Jadwiga z hr. Szembeków – Szeptycka

Gdzie Prosna jest najszersza tam miejsce kąpieli
I stara budka z desek, chyli się na brzegu,
Tam długi most drewniany wody rzeki dzieli
I upust przy nim z boku wstrzymuje je w biegu.

( frag, Rodzinne kąty )

 

Jadwiga Beatryksa Maria hr. Szembekowa, urodziła się w siemianickim dworze 18 marca 1883 roku. Rosła pod urokiem swego dziada Jana Aleksandra hr. Fredry (syn komediopisarza Aleksandra hr. Fredry). Od najmłodszych  lat marzyła o wolnej Niepodległej Polsce. W domu troskliwie pielęgnowano tradycję rodzinną, pełną bohaterskich czynów i ofiar na ołtarzu Ojczyzny. Wszak była nie tylko prawnuczką wielkiego komediopisarza, co w młodości z „Napoleonem chodził”, ale też generała którym sławny Davoust pisał, „non brave Szembek”, a przez swoją babkę Felicję hr. Szembekową także głośnego przywódcy kaliszan – Bonawentury Niemojewskiego co stawiał Wielkiemu Księciu Konstantemu!

Pod opieką swej matki Marii z Fredrów hr. Szembekowej, Jadwiga zorganizowała w 1809 roku w siemianickim dworze tajną polską szkółkę dla okolicznych dzieci niemczonych w rządowej szkole. W pracy tej pomagała jej siostra Zofia a pierwszymi uczniami były dzieci, Duchnika który był leśnikiem  w ich majątku, Ślązaka.

W 1900 podczas jubileuszowej pielgrzymki do Rzymu Jadwiga wraz z matką i siostrą Zofią odwiedziła kardynała Ledóchowskiego. Ten z dużą uwagą wysłuchał informacji o prześladowaniu polskości w rządowej szkole i rozwoju tajnego nauczania a na koniec audiencji udzielił młodym nauczycielkom i siemianickiej szkółce swego błogosławieństwa.

Jadwiga i Zofia gorliwie pracowały także w Towarzystwie Czytelni Ludowych, propagując polską książkę zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Działalność ich odegrała niemałą rolę w utrzymaniu polskości na pograniczu wielkopolsko-śląskim w tym rejonie. Zresztą na jej efekty nie trzeba było długo czekać. Gdy w czasie strajku szkolnego miejscowy nauczyciel hakatysta Thebs zatrzymał w areszcie szkolnym dzieci i polecił im za karę napisać 200 razy po niemiecku jakieś zdanie jedna z uczennic napisała – Noch ist Polen nicht verboren! Jeszcze Polska nie zginęła.

Jadwigi już wówczas w Siemianicach nie było. W dzień swych imienin 1902 roku poślubiła hrabiego Leona Szeptyckiego, właściciela Przyłbic w Galicji. Poznali się jeszcze w 1894 roku gdy Leon rozpoczął studia we Wrocławiu. Urodziła mu 8 dzieci. Wśród rozlicznych zajęć  których nie brakowało jej w Przyłbicach znalazła czas, by kontynuować pracę pisarska i artystyczną. Uzdolniona plastycznie wzięła Jadwiga po babci Zofii Zofii z Fredrów hr. Szeptyckiej i stryju artyście malarzu Stanisławie hr. Szembeku a ukształtowały się pod wpływem Tomasza Lisiewicza, który pomagał Matejce tworzyć polichromię w kościele mariackim w Krakowie.

Była jego modelką i uczennicą. Pozowała m.in. do obrazu „Marzenie” razem z siostrą i bratem Aleksandrem, do obrazu „Chrystus i lilie”. Jako właścicielka Przyłbic starała się być protektorką swego nauczyciela po zgonie Tomasza Lisiewicza opatrzyła wstępem jego przekład psalmów pt. „Na harfie Dawidowej”. Namalowała portret ojca Piotra jako Powstańca Styczniowego oraz dwa bloki ze szkicami, „Zwiastowanie” i „Ecce Homo”.

Malowała obrazy historyczne jak „Bitwa pod Płowcami”, „Wjazd Króla Chrobrego do Kijowa”. Namalowała drogę krzyżową w kościele w Bruchnalu i proroków w cerkwi w Przyłbicach również namalowała piękny akwarelowy album kwiatów przyłbickich.

Obok malarstwa uprawiała z powodzeniem – artystyczne hafciarstwo. Pierwsze próby literackie łączą się bodaj z pisemkiem nazwanym najpierw „Poniedziałek” a potem „Latawiec”, które poczęła redagować jako młode dziewczę. Były w nim wierszyki, powiastki, aktualności, rebusy, ilustracje. Wszystko przeznaczone do rodzinnego grona. Publicznie zadebiutowała poematem „Rodzinne kąty” ogłoszonym w 1898 roku. Miała wówczas 15 lat i bardzo ją pochwaliła w recenzji prasowej, Konstancja Morawska.

Gdzie Prosna jest najszersza tam miejsce kąpieli
I stara budka z desek, chyli się na brzegu,
Tam długi most drewniany wody rzeki dzieli
I upust przy nim z boku wstrzymuje je w biegu
(frag, Rodzinne kąty)

Od dziecka szczególnym rysem jej charakteru była egzaltacja, Stąd tworzyła szereg utworów „na gorąco”. Gdy więc znaleziono na strychu siemianickiego dworu bagnety z czasów powstania styczniowego, a z Prosny wydobyto słup graniczny (kazał go tam wrzucić dziad Aleksander hr. Szembek, bo cześć jego łąk znajdowała się po rosyjskiej stronie) zaraz napisała poemat o poległych powstańcach z 1863 roku zatytułowany, „Opowiadanie starej wierzby”. To znów odbywszy w 1901 roku z matką i siostrę pielgrzymkę do Częstochowy, zaczęła pisać poemat  którego treścią były pielgrzymki z trzech zaborów do Jasnogórskiej Pani z wiarą, że za jej przyczyną nastąpi kres narodowej niewoli.

Innym razem, gdy Wilhelm II przybył do piastowskiego Poznania, skreśliła wiersz kończący się ironicznym pytaniem „Królu Bolesławie czemu go nie witasz”?  W czasie I wojny światowej pod wrażeniem bratobójczych walk, zniszczenia i okrucieństwa, zaniku wiary w zmartwychwstanie Polski napisała pieśń „Sursum corda”. Pisała często z porywu duszy, bez publikacji i na ogół wszystko przepadło.

Osobny dział twórczości prawnuczki Fredry, stanowi literatura, dedykowana dzieciom. Wyrosła ona z troski o narodowo-moralne wychowanie najmłodszej generacji narodu. W 1901 roku jako 18- letnia dziewczyna napisała powieść z czasów Króla Władysława Łokietka pt. „Kasztelanka” (Lwów 1904) poświęcając ją ludowi wielkopolskiemu. „Kasztelanka” stała się w Galicji lekturą szkolną zaleconą przez Towarzystwo Szkoły Ludowej.

Dużym sukcesem Jadwigi była książka pt. „Jaś i Ptaś – Przyjaciel ptaszków”. Doczekała się dwu wydań Poznań 1918 – 1922 z tym, że ostatnie miało nakład 10 tysięcy egzemplarzy. Na łamach poznańskiego „Przewodnika Katolickiego” drukowała nowelkę w 1924 – 1925 „Anioł Pański”, którą wydano potem osobno (Włocławek 1927 r). Pokazała w nich jaką była bystrą obserwatorką życia wielkopolskiej wsi, jak wspaniale potrafiła oddać jej piękno i jednocześnie głosić wiarę w dobroć i szlachetność. Jeszcze w końcu XIX stulecia znalazła się Jadwiga pod urokiem prehistorii – jak wówczas archeologię nazwano.

W majowy dzień 1897 roku miejscowy nauczyciel Józef Scherwentke przyniósł do dworu siemianickiego kilka skorupek i jakieś przedmiociki z brązu, żelazny nożyk i trójząb. Znalazł je na polu dzierżawionym przez jednego chłopa od Szembeków. Chłop ten orząc ciągle narzekał, że natrafia na skorupy i żelastwo. 14 letnia Jadwiga i 12 letnia siostra Zofia zapaliły się ogromnie by pole to rozkopać w poszukiwaniu innych przedmiotów.

Odkryły kilka grobów prehistorycznych, których zawartość przesłały do Muzeum Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk a kustosz dr Bolesław Erzepski oświadczył, że przedmioty pochodzą z epoki rzymskiej. Pod jego kierunkiem prowadziły przez kilka następnych lat dalsze wykopaliska w Siemianicach. Zafascynowana cmentarzyskiem Jadwiga szukała w pobliżu osady rzymskiej – niestety bez rezultatu odkryła za to jej siostra cmentarzysko z kultury łużyckiej. Wyniki tych prac ogłosiła pt. „Sprawozdanie z poszukiwań archeologicznych odbytych ostanie laty w Siemianicach” w Rocznikach Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu (Tom 29.1902 r). Potem jako Szeptycka wróciła do młodzieńczych pasji prowadziła badania archeologiczne w Tarnowicy w powiecie jaworskim. Sprawozdanie z nich ogłosiła z Przeglądzie Archeologicznym Rocz. 1927 s 2013 – 2015) a znaleziska złożyła w Muzeum Dzieduszyckich we Lwowie.

Jako młoda dziewczyna zainteresował Ją obraz „Kościół w Opatowie” Gmina Łęka Opatowska Powiat Kępiński pędzla jej stryja Stanisława hr. Szembeka (właściciela Wysocka Wielkiego koło Ostrowa Wielkopolskiego). Patrząc na obraz – wspomina jej siostra zauważyła, że chłopi stojący przed kościołem inaczej są ubrani. Kobiety mają sukmany już nieużywane, mężczyźni wysokie okrągłe czapki. Zaczęła badać, rysować i opisywać wszystko co się tyczyło kultury ludowej w Siemianicach i w okolicach więc stroje, skrzynie, zwyczaje obrzędy, pieśni z melodiami.

Tak zaczęła się dla Jadwigi jeszcze jedna pasja, to etnografia. Napisała i wydała z siostrą „Przyczynki do etnografii Wielkopolski”. Zawsze była skromna. Jej ostatnim przedsięwzięciem było zabezpieczenie najcenniejszej części kolekcji siemianickiej. W 1939 r. zgodnie z poleceniem władz wspólnie z córka Anną udała się do Siemianic i spakowała najcenniejsze rzeczy i wysłała do Muzeum Narodowego w Warszawie. Są to przede wszystkim fredriana, rękopisy, zbiór autografów królów polskich. Reszta kolekcji siemianickiej uległa zniszczeniu. W młodości napisała wiersz „Pieśń do narzeczonego” która kończyła się słowami;

„Pójdziemy razem z życiu bój,
W koleje nam nieznane,
A gdzie Cię los zawiedzie Twój
Tam ja przy Tobie stanę”

Dotrzymała przyrzeczenia.18 września 1939 roku dobrowolnie zdecydowała się dostosować do losu męża skazanego na śmierć. Zostali zamordowani przez żołnierzy radzieckich. Ich syn Andrzej był klerykiem rzymskokatolickim, będąc na pierwszym roku w seminarium we Lwowie, jako oficer rezerwy otrzymał zezwolenie Biskupa na udanie się na front. Został wiosną 1940 roku zamordowany przez NKWD w Katyniu.

Dopiero w roku 1989 poznałem córkę Jadwigi – Annę hr. Szeptycką zamieszkałą w Poznaniu, która bardzo wierzyła, że w Siemianicach zostanie zorganizowana sesja na temat jej mamy Jadwigi i zostanie odprawiona Msza święta. I tak się stało.

Warto więc wspomnieć tą wybitną postać z rodu Szembeków i Szeptyckich i ocalić od zapomnienia.

Warszawa 09 kwietnia 2017 r.

Władysław Ryszard  Szeląg
Prezes Zarządu Towarzystwa Historycznego im. Szembeków w Warszawie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Historia, Siemianice. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
patriota
6 lat temu

Panie prezesie gratuluję bardzo, bardzo dobrego artykułu, a przywołana do pamięci pani Hrabina, może z powodzeniem być przykładem wraz z jej patriotycznymi zachowaniami dla naszej młodzieży. Choć czasy inne, to Europa zwana Unią Europejską staje się powoli naszym wrogiem i musimy się temu przeciwstawić, aby Polska nie zginęła!