Felieton Jędrzeja Kuzyna

Dziwny jest ten świat. Nie było nalotów dywanowych, nie nastał żaden potop, ogień z nieba także nie zaskoczył nas w środku nocy. Drzewa dalej rosną, zboże wybiło się z gleby, trawy kwitną, zwierzęta wychodzą z lasów i pól, na chwilę wchodzą do miast i wracają do siebie. Na polach traktory. Zakłady produkują kolejne dobra. Domy stoją jak stały. Co się stało? Nic takiego, większość z nas chodzi bardziej zarośnięta, większość na w końcu wolne, żeby przemyśleć swoje dawne i przyszłe życie. Inni mogą wymodlić się za to, co było i za to co będzie.

Cóż kupno telewizora, samochodu, mebli i kilku firmowych ubrań odłożymy na przyszłość. A przecież książek pełne księgarnie. Bo literaci tworzą jakby na złość wirusowi, liczą się z nim tak bardzo, że znajdują wiele sposobów na obronę przed nim. A my czujemy się i gadamy tak, jakbyśmy stracili cały dorobek ludzkości. A przecież nie straciliśmy, mamy zapas spiżarniach. I dalej moglibyśmy żyć w ogrodach i wraz z chmurami na niebie malować nasze marzenia. Te nigdy się nie zdewaluują. Najwyżej nabiorą trochę roztropności i nie będą tak kosmiczne jak jacht dalekomorski dla każdego.

Przyzwyczailiśmy się żyć na wieki kredyt. Wciąż nie spłacone raty. Zapożyczyliśmy się sami od siebie i za anioła stróża wybraliśmy sobie najgorzej jak można było – komornika. Jednym przyznając bogactwo, a innym spłacanie kredytów. Co jest dziwne w świecie, który jest nam wspólny. Bo to nasi pierwsi rodzice, ale wciąż rodzice, zostali wygnani z raju. A my ich dzieci podzieliliśmy się i już nie uważamy się za krewnych. Był czas, że jedni żyli w luksusach polując na innych ludzi, potem ciesząc się z owoców pracy niewolników, których schwytali gdzieś w obcych lasach, kiedy beztrosko spacerowali po swoich ścieżkach. Czy w obecnym czasie także mamy podobny podział? Zapewne tak, tylko, że w różnych stronach świata inaczej jest on ukryty. Ktoś jest szefem, dyktatorem, bankierem, a ktoś jest podwładnym, a to już daje niebezpieczeństwo na współczesne niewolnictwo. Ale jak na razie innej metody na nasze społeczne życie nie ma. Nie da się żyć wśród samych indywidualistów. Może nawet w takim świecie samych ambitnych artystów i polityków świat byłby nie do zniesienia? Więc powoli powinniśmy tak jak wygaszamy epidemię, wygaszać nasze ludzkie oczekiwania.

Bo żyjemy ponad stan, to wydaje się być oczywiste. Oczywiste, bo ostatnie wydarzenia jakby są tego potwierdzeniem. Ciągnie nas do życia na kredyt. Uwiarygodnia to nasze możliwości, ale do czasu, bo zawsze ten co pożyczał upomni się o swoje.

Za dużo chcących udzielać kredytów, za mało tych co potrafią wspólnie gospodarować. Tworzyć jednolitość, ale to musiałoby zostać przyjęte na całym świcie. Na razie mamy wojnę handlową miedzy dwoma mocarstwami, a to nie wróży światu dobrze. Dalej będziemy się dzielić, zamiast łączyć. Ale musi być jakieś rozwiązanie. Jakaś utopia, która powstrzyma topniejące lodowce. A na razie każdemu proponuję, by chociaż przez chwile zastanowił się nad jakąś utopią, która pomogłaby uratować świat. Przecież wszyscy w jakimś tam stopniu wierzymy w cudza i teorie spiskowe. A jeżeli wierzymy to wcześni one stają się chociażby tylko myślą. A potem myśl staje się słowem. A jak wszyscy wiemy na początku było słowo. Tylko jedno słowo, a teraz biblioteki pełne słów i świat taki rozgadany.

Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments