Widok tego, czego nie zobaczymy. Lututów – trzeci kościół tej ziemi

Wiosna, 1917 rok, droga utwardzona kamieniem polnym, ograniczona obustronnie chodnikiem o tej samej nawierzchni. Dzisiaj ulica Gimnazjalna. Miejsce przyległe do tej drogi, na wprost drogi o tej samej nawierzchni, drogi prostopadłej do jej osi. Obecnie ulicy Wieruszowskiej.

Przestrzeń od frontu ograniczona przy krawędzi drogi masywnym murowanym ogrodzeniem posiadającym wyprawę tynkarską, przerwanym w osi drogi prostopadłej (ulicy Wieruszowskiej) dwoma słupami murowanymi o tym samym wykończeniu. Słupami znacznie wyniesionymi ponad mur ogrodzeniowy. Po obu stronach tych słupów dwa mniejsze w odstępie równym szerokości furtki wejściowej, przyległe do muru ogrodzeniowego.

Widoczna przestrzeń pomiędzy słupami wypełniona jest dwoma furtkami i bramą wjazdową na plac stanowiący otoczenie kościoła murowanego. Kościoła, który wyraźnie swoją fasadą oznajmia całemu światu „victoria” wyniesionymi dwoma wieżami ponad szczytową ścianę frontową wejścia głównego do naszego kościoła, czwartego na tej ziemi. Placu ograniczonego po obwodzie przęsłami drewnianymi umocowanymi do słupków tej samej konstrukcji. Ogrodzenia drewnianego oddalonego po obwodzie o około 4,50 m od istniejącego ogrodzenia.

Zatem pierwsze spostrzeżenie. Plac kościelny, ostatniego roku zniewolonej Ojczyzny, posiadał powierzchnię 4.448,00 m2 i rzędną terenu około od 170,20 do 170.70 n.p.m. W latach 50-tych ubiegłego stulecia ogrodzenie zostało rozebrane, i wybudowano nowe widoczne dzisiaj ograniczające dużo mniejszy obszar placu kościelnego, oraz podniesionym poziomem terenu. Wyrównanie poziomu terenu placu przykościelnego było możliwe tylko przy zastosowaniu cokołu kamiennego ogrodzenia przy różnicy poziomu minimum 0.50 cm w tym miejscu (wykonanego wadliwie pod względem konstrukcyjnym- opisane wcześniej). Wykonanie nowego ogrodzenia w miejscu drewnianego, to kolejny dodatkowy koszt. Wyrównanie terenu niosło za sobą konieczność nawiezienia ziemi w ilości około 750 m3. Zmniejszenie placu pozwoliło uniknąć tych wydatków. Rzędna terenu obecnego otoczenia, panującego kościoła w przestrzeni naszego miasta wynosi 171.00 n.p.m., i posiada powierzchnię 3.444,00 m2.

Plac kościelny, stanowiący jego bezpośrednie otoczenie jest po przebudowie ogrodzenia mniejszy o 1.004,00m2.
Dane zostały ustalone na podstawie planu sytuacyjnego, stanowiącego nieodłączny element zatwierdzonego w dniu 27 marca 1910 roku projektu naszego kościoła autorstwa architekta Jarosława Wojciechowskiego, stanu istniejącego i dokumentacji fotograficznej z drewnianym ogrodzeniem.

Ale cofnijmy się do roku 1910. Na lewo od osi naszego przyszłego kościoła murowanego, w odległości około 6,00 m od drogi i odchyleniem od tej osi na północ o 25,32°, na przestrzennym placu kościelnym w otoczeniu drzew owocowych, stoi kościół drewniany pokryty gontem. Kościół wybudowany w 1760 roku, częściowo pokrywający się lokalizacją z obecnym kościołem i rogiem kruchty z obeliskiem św. Jana Pawła II.

Z dokumentu, do którego dotarłem „plan sytuacyjny” jednoznacznie wynika, że był to kościół o klasycznej formie architektonicznej, konstrukcji drewnianej tamtych lat terenów naszej Ojczyzny, o prostym układzie wnętrza. Kruchta od strony północno-zachodniej, frontem patrząca w stronę rynku, poprzedzająca główne wejście do kościoła, i powierzchni użytkowej 25.11 m2, nawa główna, miejsce gromadzenia wiernych o powierzchni użytkowej 191,56 m2, prezbiterium pokrywające się ze środkową częścią obecnego kościoła o powierzchni użytkowej 77.49 m2, zakrystii od strony północno-wschodniej prezbiterium, o powierzchni użytkowej 17.40 m2 i bocznym wejściu do kościoła od strony południowo-zachodniej o powierzchni użytkowej 6.48 m2. Łączna powierzchnia użytkowa kościoła 318,04 m2, powierzchnia zabudowy 358,15 m2, i kubatura około 2.427,20 m2.

Gabaryty kościoła w rzucie, długość m 30.715 m, szerokość 17,95 m.

Wysokość kościoła w kalenicy dachu nad nawą główną około 12.00 m. W kalenicy nawy głównej przed prezbiterium widoczna była wieża kościelna. Podłoga kościoła obniżona była około 80 cm poniżej terenu dzisiejszego otoczenia kościoła. Ciekawość pchająca mnie w kierunku nieodkrytych kart naszej historii doprowadza do ustalenia kolejnych faktów.

Na pierwszej stronie kroniki Rzymskokatolickiej Parafii Lututów, założonej przez proboszcza tej parafii od dn. 19.XII.1954 r. ks. Stanisława Nejmana czytamy, „Ten drugi z rzędu kościół w parafii tutejszej podupadły na skutek swojej starości, pod koniec wieków średnich został usunięty a na jego miejscu pobudowano nowy kościół drewniany około roku 1760 kosztem Michała Madalińskiego podsędka ziemi wieluńskiej, Teodora Wierusza Niemojewskiego i Franciszka Gędkowicza, kanonika wieluńskiego, dziekana i proboszcza Rudzkiego i Lutowskiego, który w roku 1730 otrzymał probostwo Lututów i administrował nim razem z parafią Ruda. Kościół ten na wzór poprzedniego, miał formę krzyża, posiadał dwie kaplice i pięć ołtarzy.

Do jakiego czasu dotrwał ten trzeci z kolei kościół drewniany, nie wiadomo. Najprawdopodobniej był to ten sam kościół, który został wymieniony na obecnie stojący kościół murowany, zbudowany z dobrowolnych ofiar w r. 1917, staraniem ówczesnego proboszcza Księdza Kazimierza Ucieklaka, konsekrowany 5 czerwca 1927 przez I Biskupa – Ordynariusza Częstochowskiego J.Ez. Ks. Bp. Teodora Kubinę. Tytuł tego kościoła to święci Apostołowie Piotr i Paweł.”

Czytając powyższe jest pewne, że kronika spisana przez ks. Stanisława Nejmana w części opisu wyglądu trzeciego kościoła na tej ziemi, oparta był całkowicie na opowieściach wiernych minionych lat, nie całkiem udokumentowanych faktów. Twardym dowodem formy rzutu kościoła drewnianego jest rzut oznaczony na planie sytuacyjnym przez architekta Jarosława Wojciechowskiego. Planu sytuacyjnego będącym wiernym odwzorowaniem obecnego zagospodarowania terenu, łącznie ze starą plebanią i budynkami towarzyszącymi. Na planie sytuacyjnym widzę jeszcze jeden budynek obejścia starej plebanii. Ślad na ziemi po nim zaginął w naszej przestrzeni.

Papier pamięta. Pytanie, co przechowała nasza ziemia, czy istnieją fundamenty lub jakiś jego fragment.

Możliwe, że i na to pytanie znajdziemy w swoim czasie odpowiedź. Ale wróćmy do tematu. Kościół ten musiał w 1910 roku stać częściowo w miejscu obecnego kościoła z oznaczeniem projektowanego miejsca jego przestawienia na czas budowy nowego. Założenie to potwierdza również wyrażona myśl ks. Stanisława Nejmana w kronice zdaniem, „Do jakiego czasu dotrwał ten trzeci z kolei kościół drewniany nie wiadomo”. Najprawdopodobniej był to ten sam kościół, który został wymieniony na obecnie stojący kościół murowany”.

Jednak w tym miejscu musimy pamiętać, że czas pisania kroniki, to okres totalitarnego komunizmu w Naszej Ojczyźnie. Dostęp do dokumentów był ograniczony lub niemożliwy. Pytaniem jest, działaniem kogo, kiedy i w jaki sposób, projekt naszej świątyni trafia do Archiwum Państwowego, gdzie przetrwał do dziś. Pewne jest również, że odkryte karty naszej historii, dzisiaj dotykane są na długo po ich powstaniu, uśpione na półce archiwalnej, obudzone w 2014 roku.

Wędrując dalej po odkrytych kartach naszej historii stwierdzam, mamy do czynienia z całkiem pokaźnych wymiarów kościołem konstrukcji drewnianej, może trochę nadgryzionej zębem upływu czasu. Jednak musiał posiadać solidną jeszcze konstrukcje, skoro został czasowo wzniesiony w 1910 roku obok, na terenie placu dzisiejszej plebanii. Kościół czasowo wzniesiony w 1910 roku, został zapewne rozebrany w 1917 roku, po wybudowaniu naszego murowanego kościoła. Pierwotna jego lokalizacja kolidowała z lokalizacją zatwierdzonego projektu kościoła murowanego w stylu neoromańskim w chwili zatwierdzenia projektu oraz stylu neoromańsko-mauretańskim po wybudowaniu. Zmieniono wygląd wieży lewej na styl mauretański. Wzmianka na temat stylu, w wspomnianej kronice pisanej ręką ks. Stanisława Nejmana posiada treść, „W r. 1909 proboszczem zostaje Ks. Kazimierz Ucieklak, który swoje duszpasterzowanie zadokumentował wybudowaniem z dobrowolnych ofiar obecnej wspaniałej świątyni w stylu romańsko-arabskim”.

Stylu, formy i wyglądu dominującego od 1917 roku do dziś.

W artykule Kościół w Lututowie – po 103 latach koniec tajemnic i poprzednich, wspominano o braku środków finansowych na budowę kościoła, co powodowało ograniczenie wielkości bryły kościoła. Ustalenia te są w dużej części niepodważalne, biorąc pod uwagę materiały dowodowe.

Zatem, co dawało siłę, wiarę w słuszność sprawy, czyj był pomysł budowy nowego kościoła, kościoła praktycznie niemożliwego do wybudowania w tamtych czasach, wielkości i architekturze daleko wybiegające ponad ludzkie możliwości, ludzi tych terenów, mających swoją świątynie.

Ludzie tej wiary musieli mieć silną potrzebę posiadania własnego kościoła. Pamiętajmy opisywany fakt osadzony jest w czasach zniewolonej Ojczyzny, terenu Królestwa Polskiego, pod panowaniem carskiej Rosji.

Biorąc pod uwagę fakt wybudowania naszego kościoła murowanego w siedem lat, rozbiórka drewnianego kościoła oraz ponowne jego wzniesienie na okres czasowy, przy tej determinacji i niepojętej potrzebie udowodnienia, że niemożliwe jest możliwe, musiało trwać kilkanaście dni, lub kilka miesięcy.

W czasach dzisiejszych rzecz nieosiągalna i prawie niemożliwa w dokładności jej wykonania.
Być może, to co jest niepojęte naszym umysłem, było codziennością tamtych czasów. Wiara, siła, heroizm, poczucie własnej wartości, niesamowity szacunek do myśli o wolnej Ojczyźnie i wrodzony patriotyzm. To siła tamtych czasów, czasów oby nigdy nie nastały.

To dzięki pracy ich rąk mamy kościół o formie nieosiągalnej w dzisiejszych czasach.

Dzięki niesamowitej staranności i podejścia do opracowania projektu naszego kościoła przez autora, dokładności opracowania planu sytuacyjnego z użyciem prostej lecz bardzo czytelnej i dokładnej kreski bez zbędnych naniesień zacierających obraz osobie analizującej, możemy dociekać prawdy z dużą dokładnością. Naniesienie przez autora na plan sytuacyjny istniejącego kościoła w tamtych czasach, trzeciego na tej ziemi, lokalizacji projektowanego kościoła, oraz lokalizacji kościoła czasowego, starej plebanii z obiektami towarzyszącymi istniejącymi do dziś, ciągami komunikacyjnymi wraz z wjazdem na plac kościelny i jego ogrodzeniem, możemy uczynić widocznym to czego nie widzimy.

Mając do czynienia z taką materią, można z dużym prawdopodobieństwem odtworzyć utraconą rzeczywistość minionych lat, nawet po 103 latach. Wynikiem tych prac odwzorowałem widok ogólny kościoła drewnianego na bazie bardzo dokładnie odczytanych wymiarów rzutu i przez pryzmat wyglądu kościołów tamtych lat. Kościołów istniejących do dziś w naszym otoczeniu. To kościół drewniany w miejscowości Raczyn, kościół murowany w Rudzie, niegdyś posiadającej wspólnego proboszcza z parafią lututowską i wiele innych drewnianych kościołów tamtego okresu, zarysowanych tym samym lub bardzo podobnym rzutem.

Dla miłośników takich historii przestrzeń nieograniczona. Prosty układ pozwalający dokładnie przypisać funkcje poszczególnych przestrzeni wnętrza kościoła.

Mam pełną świadomość, że poruszam się częściowo w przestrzeni nieudokumentowanej, podając mało lub bardzo mało twierdzeń pierwotnych, twierdzeń nie popartych dowodami. Jednak większość odkrytych, pustych kart naszej historii zapisałem istniejącym dowodem w naszej przestrzeni, wędrującym blisko nas, czasem niezauważalnym, lecz w chwili zaistnienia podającym czytelną wiedzę, umożliwiającą zapisać puste karty historii wyraźnie zarysowanym faktem.

Mając w ręku dokument,y których treść wyrażona została konkretnym czynem widocznym dzisiaj na tej ziemi, sposobem dokładnego odwzorowania oraz patrząc na zdjęcia wykonane migawką aparatu tamtych lat, uwieczniającego zagospodarowanie naszej przestrzeni wtedy, dzisiaj już w wielu przypadkach będącym jedynie szczątkowym artefaktem, ukrytym w głębi ziemi, nie sposób popełnić zbyt wiele błędów, błędów powodujących fałszywy odczyt naszej historii. Jednak pamiętajmy, czasami widzimy to co chcemy zauważyć. Jedno jest pewne to co ustalono na podstawie dowodu można zmienić odkrytym kolejnym dowodem w tej sprawie, jeszcze uśpionym czekającym na wybudzenie. To jedyny sposób zapisywania pustych kart naszej historii.

To, co opisałem słowem, zostało wyrażone również formą graficzną. Obrazem posiadającym dowody minionych lat, kościoła drewnianego, trzeciego kościoła na tej ziemi. Jego miejsca i otoczenia.

Jedynie brak jest pewności i dowodu, że rozebrany kościół został czasowo wybudowany. Miejsce na planie sytuacyjnym określone przez autora projektu naszego kościoła jest czytelne, wyrażone istniejącym dokumentem. Z dużym naciskiem na słowo dokument. Dokumentem jednoznacznie określający jego projektowaną lokalizację w 1910 roku. I nie bez powodu została naniesiona. Musi wyrażać czyjąś myśl lub zamierzenie minionych lat. Ja osobiście wierzę, że kościół ten nie został jedynie na papierze, jako zamysł. Poznając tych ludzi poprzez dzieło ich rąk, wierzę, że byli zdolni do wszystkiego. Również wybudowania czasowego kościoła. Ostoi wiary i siły tamtych lat, przy braku której dzisiaj nie byłoby tej historii, a im brakłoby sił przy budowie obecnej świątyni, kościoła ponadczasowego, niepowtarzalnego stylu architektonicznego, niekwestionowanego dominanta wtedy i dziś, po tylu latach w naszej przestrzeni i zauważalnym w przestrzeni kontynentu europejskiego.

Nadal docieram do wielu dokumentów, pozornie prostych czytelnych, określanych niekiedy, jako mało istotne. Wyczytać z nich można wiele zatartych już faktów, łącznie z możliwością opisania ich zmian w okresie minionych lat ubiegłego stulecia. Określając krotność tych zmian, zmiany wyglądu i formy przebudowy utraconych obiektów, ich lokalizację i detale architektoniczne oraz, a może przede wszystkim pomników upamiętniających wartości naszych przodków, pomników dziś już nieistniejących. To mennica i zarazem źródło wiarygodnej i rzetelnej wiedzy. Wszystko przed nami. Mamy jeszcze zaległą Izbę Pamięci Ziemi Lututowskiej powstałą w wieży mauretańskiej stanowiącej element kościoła w stylu neoromańsko-mauretańskim, miejsce upamiętnienia dziejów minionych lat w naszej historii, jej bohaterów i twórców tej historii. Wielkich patriotów, wywodzących się z tej ziemi, ludzi dużej odwagi pozostawiających wyraźny ślad Polaka, w historii państw całego świata.

Miejsca zbioru przedmiotów używanych w codziennym życiu naszych przodków, elementów lokalnego folkloru, lokalnej twórczości artystycznej i przedmiotów naszych czasów dzisiaj będących już historią.

Marek Zgadzaj

Ten wpis został opublikowany w kategorii Lututów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments