Kiedyś drzewo było bogiem

Zobaczyłem człowieka, siedział wysoko na drzewie, tuż przy wierzchołku, na grubej gałęzi.

 

 

Co o nim można pomyśleć? Że jakiś wariat i trzeba wszystko uczynić, żeby sprowadzić z powrotem na ziemię. A kiedy jeszcze okazało się, że w ręku trzymał piłę do drewna, to fantazje mojej wyobraźni podsunęły wiele pomysłów.

Najpierw w dobrej wierze wyobraziłem sobie, że prześwietla drzewo, by promienie słoneczne łatwiej wnikały w koronę. I to wydawało się być pożyteczną czynnością, ale kiedy ten ktoś na drzewie zaczął podcinać gałąź, na której właśnie siedział, zaczęło ogarniać mnie przerażenie. Bo czułem czym się to może skończyć. Zważywszy, że gałąź ta znajduje się na sporej wysokości. Mogłem co najwyżej do niego krzyczeć, żeby się opamiętał. No i krzyczałem, może i mnie nawet słyszał? Ale do końca nie byłem tego pewien. Bo uśmiechał się do mnie i dalej ciął, przekonany, że nic mu się nie stanie, a gdyby nawet, to anioł stróż użyczy mu swoich skrzydeł. I wraz z tą gałęzią opadnie sobie niczym ptasie piórka na ziemię, żeby ze mną się przywitać, opowiedzieć swoją historię, i opowiedzieć wrażenia z tego ekstremalnego sportu, jaki właśnie uprawiał. Zapragnąłem obudzić się z tego koszmaru, obudziłem się, ale koszmar trwa dalej.

Coraz więcej takich wokoło nas pojawia się tych dyscyplin sportowych i coraz więcej wokoło nas szaleńców. Niby ich wyczyny powinny zapierać dech w piersi, ale nie czuję się z tym komfortowo. Jakiś dziwne przygnębienie mnie ogarnia, kiedy obserwuję popisy szaleńców. Niby powinienem być tolerancyjny. A nie jestem. Bardziej ciągnie ku normalności, tym uśrednieniu, które uważam za coś bardzo naturalnego dla człowieka

Tylko, czy człowiek to jeszcze coś naturalnego, i jak jeszcze jest z naturą związany? Czy może już wyczerpał wszystkie dowody zaufania? I nie zasługuje już na to, żeby stąpać po ziemi wśród innych współmieszkańców. Przecież jeszcze powinien pamiętać, że drzewo jest bogiem, a gałąź jest jego kościołem. Ale przestał szanować świętości. Dla naszych bardzo dawnych przodków drzewo było świętością. Modlono się do dębów. Potem zmieniła się wiara, ale w podświadomości szacunek dla dębów pozostał. Szacunek dla drzewa powinien być taki sam jak dla człowieka.

Myślałem, że tylko tam, gdzieś na antypodach mieszkają szaleńcy, co bez opamiętania wycinają puszczę amazońską, która jest aniołem stróżem naszej planety. Podcinanie skrzydeł naszego anioła stróża jest zbrodnia. Ale i my, tutaj wśród ludów północy jesteśmy im podobni. Także dokonujemy zamachu na nasze drzewa. Kiedy na chwilę ktoś otworzył furtkę i dał przyzwolenie na wycinkę, ruszyły piły łańcuchowe dokonując masakry.

Boję się takiego świata, gdzie bez opamiętania wycina się drzewa. Boję się ludzi, którzy podstępnie je wycinają, a jeszcze bardziej, tych co tworzą prawa, które pozwalają innym bez strachu czynić takie spustoszenie. Nie pytają się innych o zdanie, ale wynajmują ekipy drwali i do roboty. Czy miasto bardziej potrzebują supermarketów niż parków?

Skarżymy się na smog, a niszczymy wspólne, nasze zielone płuca. To boli, wiem moda na wartość prywatną trwa, wartość prywatna jest najważniejsza. Ale kiedy zaczynamy budować imperia bogactwa, zwiększanie własności staje się czymś podobnym do lawiny opadającej w dół. Nie ma na nią siły. Pieniądz robi pieniądz. Pieniądz rozbudowuje prywatność. Kto bogatemu zabroni wycinać drzewa. Wycina je, żeby być bogatszym. Bogatszym będzie kiedy wytnie więcej drzew i postawi kolejny biurowiec czy supermarket.

Te ostatnie wydarzenia tak wiele mówią o naturze człowieka. Jego ekspansji nic nie zatrzyma. Więc cóż robić? Co powinni robić ci po drugiej stronie? Sadzić drzewa, tak po prostu przeciw wszystkiemu. Znaleźć się po stronie tych, co sadzą drzewa, przeciwko tym bogaczom, którzy się nimi dlatego stali, że te  drzewa wycinają. Drzewa kiedyś były bogami, szkoda, że teraz pozostały już tylko nimi w mitologiach. Ale jeżeli będziemy sadzić drzewa może odsuniemy od siebie widmo zagłady? I dobry duch natury nas pocieszy. Bo bez drzew nasze miasta będą podobne do płuca palacza.

Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Felieton. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments