Felieton Jędrzeja Kuzyna

Wczoraj wieczorem oglądałem w telewizji, a konkretnie na TVN-e program Kropka nad i z Moniką Olejnik w roli głównej. Zaproszonym gościem, tłem jej osoby był poseł Adam Bielan.

 

On z PiS-u, ona z TVN-u. Nie lubię tego programu. Jest jakby prywatną piaskownicą prowadzącej go redaktorki, która sama bawi się ze sobą, układając te swoje, kostki domina czy babki z piasku. Zawsze kiedy go oglądam czuję niesmak i irytację. Wygląda na to, że Monikę Olejnik tak naprawdę nie interesuje to, co zaproszeni mają do powiedzenia. A bardziej to, jakie zada pytanie i jak ono będzie medialne, czy jak będzie szalone?

Wprowadza chaos i kiedy prowadzony przez nią program skończy się tak naprawdę nie wiem i nie rozumiem, jaki sens ma ta edycja? Jeżeli robi się program, który nikomu nie służy i do końca niczego nie wyjaśnia, a jeszcze bardziej zaciemnia obraz, to jaki jest tego sens? Dowodzi tylko tezie, że dziennikarstwo bardziej skłania się ku temu by być czwartą władzą, niż służyć społeczeństwu, do którego przecież przez cały czas się odwołuje. Jest takie jak w zamierzchłych czasach PRL- u, ówczesna władza, która miała na ustach szczytne ideały, a w rzeczywistości tym ideałom przeczyła. I tak postępowała, żeby ich nie realizować, a raczej uwodzić w ten sposób obywatela.

Monika Olejnik, nie pozwoliła zaproszonemu na skończenie żadnej kwestii, tak umiejętnie wcinając się w jego wypowiedź, jakby zależało jej na tym, by z tej rozmowy nie można było wyciągnąć żadnych wniosków, czy nauki. Aż w końcu zaproszony polityk zapytał się wprost- Czy ja w ogóle jestem pani potrzebny?

Nie byłem w stanie obejrzeć tego programu do końca. Dobrze, że jest coś takiego jak pilot i leży on zazwyczaj w zasięgu ręki. Ale niesmak pozostał na dłużej. I strach w jakiej znaleźliśmy się pułapce? Wszyscy mówią, i nikt nie słucha. Kiedy oglądam stacje prywatne, albo telewizję państwową już jestem w stanie przewidzieć jak zachowają się za chwilę dziennikarze. Dziennikarze przejęli wiele nawyków i manier od polityków i coraz bardziej tymi polityki są, albo im chcą się przypodobać.

Jest nas tylu, po uniwersytetach, politechnikach, uczelniach wojskowych, szkołach medialnych, seminariach. Każdy odkrył jakąś tam wiedzę i jeszcze bardziej odkrył jakaś tam prawdę. Jego prawdę, i tylko prawdę. I teraz pozostaje obronić jej jak jakiegoś swojego terytorium. I o dziwo, czym więcej ludzi wykształconych, tym więcej wojowników. I coraz trudniej się jest dogadać.

Dlatego z okazji osiemnastych urodzin gazety składając najserdeczniejsze życzenia, chciałbym jakby zachęcić do skromności. Wsłuchiwania się dalej w słowa innych. Bycie pocieszycielem, obserwatorem a nie sędzią. Tak nam wszystkim dopomóż mądrości, która poznawaliśmy w pocie czoła, przygotowując się do wszelkiego rodzaju klasówek, kolokwium i egzaminów. A potem z dyplomami w kieszeni poszliśmy przed siebie, większości wierząc w ideały, których nauczano.

Jędrzej Kuzyn

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Felieton. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments