Uwięzieni w przeszłości – syndrom DDA cz. 2

Kontynuując artykuł z dnia 27.11.2018 r (http://www.powiatowy.pl/2018/11/uwiezieni-w-przeszlosci-syndrom-dda-cz-1/) chciałbym przybliżyć jeszcze trzy grupy szczególnie trudnych i częstych doświadczeń, które dotykają dzieci w rodzinach alkoholowych.

Doświadczenie zagrożenia

To doświadczenie, które zapisuje lęk jako podstawowe uczucie przeżywane przez dziecko. Dziecko boi się nie tylko tego, że ono lub rodzeństwo będzie bite. Boi się o matkę – bycie świadkiem przemocy wobec matki zapisuje się w małym dziecku analogicznie do tego, jakby ono samo stało przed groźbą utraty życia. To trauma, z którą niełatwo się uporać. Dziecko jednak boi się także o rodzica, który pije; osoby z DDA mają wiele wspomnień nasłuchiwania, czy ojciec oddycha, gdy śpi pijany, wystawania w oknie i czekania, kiedy wróci z pracy i czy się nie zabił prowadząc auto. Jest to życie w ciągłym napięciu i porażającym lęku.

Konsekwencje są bardzo dotkliwe, w szczególności poczucie stałego zagrożenia. Takie osoby nie potrafią się rozluźnić ani odpocząć, nawet jeśli w ich życiu nie są obecne znaczące problemy. Są w związku z tym stale zmęczone, często borykają się z chorobami somatycznymi jako konsekwencjami permanentnego stresu. Swoją energię koncentrują na unikaniu niebezpiecznych sytuacji. Choć najbardziej potrzebują spokoju, nie potrafią go zaznać niezależnie od okoliczności, stale są czujne. Osoby z DDA żyją , jakby z wyrokiem, który brzmi „Nie zaznasz spokoju”. Tworzy to szczególne predyspozycje do rozwijania się wszelkiego rodzaju zaburzeń lękowych.

W naturalny sposób przemoc wobec nas lub osób nam bliskich uruchamia złość. Dziecko absolutnie nie może sobie pozwolić na wyrażenie złości, gdyż zwykle eskaluje to tylko przemoc. Uczy się wówczas tłumienia złości. Ta tendencja utrwala się, pacjenci zaprzeczają swojej złości także jako osoby dorosłe. Utrudnia im to korzystanie z własnych praw, mają kłopoty w stawianiu granic. Zaprzeczanie złości utrudnia trafne identyfikowanie pojawiających się problemów w relacjach interpersonalnych oraz rozwiązywanie konfliktów. Kiedy nie wyrażamy złości „na bieżąco”, ma ona tendencję do kumulowania się i znacznie łatwiej jest nam wybuchać. Część osób z DDA ma kłopot z kontrolowaniem złości – w niekontrolowany, agresywny sposób rozładowują niewyrażaną wcześniej złość. Często kierują ją do osób, wobec których czują się silniejsze, a więc często – wobec własnych dzieci. Wreszcie doświadczenie przemocy i zagrożenia tworzy permanentne poczucie krzywdy, które nie pozwala czerpać z uroków życia i skazuje na życie w roli ofiary.

Nadużycia seksualne

Nadużycia seksualne wobec dzieci mogą, oczywiście, zdarzać się nie tylko w rodzinach alkoholowych, jednak picie alkoholu z powodu jego rozhamowującego oddziaływania na centralny układ nerwowy, ułatwia takie zachowania. Zwykle pod określeniem „nadużycia seksualne” rozumiemy sytuację, gdy dziecko jest ofiarą różnorakiej przemocy seksualnej (gwałt, molestowanie). Wówczas nie ma wątpliwości, że dziecko przeżyło traumę. Często jednak nadużycia w tej sferze przybierają mniej oczywistą postać. Z taką sytuacją mamy do czynienia, gdy dziecko jest zmuszone do kontaktowania się ze sferą seksualności innych ludzi w połączeniu z przemocą lub w okolicznościach nieadekwatnych do ich wieku i możliwości adaptacyjnych. Przykładem pierwszej sytuacji jest bycie świadkiem przemocy seksualnej wobec rodzica (gdy pijany ojciec wymusza na matce stosunek seksualny lub brutalnie ją gwałci). Ze szczególnie bolesnym dla dziecka doświadczeniem mamy do czynienia także wtedy, gdy matka opowiada mu, jak źle ją ojciec traktuje w tej sferze, stawiając je w roli powiernika własnych problemów i pocieszyciela. Jeszcze bardziej jaskrawym przykładem tego typu zachowań są wspomnienia osoby, która usłyszała od matki – „Twój ojciec ciągle zmuszał mnie po pijaku do robienia tych wszystkich okropnych rzeczy i wtedy ty pojawiłaś się na tym świecie”; w domyśle przekaz ten oznaczał, że nie była chciana przez swoich rodziców, że jest w gruncie rzeczy następstwem gwałtu i że seks to dziedzina, która kojarzy się z przemocą. Stawianie przed dzieckiem zadania uporania się z ciężarami, których nie może udźwignąć dorosły, jest ogromną krzywdą wobec niego. Trzy podstawowe reguły panujące w takich rodzinach alkoholowych: Nic nie mówić! Niczego nie odczuwać! Nikomu nie ufać! – zamykały młodych ludzi w ich traumatycznych przeżyciach na długie lata. Na skutek nadużyć w sferze seksualnej osoby te często borykają się w dorosłym życiu z wieloma problemami; jest im trudno czerpać przyjemność i satysfakcję z życia seksualnego. Seks traktują instrumentalnie i wykorzystują do wywierania wpływu na partnera. Nie jest on wówczas okazją do wzajemnego zbliżania się i wzmacniania więzi, lecz narzędziem do zaspokajania innych potrzeb lub kontroli. Wiele osób odtwarza jeden ze wzorów rodzicielskich – albo sami stają się sprawcami przemocy w tej sferze, albo godzą się na złe traktowanie przez partnera.

U osób, których doświadczenie nadużyć seksualnych było szczególnie traumatyczne, w życiu dorosłym przeważa niechęć do własnej płciowości. Osoby takie mają tendencje do traktowania swojej kobiecości lub męskości jako czegoś złego, obrzydliwego czy obcego. Starają się zamaskować swoją atrakcyjność seksualną, wobec tego unikają kontaktów z osobami przeciwnej płci, co często wpędza ich w poczucie samotności. Osoby te mają tendencje do reagowania lekiem przed bliskością. Reagują napięciem, wstydem, nieufnością, ponieważ ciągle pojawia się lęk przed wykorzystaniem, skrzywdzeniem. Trzymając dystans potrafią zerwać dobry związek, gdy relacja zaczyna się pogłębiać.

Doświadczenie życia w chaosie i nieprzewidywalności oraz brak jednoznacznego systemu wartości

To kolejne doświadczenie destrukcyjne, z którym muszą się zmagać dzieci z uzależnionych rodzin. Jak wiadomo, im młodsze jest dziecko, tym bardziej potrzebuje stałego, powtarzalnego i przewidywalnego środowiska dla zdrowego i harmonijnego rozwoju. Uzależnienie rodzica sprawia, że nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejna noc i dzień. Żadne plany nie są oczywiste, niczego nie można być pewnym. Dziś jest spokój, jutro będzie awantura i bezsenna noc u sąsiadki. Tworzy to zręby późniejszego przekonania, że „nie wiadomo, co się wydarzy, ale na pewno nic dobrego”. Takie dzieci są często nadmiernie opiekuńcze, odpowiedzialne, poważne, próbują kontrolować siebie i innych. Tracą na to wiele energii i siły, nie korzystając z możliwości własnego rozwoju. W dorosłym życiu to doświadczenie może kształtować potrzebę porządkowania życia – przywiązywanie dużej wagi do planowania, ustalania. Taka osoba mnoży rytuały, które stają się wartością samą w sobie. Zburzenie planu dnia budzi panikę lub gniew; stają się one ważniejsze od celów, którym miały służyć. Pojawiają się zachowania podobne do zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego (wielokrotne sprawdzenie, czy drzwi są zamknięte, a gaz wyłączony). Na drugim biegunie mamy życie w ciągłym chaosie – brak stałego zatrudnienia, życie „w typie włóczęgi”. Takie osoby niczego nie planują i nie kontrolują, mówią sobie, że jakoś to będzie. Inną konsekwencją jest paraliżujący lęk przed zmianą. Ponieważ w dzieciństwie zmiana zwykle oznaczała pogorszenie sytuacji w rodzinie, także w dorosłym życiu obowiązuje zasada mówiąca, że zmiany mogą być tylko na gorsze. Konsekwencją może być unikanie wszelkich zmian co często przyczynia się do trwania w niekorzystnych sytuacjach życiowych, także w toksycznych związkach.

Żyjąc w ciągłym chaosie dziecko w rodzinie alkoholowej nie było w stanie zrozumieć co jest dobre a co złe. Zmienność przekonań rodziców wynikających z ich problemu uzależnienia i współuzależnienia powodowała, że dziecko nie było w stanie uzyskać właściwego systemu wartości od rodziców. W rodzinach alkoholowych system wartości albo jest zbudowany na zasadach, które są w sprzeczności z wymogami prawa i zasadami współżycia międzyludzkiego, albo jest chaotyczny i niestabilny. Dziecko słysząc słowa „rób jak mówię, nie jak robię” musiało zrozumieć, że inne zasady mają obowiązywać w domu rodzinnym, a inne w życiu poza domem. Zasady nie są stałe, często są zmieniane ze względu na to, czy rodzic jest trzeźwy, czy pijany. Innym sposobem na poradzenie sobie z brakiem stabilnego systemu wartości jest rozpaczliwe poszukiwanie norm i zasad. Osoby poszukujące lgną do środowisk, gdzie mają jasno określone reguły. Mogą być to wspólnoty religijne, ale także wszelkiego rodzaju grupy nieformalne. W zależności od rodzaju grupy pacjent może otrzymać pomoc w zbudowaniu własnego systemu wartości lub wręcz przeciwnie – wkroczyć na drogę konfliktów (prawnych, interpersonalnych), gdy identyfikuje się z zasadami grup przestępczych czy sekt. Norma jest ważniejsza od idei, którą ma chronić. Typowe są zachowania neofickie: surowe egzekwowanie przestrzegania od samego siebie, samokaranie w razie odstępstwa, także próby nakłaniania innych do podzielenia własnej fascynacji.

Terapia

Jak pisze Tommy Hellsten w książce „Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików”, wraz z wypartymi emocjami i potrzebami „pod dywan wędrują pozostałe cechy dziecięcej natury, takie jak czystość, prostota, duchowość, ufność, kreatywność, poczucie wspólnoty czy umiejętność fascynacji i podziwu”. Jest za czym tęsknić, o co zabiegać.

Dlatego ważne jest, aby osoby pochodzące z rodzin alkoholowych mogły zauważyć, że ich myśli, uczucia i zachowania ciągle jeszcze tkwią w dzieciństwie, ciągle są uwięzieni w przeszłości, która ma swój wpływ na teraźniejszość. Wobec tego pora zając się teraźniejszością, aby wyrwać się z przeszłości. Osoby z DDA są bardzo samodzielne – niezwykle trudno im prosić o pomoc. Jednak pierwszy etap uzdrawiania DDA rozpoczyna się, gdy uda się takiej osobie złamać zakaz „nic nie mówić”. Kiedy przebije się przez pierwszą warstwę wstydu i zacznie dzielić się swoim doświadczeniem. To pozwoli jej oswoić się z myślą, że nie jest złym człowiekiem – po prostu spotkało ją coś trudnego. Tak naprawdę jednak nie o wspominanie i analizowanie tu chodzi. Ważniejsze jest poczucie tego, co zostało zamknięte na cztery spusty, ponowne doświadczenie własnego dzieciństwa. Dopuszczenie do głosu emocji, które kiedyś wydawały się tak wielkie, wszechogarniające, nie do udźwignięcia… Nikt nie obiecuje, że teraz kontakt z nimi będzie łatwy. Ale trzeba znaleźć w sobie siłę, żeby przez to przejść. Tak, osoby z DDA są perfekcjonistami, wiele od siebie wymagają. Ale to szansa, że postawią sobie wysoko poprzeczkę i zechcą zmienić dotychczasowe życie. Zaryzykować spotkanie z bólem. Nawet jeśli na początku miałaby nimi kierować nie miłość do siebie, a ambicja… A miłość przyjdzie – w swoim czasie. Trzeba tylko zrobić na nią miejsce.

Opracował
Dariusz Soborczyk

  • Bibliografia
  • Sobolewska-Mellibruda Z., Psychoterapia dorosłych dzieci alkoholików, Wydawnictwo Zielone Drzewo Instytutu Psychologii Zdrowia PTP, Warszawa 2011.
  • Skrętowska Danielczenko H., Geneza rozwoju tzw. syndromu DDA – rozumienie pacjenta jako podstawa skutecznej psychoterapii, Świat problemów, nr 2/2015.

SP ZOZ Miejski Ośrodek Profilaktyki, Terapii Uzależnień i Współuzależnienia w Wieruszowie
ul. Kępińska 53, 98-400 Wieruszów, tel. 62 78 40 017, e-mail: moptuiw@gmail.com, www.moptuiw.wieruszow.pl

Ośrodek zaprasza od poniedziałku do piątku w godz. od 9.00 do 20.00

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieruszów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments