Felieton Jędrzeja Kuzyna

Wracając do poprzedniego felietonu chciałem się odnieść do tego ludycznego stwierdzenie: że gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. A dokładniej o te pieniądze wydawane na kulturę. Moim zdaniem te wydawanie są nieracjonalnie i pośpiesznie. Są w budżecie jakieś tam środki przeznaczone na ten cel i trzeba je wydać i mieć z głowy. I pojawiają się przeróżne organizacje, stowarzyszenia, których głównym celem jest walka o dotacje z funduszy samorządowych a już mniej energii poświęcają na działalność artystyczną i sprzyjaniu twórcom.

Przynajmniej przyglądając się organizowanym wydarzeniom kulturalny, tak się dzieje kiedy całkowicie zależy to od urzędników. Bo od kogo miałoby zależeć. Na pewno nie od artystów, ci uwikłani w spory między sobą, we wzajemne żale i oczekiwania raczej ciągną tę finansową kołdrę każdy w swoją stronę krzycząc, że: moje jest najmojsze, to taki cytata z mojego ulubionego filmu- Dzień świra. Artystom nie należy dawać pieniędzy na wyrost, raczej płacić im honoraria czy sponsorować działalności artystyczne. Natomiast opiekę powinni moim zdanie właśnie samorządy. Tylko jak znaleźć wśród nich odpowiednie osoby, zaangażowane i wydedukowane artystycznie. Jeżeli do polityki ciągną ludzie zaangażowani emocjonalnie. Gotowi zawsze do sporów a mniej tolerancyjni. Skupieni na sporach i utarczkach raczej nie będą sprzyjać artystom, bo w nich i ich dokonaniach artystycznych później mogą przeglądać się jak w krzywym zwierciadle. A któż lubi krytykę? Przecież do polityki w większości przypadków idzie się jednak dla kariery. Ale czas już zacząć powoli wracać do szacunku dla ludzi twórczych. Hołubienia ich, przecież to największy skarb jaki stwarza mała ojczyzna. Od kogo będziemy się uczyć wrażliwości jak nie od tych co są najbliżej obszarów tajemnych, łączących dwa zdawałoby się przeciwstawne światy, ten duchowy i ten materialny, a przecież będący jednością. Właśnie po to są artyści, by tej jedności poszukiwali dla siebie, a przy okazji inni mogli podążać wydrążonym przez nich tunelem. Lidzie, którzy próbują poznać otaczającą nas rzeczywistość od podszewki, zawsze w pobliżu. Tej wrażliwości nie nauczą nas artyści ze stolicy. Przyjadą, skazują niemałe honoraria i wyjadą i nie przyjdzie im nigdy do głowy, żeby tutaj wrócić do małych ojczyzn i sprawdzić jak rośnie roślinka zasadzona z ich ziarenka wrażliwości. Bo rzadko takie ziarenko tutaj przyjmują.

Czy współcześni regionalni politycy i samorządowcy boją się lokalnych twórców, myślę, że tak, dla świętego spokoju wobec nich zawsze pozostają obojętni, dopiero w jakiś sposób reagują kiedy muszą. Kiedy twórca osiągnie coś poza rejonem, to wtedy chętnie stają z nim do zdjęcia i chcą odcinać darmowe kupony od jego osiągnieć.

Tak dla pewności to pragnę wyjaśnić, że nie jestem przeciwko samorządowcom, to praca naprawdę trudna i niewdzięczna, a efekty nawet kiedy są, rzadko są doceniane. Zawiść ludzka jest szeroka, rozciąga się od horyzontu po horyzont. Pochwalić jest najtrudniej, zgodzić się z tym, że ktoś robi coś dobrze i to lepiej od nas. A przecież nieodwołalne trzeba stwierdzić, ze nasze miasta pięknieją, wystarczy wyjechać w Polskę i to aż ręce składają się do oklasków kiedy patrzy się jak miasta wyglądają, a swoje uroki odsłaniają starówki. Potem wrócić do siebie i stwierdzić, że i u nas jest podobnie.

Ale chodzi mi o kulturę, o to, że te miasta pozostaną kamieniami, jeżeli nie wrzuci się w nie ludzkich emocji. A o emocja rozprawia właśnie kultura, Malarstwo, literatura, teatr, muzyka. Powinny być zachowane proporcje między materią a duchem, który powinien je otaczać. Poszukiwać patriotyzmu. Każdy rozumie go inaczej, nie jest on tylko hołdem dodawanym dawnym bohaterom, ale także tym żyjącym, którzy niekoniecznie szykują się na bohaterów. Wszak pojmowanie patriotyzmu przesuwa się obecnie bardzie w stronę postaw praktycznych, praca nauka, uczciwość, a nie w stronę poszukiwania cudu między życiem a śmiercią. I do tego właśnie powinien być używany artysta. Ale taka jego rola wielu przeszkadza. Dlatego młodzieży nie zachęca się do poznawania twórców i jej nie proponuje się odnalezienie się w tym tajemniczym kręgu.

Tak pięknie mi się pisało o roli sztuki, tak jakbym był środku jakiego snu, chyba tak, był to tylko kolejny mój kolorowy sen?
Wydaje się, że przez jej złe nauczanie więcej ludzi udało się odciągnąć od wiary niż przyciągnąć przez dobre uczenie. Pewnie z tym problemem boryka się każdy nauczający tego przedmiotu jak można wnioskować z załączonego przykładu. Zapewne ilu czytających tyle poglądów, ale dobrze, że takie sprawy są poruszane. Bo lepiej sprzeczać się w ważnych sprawach niż przechodzić obok nich obojętnie i to w przypadku tego artykułu gazecie się udało. Wszak rozwijamy się poprzez spory, a nie uległość i mnie bardzo się to podoba, kiedy redakcja wychodzi poza kronikę towarzyską i nie boi się trudnych tematów szczególnie w małych środowiskach, gdzie tak bardzo pieszczona jest drobnomieszczańska mentalność. Wszak nie wszystko da się zamieść pod dywan i w końcu przyjdzie czas by te śmieci tam nagromadzone powymiatać.

Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments