Młodsi laureaci Konkursu Powiatowego

W Konkursie Powiatowym na recenzję książki pt. „Spodobała mi się ta książka”, ogłoszonym przez wieruszowskie LO w związku z obchodami Święta Patrona Szkoły i Dnia Humanisty, udział wzięli, oprócz Licealistów, uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów z terenu powiatu wieruszowskiego.

Spośród  12 recenzji naszych młodszych kolegów i koleżanek wyłoniono zwycięzców:
I miejsce – uczeń klasy III Gimnazjum w Szkole Podstawowej nr 3 w Wieruszowie – Marcin Szandała;
II miejsce – uczeń klasy VIII Szkoły Podstawowej w Galewicach – Kacper Kaleta;
III miejsce – uczennica klasy VIII Szkoły Podstawowej w Mieleszynie – Amelia Mączka.
Nagrody ufundowało Starostwo Powiatowe w Wieruszowie a wręczyli je: pani Maria Woźniak – koordynator konkursu oraz Wicestarosta Wieruszowski – Stefan Pietras.

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią prezentujemy prace młodszych laureatów. Wszystkie nagrodzone recenzje (zarówno Licealistów jak i gimnazjalisty oraz uczniów SP) znajdziecie na stronie Liceum Ogólnokształcącego (lowier.eu) oraz na profilu naszej szkoły na facebook’u (facebook.com/zsowieruszow/).

I miejsce – Marcin Szandała, uczeń klasy III Gimnazjum (SP nr 3 w Wieruszowie)

Recenzja książki „FUTU.RE”

„Dmitrij Głuchowski znany głównie ze świetnie przyjętej również poza granicami jego ojczystej ziemi – Rosji – serii powieści „Metro”, jest jednym z najbardziej popularnych współczesnych pisarzy science fiction.

W roku 2013 spod jego pióra wychodzi FUTU.RE, dojrzała powieść w ciekawy sposób traktująca o dylematach moralnych ludzkości związanych z życiem i śmiercią czy wyborach między uczuciem a możliwością awansu społecznego.

Świat przedstawiony w powieści to mroczna, paranaukowa fantastyka. W czasach odległych od nas o kilkaset lat żyją ludzie, którzy z pomocą farmacji i medycyny potrafią zahamować proces starzenia, chronić się przed śmiercią. Pomimo że sama idea nieśmiertelności wydaje się wspaniała, to autor już w pierwszych rozdziałach ukazuje brutalność, nienawiść, zło, które są nieodzowną częścią ludzkiej egzystencji. Zatrważające przeludnienie, masowa produkcja kompozytu, który zastępuje każdy dotychczas używany surowiec i, co najgorsze, obrzydliwy wybór, który ludziom dały rządy Europy. Skoro ludzi jest za dużo, z wysiłkiem mieszczą się w nieprawdopodobnie wielkich wieżowcach, postawiono im ultimatum: możliwość posiadania i wychowania potomka lub nieśmiertelność.

Ogromne wieżowce, w których wnętrzach zaledwie jedno piętro zajmują dawne wieżowce, świątynie, gmachy –  zachwycają. Rozmach i sznyt, z jakimi autor konstruuje kolejne metropolie na kartach powieści, zapierają dech w piersiach.

Oprócz interesującej fabuły Głuchowski daje czytelnikowi do zrozumienia, że świat, w którym toczy się akcja, to antyutopia, a nawet postapokalipsa, do której Rosjanin przyzwyczaił nas poprzednimi książkami. Upadek moralny, absurd i zepsucie możemy obserwować przez zdecydowaną większość naszej lektury.

Ludzie, którzy przekonani są o swej wieczności, stracili motywację do działania. Ogromną część prac zaczęły wykonywać roboty, a ostatnie godne podziwu dzieła sztuki powstały w aktualnych nam czasach. Autor stara się powiązać obawę przed śmiercią z kreatywnością, chęcią zapisania się w historii. Skoro ludzie mają nieskończenie wiele czasu, nawet sprawy pilne odkładają na później.

Ciekawie został poruszony temat religii. W obliczu odkrycia leku na nieśmiertelność, prawie wszystkie światowe wspólnoty wyznaniowe upadły, zostały sprowadzone do niewielkich sekt.  Świątynie zaadaptowano do innych celów, bo społeczeństwo nie musiało przejmować się widmem nadchodzącej śmierci – a co za tym idzie, kary lub nagrody w postaci Raju.

Niesamowicie celnie autor punktuje zachowania elit politycznych i „możnych” tego świata, zastanawiając się nad ich postępowaniem, możemy odnaleźć alegorie współczesnych nam polityków. Okropny egoizm, korupcja, zakłamywanie rzeczywistości i wykorzystanie ludzi jak pionków w partii szachów to tylko przedsmak tego, co zauważamy, pochylając się nad niektórymi rozdziałami. Pisarz z pogardą odnosi się do wszechobecnego dziś hedonizmu, wskazując, że taka postawa prowadzi do moralnego upadku społeczeństwa.

Główny bohater, odebrany rodzicom jako dziecko, indoktrynowany i chowany na bezwzględnego żołnierza w specjalnie przeznaczonym do tego internacie, jest członkiem Falangi – rządowej bojówki mającej za zadanie kontrolę i rozwiązywanie problemów z panującym przeludnieniem. Skazuje na śmierć rodziców niepokornych wobec władzy. W świecie FUTU.RE jest to wyjątkowo okrutne, bo umierają oni na zwykłe choroby, zupełnie naturalnie, podczas gdy w ich otoczeniu wszyscy pozostają młodzi i piękni.

W powieści nie zabrakło wątku romantycznego. Podczas wykonywania swoich obowiązków mężczyzna natrafia na dziewczynę, która konsekwentnie poddaje w wątpliwość poglądy i wartości, niejako siłą wpojone mężczyźnie. Maska Apollina, którą bohater nosi, jak każdy żołnierz Falangi, symbolizuje tak naprawdę, że ludzie pomimo ról, które nakazuje odgrywać życie, wewnątrz wciąż potrafią wykazywać się dobrem, co jest podstawą człowieczeństwa.

Jako żołnierzowi rządowej bojówki nie wolno mu się wiązać z kobietami. Niewinna w jego oczach istota, której darował życie, irytuje go, fascynuje, nie pozwala w nocy zmrużyć oczu. Bohater znajduje się przez chwilę na granicy obłędu, w końcu uczucia i bliskie relacje międzyludzkie nie są mu obce, a jego myśli zajmuje wciąż jedna, nieznana dziewczyna.

Wartka, zwalniająca tylko momentami, akcja, połączenie logicznego ciągu przyczynowo-skutkowego i zwykłego przypadku powodują, że trudno oderwać się od powieści. Osobiście przeczytałem ją „jednym tchem”.

Chwilowa przewidywalność i miejscami rozciągana w czasie historia, to jedyne, co może się nie podobać. Autor doskonale ukazuje wpływ jednostki na otaczający ją świat – z pozoru niewielki, jednak przy odrobinie szczęścia i ogromnym samozaparciu człowiek potrafi wyłamywać się poza schematy i pokonywać przeciwności losu.

Głuchowski pozostawia nas z wieloma pytaniami, na które powinien każdy odpowiedzieć sobie sam. Gwarantuję, że uważny czytelnik po przeczytaniu tej książki na niektóre aspekty życia nie spojrzy już tak samo. Lektura umoralnia w niemal niezauważalny sposób, czasami czerpiąc w sposób humorystyczny z innych dzieł kultury popularnej (nawet z „Gwiezdnych wojen”!).

Uważam, że to najbardziej kompletna powieść, jaka wyszła spod pióra Dmitrija Głuchowskiego. Choć mniej przebojowa i rewolucyjna niż popularne „Metro”, to jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana powieści science fiction.”

II miejsce – Kacper Kaleta, uczeń klasy VIII SP w Galewicach

Recenzja książki „Wiek krwi”

„Wiek krwi” to fascynująca opowieść o krwawej historii dwudziestego wieku. Pozycja powstawała 5 lat, a gdy trafiła do sprzedaży, od razu zdobyła ogromną popularność. Jej autorem jest popularyzator historii, Bogusław Wołoszański.

Książka  w bardzo ciekawy sposób przedstawia dzieje świata od pierwszej wojny światowej, przez drugą aż do  upadku  Związku Radzieckiego. Podzielona jest na 24 rozdziały. Każdy z nich poświęcony został innemu zagadnieniu. Ponieważ dzieło ma szerokie ramy czasowe, to i wydarzenia, które są w nim poruszane, cechuje różnorodność.

Historię rozpoczyna opis zamachu na arcyksięcia Ferdynanda, którego skutkiem był wybuch I wojny światowej. Same działania wojenne są przedstawione dość pobieżnie. Autor skupia się raczej na zabiegach dyplomatycznych podejmowanych w czasie wojny i krótko po niej.

Następnie Wołoszański przenosi nas do Rosji, gdzie komuniści pod wodzą Włodzimierza Lenina właśnie zdobywają władzę. Poznajemy korzenie ich zbrodniczych rządów, by za chwilę znowu zmienić miejsce akcji. Tym razem wkraczamy do odrodzonej Polski.  Właśnie trwa walka Polaków z komunistami, którzy chcą rozszerzyć rewolucję na zachód – najpierw na Polskę, potem na całą Europę. Jak wszyscy wiemy, ratuje nas „cud nad Wisłą”. Czy to jednak na pewno był cud, czy może geniusz dowódców? Odpowiedź autora jest jednoznaczna, ale aby ją poznać, trzeba sięgnąć do książki.

Właśnie w taki nietypowy sposób historyk przedstawia dzieje świata. Sięga po wydarzenie, nie opisuje go jednak ze znanej strony, lecz wyciąga jego nieznane aspekty. Pokazuje konsekwencje wydarzeń i wielokrotnie zadaje pytania, których nie pozostawia bez odpowiedzi. Te jednak najczęściej są nieoczywiste, wręcz nieprawdopodobne, ale, co ważne, autor zawsze dostarcza dowodów na poparcie swojej tezy.

Uważam, że to w tym należy dopatrywać się powodu niezaprzeczalnego sukcesu książki. Autor swoimi prostymi, ale konkretnymi i ciekawymi opisami wciąga czytelnika w meandry historii, trzymając nas jednak cały czas w napięciu, co powoduje, że momentami „Wiek krwi” czyta się jak świetny kryminał.

Co mnie osobiście bardzo cieszy, autor, obok powszechnie znanych i często opisywanych wydarzeń jak pierwsza czy druga wojna światowa, nie zapomniał o zdarzeniach późniejszych, które często bywają traktowane po macoszemu. Odnoszę nawet wrażenia, że to właśnie część poświęcona zimnej wojnie jest napisana najlepiej, być może dlatego, że jest najbardziej tajemnicza i nieznana. Z tych niezwykłych lat autor wybrał między innymi wojnę w Korei czy blokadę Kuby. Wspomina też o wielu innych wydarzeniach tamtego okresu, podkreślając, że każde z nich mogło doprowadzić do globalnej wojny atomowej, która zniszczyłaby ludzkość. Szczególnie w ostatnim rozdziale przypomina czytelnikom, że takie niebezpieczeństwo nadal istnieje. Podkreśla w ten sposób, jak bardzo historia ma wpływ na współczesność.

Warto dodać, że w książce obok wydarzeń neutralnych, a czasem nawet śmiesznych, autor wymienia wydarzenia trudne, niejednoznaczne i tragiczne. Jak sam tytuł wskazuje, wiek dwudziesty był wiekiem krwi i bólu, w którym nie brakowało zbrodni i wielkich tragedii. Wołoszański opisuje je i szuka ich przyczyn, a także wyjaśnia, jak można byłoby ich uniknąć.

Moim zdaniem, jest to jedna z najważniejszych zalet książki. Autor nie opisuje historii jako czegoś jednoznacznego i odległego, ale przedstawia ją jako coś, co ma wpływ na nas wszystkich i jasno sugeruje, że powinniśmy wyciągnąć z niej wnioski. Wśród innych zalet lektury należy wymienić wartką narrację i bardzo przejrzyste, wciągające opisy.

„Wiek krwi” to świetna książka. Jednak z pewnością nie wszyscy będą nią zainteresowani. Wyraźnie widać, że jej grupą docelową są osoby interesujące się historią. Za to ci, którzy po nią sięgną, nie będą mogli oderwać się od czytania, bo Bogusław Wołoszański, jak nikt inny potrafi wciągnąć w wir wydarzeń krwawej, ale jakże fascynującej historii dwudziestego wieku.”

III miejsce – Amelia Mączka, uczennica klasy VIII SP w Mieleszynie

Recenzja książki „Kamienie na szaniec”

„Dzień, w którym sięgnęłam po książkę pt. „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego pamiętam jakby to wydarzyło się kilka dni temu. Sięgnęłam po nią z polecenia cioci, mamy, babci, które czytały ją kilkanaście lat temu i do dziś są nią zachwycone. – „Nie zawiedziesz się”- słyszałam od każdej z nich, dlatego postanowiłam to sprawdzić. Jest to powieść dokumentalna czy też inaczej dokument, któremu nadano formę powieści, co dodatkowo skłoniło mnie do jej przeczytania. Książka objętościowo nie jest duża, co powinno zachęcić każdego kto nie lubi spędzać wielu godzin na czytaniu. Swoją fabułą o życiu młodych ludzi w czasie drugiej wojny światowej przyciąga nawet największych wrogów książek. Warto zaznaczyć, że na jej podstawie powstał również film, o tym samym tytule.                                       ‘

Aleksander Kamiński to osoba zasłużona ojczyźnie. Znany jako działacz harcerski, pedagog czy twórca zuchów. Był jednym z organizatorów Szarych Szeregów. Stał na czele Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. Swoje powieści i opowiadania kierował głównie do młodzieży. Sposób, w jakim pisze sprawia, że jest jedyny w swoim rodzaju, gdyż wszystko opiera na faktach , nie ma przesadzania i elementów fantastycznych. Język, którego używa jest przejrzysty, prosty w odbiorze, dlatego jego dzieła nie tracą na popularności.   Na powstanie „Kamieni na szaniec” złożyły się dwie przyczyny: wydarzenia pod Arsenałem  i późniejsze wydanie wspomnień Zośki. Kamiński postanowił uwiecznić te wydarzenia w tym historycznym dziele. A jego głównym źródłem informacji był dziennik Zośki czyli Tadeusza Zawadzkiego oraz korzystał również z bezpośredniej relacji świadków i uczestników tamtejszych zdarzeń. Ciekawostką jest tytuł, który pełni skróconą wersję cytatu z wiersza Juliusza Słowackiego „Kamienie przez Boga rzucane na szaniec”

Akcja odbywa się na terenach okupowanej Warszawy, zaczyna się w czerwcu   1939 roku i trwa do 20 sierpnia 1943 roku. Znaczną rolę odgrywają konkretne daty. Niemal każdy rozdział zaczyna się od określenia czasu, w jakim wydarzenia mają miejsce. Książka opowiada o życiu chłopców w czasie okupacji niemieckiej, pełnej reżimu, przemocy, terroru. Chłopcy rezygnują z większości swoich marzeń i wstępują w szeregi różnego typu organizacji niepodległościowych. Tam służą w obronie ojczyzny, angażując się i wdrażając nowe pomysły. Biorą udział w akcjach niejednokrotnie  narażając życie swoje ,jak i swoich bliskich. Przy tym dbają o przyjaźń, życzliwość, pomagają innym ludziom. Zmagają się  z różnymi przeciwnościami losu. Cała fabuła oparta jest na postawie patriotycznej  i wypełnianiu osobistych wartości życiowych. Jednym słowem mówiąc, jest to opowieść o ideałach braterstwa i służby, o ludziach, którzy potrafią pięknie żyć i pięknie umierać.

Temat i treść książki jest bardzo oryginalna. Wydarzenia są opisane szczegółowo co uzupełniło moją wiedzę na niektóre tematy historyczne. Język jest prosty, dlatego przyjemnie się to czyta. Każdy rozdział trzyma w napięciu i ciężko się od niego oderwać . Samą fabułą jestem bardzo wzruszona, dała mi dużo do myślenia.  Uświadomiła mi, że najważniejsza jest ciężka praca nad sobą i skromność, z którymi można dużo osiągnąć. Udowodniła mi, że chcieć znaczy móc i nie ma rzeczy niemożliwych do osiągnięcia, trzeba tylko twardo stąpać po ziemi i starać się być dobrym człowiekiem. Cała historia pomogła mi docenić szczęście, które większość młodych ludzi uważa za coś normalnego, życie w wolnym, demokratycznym państwie. Niegdyś ogromne marzenie wszystkich Polaków.                                                                              .

„Kamienie na szaniec” to jedna z najlepszych książek, jakie do tej pory przeczytałam  i na pewno do niej powrócę. Uważam, że takie lektury są ponadczasowe i bardzo zmieniają nastawienie do życia, ludzi. Uczą cieszyć się z małych rzeczy. Każdy z nas powinien mieć możliwość po nie sięgnąć, aby wśród ludzi nie było tyle nienawiści i zazdrości.”

Jeszcze raz serdecznie gratulujemy i zachęcamy do uczestnictwa w przyszłości w wielu innych konkursach organizowanych przez wieruszowskie LO!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Powiat Wieruszowski. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments