Felieton Jędrzeja Kuzyna

Kobiety na traktory. Kiedy zaczęto budować socjalizm jak twierdzą jedni, albo komunizm jak twierdzą inni; zapraszano kobiety na traktory. Miał być to dowód na emancypację. Podkreślenie jej roli w życiu społecznym.

Nie tylko matka, żona, gospodyni domowa, ale pełna patriotka, gotowa przyczyniać się do rozwoju ojczyzny i to na najtrudniejszym odcinku jakim była praca w polu. Nie było to łatwe. Wtedy traktory były bardzo proste, takie na poziomie kieratu. Zapalało się jego silnik kręcąc korba i kiedy się robiło nieumiejętnie można było tą korbą zarobić po gębie. A potem chodź z takim znakiem rozpoznawczym po wsi. Iść do kościoła, a co najgorsza na zabawę w remizie strażackiej czy na zakupy do wiejskiego sklepu Gminnej Spółdzielni.

Kto taką pokiereszowana zaprosi do tańca, albo zaproponuje małżeństwo? I te uśmieszki opozycjonistów, pod nosem czynione. Chyba, że był to taki sam jak przodowniczka pracy również aktywista, który ideę wcielaną w owe życie cenił bardziej od piękna i urody? Chyba, żeby była już mężatką, ale z taką babą to trochę wstyd iść między ludzi. Więc ten nowy ustrój przyciągał do siebie ludzi a marginesu, odrzuconych, pokiereszowanych życiowo i pokładających nadzieję w tym nowy, bo mieć możliwość zaczynania od początku, to jakiś tam luksus. Kto z nas nie miały na to ochoty, żeby zacząć od początku. Wymazać przeszłość i odrodzić się jak Aurora? Jutrzenka swobody.

Teraz słyszę: kobiety na autobusy. Jedna z firm przewozowych, gdzieś tam w polskim kraju, jakie to ma znaczenie gdzie, prowadzi akcję kobieta na autobus. Chciałoby się powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Bo historia od tego jest, żeby to koło zataczać. Gdzie bowiem jest powiedziane, że idąc do przodu tak naprawdę idziemy przed siebie. To nie jest prawda. My kręcimy się wokoło siebie. Wychodzimy i wracamy a to samo miejsce. Nie jesteśmy przecie tak oryginalni, by wciąż wymyślać nowe szlaki. Podróżujemy po starych. Kręcimy się wokoło własnej osi. Te same religie obejmują naszą psychikę. Zmieniają się jedynie imiona bogów i odkupicieli. Świat jest bardzo prosty. Stąd dotąd.

Tylko nasze ambicje nakazują, by iść do przodu i wciąż poszukiwał awangardy. Awangarda jest w kolorach, nowej fryzurze, ale psychika która obejmuje nasze ego wciąż jest ta sama, jeżeli nawet się zmienia, to tylko troszeczkę. Wystarczy iskra niepokoju i wszelkie wypracowywane z taką pieczołowitością zasady zachowania przy stole biorą w łeb. Namiętności są drugim imieniem każdego człowieka. Potrzebna iskra, by wybuchły. Dla każdego inna iskra, ale zawsze.

Stąd wojny i dopiero potem poszukiwanie po nich ideału, jakiegoś antidotum, by już więcej ich nie było. Ale potem znów, ktoś wysyła informację, iskrę i takie małe światełko rozpala cały świat wielkim płomieniem, wszelkim złem jakie tylko może zmieścić się w małym człowieku. I dlatego tak informacja o kobietach na autobusy, tak mnie rozczuliła. Bo może one ten świat mają szanse uratować? Nie zadziorna jazda kierowców rajdowych po bezdrożach, by zwyciężać i pokazywać testosteron zwycięzcy, ale praca u podstaw. Powolne przemieszczanie się naładowanego elektronikom pojazdu, ciężarem dorównującemu czołgowi, ale z jakże innym celem?

Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Felieton. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments