Na szlakach górskich podczas długich rozmów, dyskusji  w góralskich chałupach w Kościelisku, gdzie mieszkaliśmy był źródłem inteligentnej i pokojowej wiedzy patriotycznej przygotowującej nas do przetrwania w trudnych latach komunistycznej Polski. Przyciągał młodzież do Kościoła, przy okazji kształtując postawy odpowiedzialnych za kraj Polaków poprzez zarażanie na nowo powstającym ruchem Oazowym.

Zorganizował pierwszą grupę Oazową Ruchu Światło i Życie, która w następnym roku rozpoczęła cykliczne wyjazdy oazowe w jego ukochane Tatry, na Spisz do Kiczor, do Zakopanego, Bukowiny i  Kościeliska.  Spośród najbardziej zaangażowanych wybrał kandydatów na animatorów i moderatorów Ruchu Oazowego. Pamiętam, jak z grupą tych kilku wybranych osób zostaliśmy pobłogosławieni w Krakowie na Franciszkańskiej przez Kard. Karola Wojtyłę, a następnie odebrawszy odznaki i dyplomy od ks. Franciszka Blachnickiego w Krościenku  poprowadziliśmy pierwszy obóz Oazowy  dla 150 osób dzieci i młodzieży w Tatrach  w Łapszance. Przez lata jego posługi w naszej parafii oraz w następnych latach po jego wyjeździe na Katolicki Uniwersytet  Lubelski do Lublina spotkania i wyjazdy  Oazowe były cykliczne a Ruch Oazowy wciągał następne pokolenia młodych Wieruszowiaków.

Lekcje Religi prowadzone przez ks. Tadeusza były dla nas niczym seminarium dyskusyjne, gdyż przywoził nam co chwile publikowane na całym świecie książki wydawane w nowoczesnym duchu posoborowym (książki, fotografie, nagrania) przedstawiał nam wtedy teologiczne aspekty wiary w interesujący intelektualnie sposób, a jednocześnie tak prosty i zrozumiały dla niewykształconego  jeszcze umysłu człowieka młodego.

Odrodził w Parafii i rozwinął na większą skalę artystyczną tradycję teatralną bożonarodzeniowych jasełek i teatralnych przedstawień, którą Wieruszowiacy kontynuowali zarówno w okresie przedwojennym jak i powojennym.

Stworzył z mojej grupy ministranckiej i oazowej niemal profesjonalnie przygotowaną wykonawczo grupę teatralną wciągając w to młodzież, która nawet nigdy nie zaglądała wcześniej do Kościoła, ze względu na swoje poglądy lub ateistyczne wychowanie w rodzinie.

Podawał swą wyciągniętą rękę do ludzi , którzy szczerze nienawidzili w tamtych latach kościół, rozmowa z nim czyniła cuda, nawracała ludzi niewierzących  a tych zepchniętych na margines wyciągała z dołów społecznych.

Doprowadził przy pomocy znamienitych mieszkańców w mieście min. do wystawienia teatralnego przedstawienia o prześladowaniu pierwszych chrześcijan w czasach Cesarstwa Rzymskiego, w której grałem główną rolę. Spektakl ten był prezentowany w całym kraju w Kościołach,  większych salach katechetycznych i salach teatralnych. W ten sposób rozwinął w nas talenty oratorskie i sceniczne przydatne w dorosłym życiu, ale również skłonił niektórych z nas do wyboru aktorskiej drogi zawodowej.

Przykładem swojej emanującej wiedzy rozbudził w naszych rocznikach chęć do nauki a potem do  studiowania, jako fundamentu naszych przyszłych karier zawodowych. Nauczył nas wiary w to, iż nasza przyszłość naukowa,  nasze życie zawodowe  nie będą  zależeć  od przynależności partyjnej ale mogą być wynikiem ciężkiej pracy oraz  zdobywania wiedzy, umożliwiającej osiąganie niezależnego statusu społecznego.

W moim rodzinnym mieście był kochanym przez wszystkich parafian  ks. Tadziem, który obudził treścią swoich kazań nowego Ducha, Ludziom zaś wątpiącym w przetrwanie Kościoła Katolickiego w Polsce laickiej i socjalistycznej dawał nadzieję i otuchę. Jego słowo kierowane do wiernych zawierające olbrzymi ładunek pozytywnej emocji oraz intelektualnej mądrości były czytelne i zrozumiałe niemal dla wszystkich. Otwartość na problemy ludzi życzliwość dla spraw zwykłego człowieka oraz uśmiech na  twarzy i radosny ton głosu otwierały przed nim serca ludzi.

Miał ogromny wpływ na nowe powołania kapłańskie,  zasiał wśród młodych ludzi ziarno, które zakiełkowało, przyciągnął ich do kościoła.  I tak do tej pory zamknięta parafialna plebania  stała się miejscem częstych  odwiedzin dzieci i młodzieży oraz dorosłych u  księdza Tadzia. Wielu z nas tak, jak i ja nagle zaczęło na poważnie zastanawiać się nad powołaniem do Kapłaństwa mimo tego, że głośne myślenie o tym w ówczesnych latach wywoływało uśmiech na twarzach rówieśników. A przez władze  było tępione, jako postawa opozycyjna i naganna ustrojowo.

Spotkałem na swojej drodze życia człowieka wybitnego, obdarzonego charyzmą, który miał  na  mnie tak silny wpływ, iż pamiętam że kilka lat po jego odejściu z Parafii złożyłem stosowne dokumenty do Seminarium Duchownego i Wyższej Szkoły Aktorskiej oraz ….na Wydział Prawa.

Ksiądz Tadeusz pielęgnował i utrzymywał kontakty z wszystkimi swoimi wychowankami i przyjaciółmi z młodych lat. Mimo  swoich licznych obowiązków i pracy  zawsze znajdował czas na chwilę rozmowy telefonicznej, listy, czy krótkie nawet  spotkania na naszych ślubach, chrzcinach naszych dzieci lub pogrzebach naszych bliskich.

Słuchał, śmiał się, wychowywał, pomagał, uczył, modlił się …

Pozostał  przyjacielem.

Takim go pamiętam

Autor: Marek Owczarski
Katowice wrzesień 2016

Ten wpis został opublikowany w kategorii Religia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments