Kącik pozytywnego myślenia

ODPOWIEDZIALNOŚĆ

 

 

 

Tak mało jej w dzisiejszym świecie. Zwalamy na telewizję, szefa, sąsiadów, dom, w którym się wychowywaliśmy, gówniane przepisy, wszystko wokół jest winne tylko nie my. Mało kto potrafi spojrzeć w głąb siebie i przyznać się do winy, wybaczyć sobie i zacząć właściwie działać.

Obecnie, gdy piszę ten artykuł jestem w fazie naprawiania mojej altany na działce. Parę lat temu kupując mieszkanie, kupiłam też ogródek działkowy do niej należący. Był bardzo zadbany, rosło pełno w nim warzyw, a na środku stała domowym sposobem zrobiona altana. Dziś, po prawie 8 latach, na ogrodzie rosną drzewka owocowe, iglaki i trawa, a na altanie odchodzi farba i przecieka dach. Za każdym razem, gdy tam przychodziłam, dbałam o ogród, a altanę po prostu zaniedbałam. Miałam tysiąc innych wymówek typu muszę utrzymać mieszkanie, zarobić na właściwe życie, wychowywać syna itp. Ogród był traktowany niezbyt przychylnie przeze mnie. Aż do tego roku. Zrozumiałam coś bardzo ważnego – zapomniałam zabrać odpowiedzialność za tamto miejsce. Co tam szłam, odpychało mnie ono, bo widziałam miejsce, które przez brak odpowiedzialności i bieżących działań, stało się zaniedbane. Co tam szłam, przypominało mi się o tym, że to brak mojego działania sprawił, że jest tam jak jest. A prawda boli, oj bardzo boli, gdy zrobimy sobie informacje zwrotną i szczerze spojrzymy w lustro. Ale co ciekawe, gdy już przyjmiesz to na klatę, pogodzisz się, że tak jest i tak zrobiłeś, to dopiero wtedy ruszają zmiany. Bo Twój umysł wie, z którego miejsca startuje.

Opisałam tą historię, bo moja reakcja i zachowanie jest zbliżone do większości z Was. Ile razy słyszę, że czekasz na weekend, wakacje, że znowu musisz iść do pracy. Zaczyna Cię to miejsce odpychać tak jak mnie ta altana. Wiesz dlaczego? Bo zacząłeś traktować swoją pracę jako miejsce, gdzie ok 10 dnia następnego miesiąca otrzymujesz pieniądze na życie. Zapomniałeś w tym wszystkim, że ktoś zatrudnił Ciebie i powierzył Tobie pewne zadania, za które masz płacone. Ile razy nie widzisz nic więcej do wykonania, ile razy zamykasz się tylko w minimum obowiązków, a gdy wybije wyznaczona godzina, szybko się pakujesz i zmykasz. Czy zastanawiałeś się kiedyś jakim rzeczywistym kosztem jesteś dla pracodawcy? Ile zarabiasz i jak Twoja praca przedkłada się na zyski szefa? Ile wartości wnosisz w miejsce pracy?

Pracodawcy marzą o pracowniku, który wykazuje inicjatywy i szuka rozwiązań – co mogę zrobić by Firma, w której pracuje mogła zarobić jeszcze więcej, mogła mieć nowych klientów, jakość produktów by była jeszcze lepsza, albo co możemy wprowadzić nowego? A tak… postawa bierna społeczeństwa – ja robię dalej swoje, a państwo niech podniesie minimalne wynagrodzenie, abym za to samo mógł zarobić więcej. Nikogo nie interesuje, że klientów jest nadal tyle samo, że przychody takie same, ale ja za to muszę dostać więcej. Przykre to, że w tak świadomym społeczeństwie najzdolniejszym na świecie, a pracodawcę traktuje się jak bankomat. Ma tylko Tobie wypłacać i ma być na czas. To co, że miałeś zły dzień, czy olałeś klienta, zyski będą mniejsze, opinia Firmy leci, ale Twoja wypłata musi być.

Powiesz krótko – wcale tak się nie dzieje. A ja udowodnię Tobie, że tak. Drukowałam książkę w pewnej drukarni, niestety nie wszystkie egzemplarze nadają się do sprzedaży. Firma reklamację przyjęła. Następnie poprawione szt odesłali mi z powrotem. Przy dodruku książki ( dodruk czyli 3 x razy więcej niż przy pierwszym druku) prosiłam, aby zwrócono uwagę na jakość i że zależy mi, aby książki przeszły przez ich kontrolę jakości ( choć zdawało mi się, że to jest oczywiste), ale na wszelki wypadek dodałam takie słowa. Zlecenie przyjęto. Niestety ponownie partia książek nie nadaje się do sprzedaży. Tym razem, gdy składałam reklamacje, nie otrzymałam już żadnej informacji zwrotnej. Drukarnia nie odbiera telefonów, maili. Czyli klient stracony. Na jesień tego roku wydaje kolejną książkę i ponownie będę robić dodruk poprzedniej – zlecenie bagatela na ok 10 tys zł, i podejrzewam, że co roku tendencje będą do większych zleceń. Pracownikom tamtej drukarni oczywiście „należy” się wynagrodzenie, bo przecież robią swoje. Gdy napisałam zapytanie ofertowe z innego maila iw innym imieniu – odpowiedź zwrotna przyszła za godz.

Jak myślisz? Jak tu jest z odpowiedzialnością? Winny jest ten co drukuje, ten co jest w dziale jakości czy może ja, jako upierdliwy klient, któremu książką w środku wklejona do góry nogami przeszkadza? Niby drobne zdarzenie, o którym podejrzewam nawet właściciel firmy nie ma pojęcia. Pracownikom wydaje się, że przecież pracują. Ale to, że stracili klienta, mało tego, prawdopodobnie nie jestem odosobnionym przypadkiem, więc za parę lat może się okazać, że nie będą otrzymywać zleceń, a co za tym idzie – przyjdzie im zamknąć firmę ( klient niezadowolony opowie każdemu spotkanemu o tym co go spotkało, a klient zadowolony pochwali firmę tylko najbliższym) i wtedy co powiedzą – ludzie przestali drukować, takie życie… szef jest bez serca, po tylu latach nas zwalnia. Przykre to, że nie bierze się odpowiedzialności w swojej pracy za działania, które może chwilo nie bolą, ale z perspektywy czasu, dzieje się z firmą to, co z moją altaną. Nadaje się do generalnego remontu lub rozburzenia i ustawienia czegoś nowego. A wystarczyło na bieżąco dokonywać drobnych prac naprawczych i wszystko by szło we właściwym kierunku. Co ciekawe, każdy z nas decyduje się na pracę w danym miejscu. To jest nasz świadomy wybór – to my składamy CV i to my wybraliśmy daną firmę. Wcale nie musiałeś tu pracować, mogłeś pracować w innym mieście czy w innym kraju. Być może zasłaniasz się wymówkami typu rodzina, czy inne przywiązania, co są tylko Twoją głupią wymówką. Miej tego świadomość. To są Twoje teksty, by uniknąć odpowiedzialności za swoją pracę. Nie rób tak więcej. Nie traktuj pracodawcy jako bankomatu, albo Państwa jako należy Ci się 500+.

Za każdym działaniem idzie odpowiedzialność, ktoś Tobie coś ofiaruje, ale jest to za coś. Nie za to, że masz dziecko, tylko za to, że je będziesz właściwie wychowywał. I tu znów bolesna prawda – dziecko 1/3 dnia spędza w szkole. Nie wnikam, czy to jest to 500+ u kogoś czy nie ma. Ale jest takie coś jak wywiadówka- odbywa się raptem 4-5 razy do roku. Obecność na nich w granicach 1/3 lub ¼ rodziców. Więc jak Ci rodzice mogą coś wiedzieć na temat swoich dzieci, skoro nawet ich nie interesuje co się dzieje w szkole, gdzie ich dziecko spędza większość dnia. A wychowanie kończy się na pytaniu:

– Jak było w szkole?

– Dobrze.

Praca rodzica wykonana! Człowieku naucz się odpowiedzialności. Nie mów, że młodzież teraz taka jest. Młodzież taka teraz jest, bo się nią nie zajmujesz rodzicu – nie dajesz nic od siebie w wychowanie swojego potomstwa. Ograniczyłeś się do nauczenia dziecka chodzenia, mówienia i jeżdżenia na rowerze, a w życiu dorosłym do tego, by miało co jeść i gdzie spać, ewentualnie by miało telefon. Ale Tobie się należy pieniądz za to, że masz dziecko. Halo, to nie tędy droga. Ciekawe co by było, gdyby przy wypłacie zasiłku na dziecko brane były frekwencje Twoje na wywiadówkach. Albo byś musiał prowadzić specjalny zeszyt wychowywania swojego dziecka, czego go nauczyłeś w tym tygodniu. Odpowiedzialność – to jest to, co musisz wziąć na siebie rodzicu. To od Ciebie zależy jakie wartości przekażesz swojemu dziecku, w co je wyposażysz jeśli chodzi o umiejętności, cechy charakteru. To Ty jesteś odpowiedzialny za to młode pokolenie!

Teraz inna kwestia. Odpowiedzialność w domu rodzinnym. Było super, po 10- 20 latach jest nuda. Dom to hotel. Samo się tak nie stało. To Ty przestałeś być odpowiedzialny za utrzymanie ogniska rodzinnego, doceniania drugiej osoby, wpadłeś w rutynę i tyle. Znów posłużę się przykładem mojej altany. Brak bieżących działań doprowadza do ruiny. Doprowadza do stanu, że nie chce się na to patrzeć. A Twoja rodzina? Może lepiej poszukać kochanki, bo żona już ledwo zipie sprzątaniem ,gotowaniem, brakiem czasu dla siebie, a można mieć kogoś kto ma czas i dba o siebie? Po co dostrzegać piękno w kobiecie, którą zrujnowałeś i zapomniała, że jest piękną kobietą? Albo Ty kobieto, traktująca mężczyznę już tylko jako świetny bankomacie. Zatrzymaj się na chwilę, przemyśl, co możesz teraz zrobić, by na nowo postawić swój dom, pełen ciepła i miłości. Przejmij odpowiedzialność i dąż do tego, byś był naprawdę dumny ze swoich dzieł.

Oczywiście możesz narzekać, to przez nią, to przez niego. Wiedz jedno – to co jest teraz to rezultat jakiś działań, być może latami się coś zbierało i teraz masz tego owoce. Przejmij odpowiedzialność i nie zwalaj na to, że to przez niego, to przez dzieci i przez wszystkich wokół. Ty także przyczyniłeś się do tych stanów.

Naucz się brać odpowiedzialność za wszystko co Ci się przytrafia. To co widzisz – to nie przyczyna – tylko rezultat Twojej odpowiedzialności lub jej wypierania. Za każdym razem, gdy przyjdzie Ci do głowy zwalenie winy na innych – pomyśl – co Ty mogłeś zrobić by do tego nie dopuścić.

   Przy okazji chciałam pogratulować tym, co przejęli odpowiedzialność za swoje życie, pracę, rodzinę – takich osób sporo znam – brawo, bądźcie dalej przykładem dla innych i może wspólnie zmienimy ten świat. 

Owocnych przemyśleń i przede wszystkim umiejętności brania odpowiedzialności za swoje życie życzy

Barbara Gruszka

autorka książki „Jak w 7 Krokach Odkryć Prawdy Życiowe i Zrozumieć Sens Życia” książkę możesz nabyć w Redakcji ITP w Wieruszowie

Jeżeli jesteś zainteresowany szkoleniami motywacyjnymi i z rozwoju osobistego dla swojej firmy lub treningiem mentalnym online – napisz zapytanie ofertowe na 

 b.gruszka@euronet-szkolenia.com

Ten wpis został opublikowany w kategorii Barbara Gruszka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments