Felieton Jędrzeja Kuzyna

Dużo się ostatnio działo. Bo dużo się dzieje od dawna. Dzieje się może tylko dlatego, że nie potrafimy funkcjonować bez krańcowych emocji. Jakbyśmy przejęli się zdaniem Hitchcocka, że na początku musi być trzęsienie ziemi, a potem akcja powinna rozwijać się z niesłabnącym napięciem. Jeżeli nie będzie w wiadomościach kilku pożarów, kraks, i śmierci osób ważnych, albo chociażby jakichś ich śmiertelnych chorób, to taki dzień można uznać za stracony. Cóż za radość z prostego dnia, tych kilku kruchych chwil, które stabilizują nasze życie i pozwalają na tych tradycyjnych fundamentach trwać wbrew wszystkiemu w swoim ogródku. A przecież marzą nam się ogrody wersalu. Raje i orgie na egzotycznych wyspach. Ciągle nam mało i wciąż chcemy więcej i tylko adrenalinę smakowalibyśmy, aż do utraty sił i świadomości. Może nie chcemy tego mówić otwarcie, ale ciągnie do jakiegoś narkotyku. Może każdego do innego, ale jednak musi być w tym naszym dążeniu, coś ponad przeciętność, co nie tylko nas zadziwi, ale i przestrasza wszystkich dookoła.

Jako, że wiosna chyli się ku końcowi, przed nami lato i czas urlopów. Ale jak uczy doświadczenie lato bywa kapryśne jak stara porzucona i zapomniana dama przychodzi i marudzi, zsyła deszcze burze i chłody Dlatego od lat urlopy wybieram wiosną, morze nasze najpiękniejsze jest właśnie w maju. Kiedy jeszcze plaże puste, kioski z byle jaką żywnością nieotwarte. Turystów jak na lekarstwo, tylko miejscowi filozofowie i satyrycy gromadzą się wieczorami przed nielicznymi jeszcze otwartymi sklepami spożywczymi i wtedy można sobie pogadać z przyrodą, jak z bliskim przyjacielem. Zatrzymać się kiedy rodzina dzików przechodzi przez drogę, posłuchać jak przemykające w trzcinach stado danieli przesuwa się w szuwarach, a potem wskakuje na asfalt. I zadziwia swoim pięknem. Albo oswojony lis podchodzi pod ognisko i można go pogłaskać gdy pod ręką ma się kawałek mięsa.

W taki to czas wybraliśmy się z rowerami które przyległy do naszego ciała jak dusza do człowieka nad Morze Bałtyckie. Kiedy tak ma się więcej czasu i można z pewnym dystansem spojrzeć na to wszystko co nas otacza, na tych innych wokoło nas, którzy gnają na złamanie karku. Włos zaczyna się jeżyć na głowie. Po pierwsze, to jazda rowerem jest jak walka o przetrwanie, w wielu miejscach brak ścieżek rowerowych. Drogi wąskie, bez poboczy, z dziurami i to w miejscowościach liczne odwiedzanych przez turystów.

Przejechać taką trasą to wyczyn nie dość, że karkołomny, ale i bardzo ryzykowny. Co chwilę należy zjeżdżać na pobocze, bo wymijający kierowcy ocierają się o ciebie. Jeżeli już wybrało się cel podróży żal rezygnować. Ale udało się, nie tylko przejechać, nabrać doświadczania, ale i nabrać ironicznego spojrzenia. Dokąd tak się śpieszą kierowcy?

Dopiero wyjaśnili mi ci spod sklepu spożywczego. Do swoich pensjonatów. Mieszkają w Gdańsku, a pensjonaty mają w Krynicy Morskiej. Każda minuta, to do stracenia jakaś grudka złota, czy chociażby tylko bursztynu. Nie na darmo mówi się, że czas to złoto.

Jeszcze nie mówi się, że bursztyn, ale jeżeli to nasz polski skarb i tak zapewne będzie się mówić. Biegniemy, gonimy do tego złota, na łeb na szyję często przekraczając dozwolone prędkości. Może nawet częściej niż to jesteśmy sobie wyobrazić. Ten ogólnonarodowy, światowy pęd do zysku spowodował, że wielki wyłom poczyniliśmy w charakterze ludzkim.

Liczy się zysk. I wszyscy muszą z zyskiem zakończyć jakiś tam okres rozliczeniowy. Nie oszczędzasz, co może znaczyć to samo co nie kombinujesz, to przegrywasz. Nie oszukujesz tak jak inni, stajesz się mniej konkurencyjny. A potem pomidory nie dają się jeść, kurczaki szprycowane są różnymi składnikami, tak, że w przeciągu kilku tygodni staja się kurą.

Przetwory są tańsze, niż wypełnione wilgocią surowe mięso. Truskawki smakują jak proszek do prania. Wszystko zdaje się być napompowane sztucznością i dalekie wydaje się być od oryginału. Wielu z nas nie pamięta nawet czym jest pierwowzór. Babcie odchodzą i nikt już będzie mam w stanie przypomnieć prawdziwego smaku zsiadłego mleka. Bo mleko się już nie kwasi, trzeba kupować kefiry?

Takie to rozmyślania nad istotą zmieniającego się świata napadły mnie podczas ekstremalnej jazdy rowerem po drogach Mierzei Wiślanej. Jedno zagrożenie otworzyło oczy na pozostałe. I na to, jak wiele potrafimy zrobić dla zysku. Wręcz wszystko, ale tak było przecież od zawsze. Zawsze ktoś kogoś zdradzał. I tak jest teraz. Ludzkość zdradza sama siebie. Wstrzykując sobie do organizmu wszelkiego rodzaju używki i przyśpieszacze.

Czy jest możliwość odwrotu od tego. Raczej wątpię, wszystko podąża do tego, żeby za jakiś czas nie można było odróżnić organizmu ludzkiego od robotów. Może taki jest cel ewolucji.

Nie wiem, ale coraz częściej czuję, że muszę się bronić. Mnie emerytowi jest łatwiej. Mam czas przebierać w produktach żywnościowych i nigdzie nie muszę się śpieszyć, czasami tylko znajdę chwilę na to, żeby podzielić się swoimi wątpliwościami. Nie wiem, czy to komuś pomoże? Nie wiem, ale zawsze warto rozmawiać.

Po przyjeździe z urlopu w gazetach czekała na mnie kilka ciekawych wiadomości. Jedna opisywała Anioła Przedsiębiorczości. Dotyczy kogoś, to osiągnął wielki sukces finansowy dorabiając się na elektronicznych papierosach. Uznanie władz samorządowych Dyplomy, wspólne zdjęcia, przed wyborami bardzo akuratne i częste. Rozumiem liczy się przede wszystkim efekt ekonomiczny. Ale dlaczego akurat udaje się nam go osiągnąć w produkcji używek, a nie na przykład w leczeniu ludzi? Tak łatwo jest wzbogacić się na sprzedaży rzeczy szkodliwych dla zdrowia, a nie jest możliwe na zdrowej żywności i ochronie przed chorobami. I ten tytuł Anioł Przedsiębiorczości. Anioł to raczej nasz intymny stróż, którzy lekko w powietrzu unosi się nad nami i pilnuje, żebyśmy nie wpadli w przepaść, a ten jakby nas do tej przepaści pchał. Obiecując raj, w rzeczywistości rezerwując piekło, bo przyjdzie kiedyś zapłacić tym co mamy najcenniejsze, zdrowiem.

Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Felieton. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments