Felieton Jędrzeja Kuzyna

W końcu przyszło lato, gorąc leje się z niebo. Niby nam to przeszkadza, a przecież tęskniliśmy do tej chwili kiedy przestanie padać. Powodzi co prawda nie było.

 

 

Ziemia nasączyła się wilgocią i podniósł się poziom wód gruntowych. Przyszło gorąco, jak tu nie naczekać na ten skwar. Pogoda, to taki stan poza człowiekiem, o którym zawsze można mówić albo dobrze, albo źle. Cieszyć się, albo smucić. Na ten samą pogodę można mnie w jednej chwili bardzo odmienne spojrzenie.

Pogoda jak nic łączy ludzi. O niej możemy rozmawiać w każdej chwili i o każdej porze. I zawsze do końca świata będzie o tym mówić. Dzieje się obok nas, przechodzi obok, niby nas dotyka, ale przecież gdybyśmy na nią nie spojrzeli by jej nie było. Gdybyśmy nie wyrazili swojej opinii, przeszłaby bokiem. Gdzieś obok nas i poszła w kierunku swojej zmiany. Byłoby raz ciepło, to znowu zimno, a my ubierając odpowiednie ubrania, moglibyśmy nawet nie uświadamiać sobie, że coś takiego jak pogoda istnieje. A jednak rozmawiamy o niej jak najważniejszych sprawach na świecie, przydzielając jej tak ważne funkcje.

Bo o czym możemy rozmawiać? O naszym stanie duch, o depresji, która czai się za rogiem. O wtedy musielibyśmy się zaangażować. A tak o pogodzie możemy rozprawiać bez końca. Nie mamy na nią wpływu, a zmienna jest i kapryśna, właśnie dlatego jej temat najlepiej nadaje się do konwersacji. Przeminie, i nie jest pamiętliwa, bo tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że jest. Tylko bawi się wszystkimi jej obserwatorami, którzy dali się jej uwieść i zwieść na manowce ludzkich rozmów.
Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Felieton. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments