Lututów, w roku 1927 mija dekada od wybudowania murowanego Kościoła. Osada jak wiele innych w Polsce zabudowy drewnianej z ulicami o nawierzchni gruntowej, w deszczu konsystencji błotnej z licznymi kałużami i rynsztokiem wzdłuż ich krawędzi wypełnionym z wolna płynącymi nieczystościami.
Okres w którym zapadła decyzja zastąpienia w Polsce zabudowy drewnianej, murowanymi i ognioodpornymi budynkami. W XVIII w. w Anglii wynaleziono cement portlandzki. W Polsce w 1857 r. zaczęto budować pierwsze zakłady produkcji cementu. Zaczęto w coraz szerszym stopniu materiał ten stosować w budownictwie.
Rozwój przemysłu cementu opisał w 1929 r. inż. ANTONI BUDNY.
KRÓTKI ZARYS HISTORII PRZEMYSŁU CEMENTOWEGO W POLSCE.
Cement portlandzki wynaleziony został w Anglii. Wyrabiany jest on z materjałów surowych szeroko rozpowszechnionych na kuli ziemskiej pod postacią wapieni, margli i glin. Najbliższe kraje sąsiednie, Francja i Niemcy, prędko przejęły ten nowy produkt u siebie, a mianowicie w trzecim i czwartym dziesiątku lat osiemnastego stulecia; niewiele zaś co później, gdyż w roku 1857 zapoczątkowano produkować go i w Polsce. Pierwszą fabryką, która zaczęła u nas wyrabiać w r. 1857 portland-cement, jest cementownia w Grodźcu pod Będzinem, była ona zarazem i pierwszą w całym ówczesnym państwie Rosyjskim.
Przez dłuższy okres czasu pokrywa ona zapotrzebowanie Królestwa i wysyła nawet cement do Rosji. Dopiero w 28 lat później, to jest w roku 1885, wybudowana została druga fabryka cementu „Wysoka” przy stacji Łazy, w majątku Wysoka, obfitującym w pokłady kamienia, margli i glinek. Następnie w roku 1895 buduje się cementownia „Firley” pod Lublinem i w tymże roku fabryka „Rudniki” pod Częstochową.
Dopiero od roku 1897 przemysł cementowy w Królestwie rozwija się znacznie szybciej, gdyż w ciągu trzech lat buduje się 6 nowych fabryk cementu, a mianowicie: „Klucze” przy stacji Rabsztyn koło Olkusza, „Łazy” przy stacji Łazy, „Opoczno” pod Opocznem, „Wrzosowa” pod Częstochową, „Ogrodzieniec” w okolicy Zawiercia i „Kielce” w Kielcach. Na kresach ziem polskich na Wołyniu w tym czasie organizuje się fabryka „Wołyń” pod Zdołbunowem.
Po tak nagłem powstaniu tylu nowych fabryk, przemysł cementowy w Polsce odczuwa nadprodukcję, spotęgowaną jeszcze słabo rozwiniętym budownictwie budynków ogniotrwałych. Produkcja tych fabryk wyrażała się w roku 1900 cyfrą 180.300 ton cementu. Słabsze finansowo fabryki: „Opoczno”, „Kielce” i „Rudniki” nie mogły wytrzymać przedłużającego się kryzysu i dwie pierwsze zlikwidowano, ostatnia zaś, zniszczona przez pożar, na dłuższy okres została zamknięta.
Dopiero w roku 1909 wszystkie pozostałe w ruchu fabryki, wyczerpane finansowo przeszło dziesięcioletnią walką konkurencyjną, zawiązały wspólne Biuro Sprzedaży Cementu w Warszawie, które unormowało produkcję dla każdej oddzielnej fabryki i ustaliło jednolite ceny sprzedaży.
Nie zdążyły jednak zjednoczone fabryki pokryć jeszcze poniesionych przez siebie strat, a już zaczęły powstawać nowe fabryki i wytwarzać nową nadprodukcję cementu. I tak pod koniec 1913 roku uruchomione zostały: nowo wybudowane cementownia „Wiek” w Ogrodzieńcu pod Zawierciem, jak również i stara fabryka „Rudniki” po gruntownej przebudowie całego warsztatu pracy. W budowie zaś znajdowała się druga fabryka Tow. Akc. „Firley” w Morawinie pod Rejowcem, oraz fabryka „Roś” w ziemi Grodzieńskiej. Taki stan przemysłu cementowego panował w Królestwie w ostatnim roku przed wybuchem wojny Europejskiej. Produkcja tych fabryk w roku 1913 sięgała do 400.000 ton cementu.
Spoglądając na kartę Rzeczypospolitej Polskiej w granicach okresu międzywojennego, widzimy te same fabryki cementu portlandzkiego z przyłączeniem 4-ch fabryk byłego zaboru Austriackiego i jednej niewielkiej fabryki byłego zaboru Pruskiego. Wszystkie one zgrupowane są w miejscowościach obfitujących w bogate przyrodzone materiały surowe, a więc na głównych złożach wapienia muszlowego, wapienia formacji jurajskiej, bądź też pokładów kredowych.
Najważniejszym ośrodkiem wytwórczości cementowej w Polsce jest nasze zagłębie węglowe. Jak widzimy na załączonej mapce Polski, w województwie Kieleckim wybudowano fabryki cementu: „Grodziec”, „Wysoka”, „Łazy“, „Wiek“, „Ogrodzieniec“, „Klucze“, „Wrzosowa“ i „Rudniki”; w województwie Krakowskiem: „Szczakowa”, Podgórze-Bonarka” i „Górka“; w województwie Śląskiem: „Goleszów” koło Cieszyna. W innych zaś stronach Polski znajdują się cementownie „Wołyń” w Zdołbunowie, „Wysoka“ w Podrosi, „Firley” pod Rejowcem i „Wejherowo” na Pomorzu. Ogółem więc w Polsce mamy 16 fabryk cementu.
Z nich jedna cementownia „Firley” pod Rejowcem, zbudowana po wojnie, uruchomiona została w r. 1925,
która właściwie zastąpiła dawną fabrykę pod Lublinem, zniszczoną zupełnie w czasie działań wojennych. Inne zaś fabryki w czasie wojny, unieruchomione wskutek uszkodzeń i rabunku, zdołały jednak stopniowo warsztaty swe odrestaurować i uruchomić, niektóre zaś ulepszyć i przebudować posiadane urządzenia mechaniczne.
Mapa przemysłu cementowego w Polsce w 1929 r.
Ostatnia z przedwojennych fabryk „Wołyń”, po przebudowie została uruchomiona w drugiej połowie 1928 roku. Ogólna produkcja wszystkich 16. fabryk cementu w Polsce, od roku 1920 (237.507 ton), wzrosła w 1929 r. prawie pięciokrotnie i wyniosła 1.093.500 ton cementu.
Zdawałoby się, że liczba ta jest bardzo duża, jednakże w stosunku do ludności okresu tamtego cyfra ta, jako zapotrzebowanie, nie jest wielka, spożycie bowiem cementu na głowę wynosi u nas około 33 kg., gdy tymczasem w Niemczech wynosi ponad 100 kg., a w St. Zjedn. Am. Półn. ponad 220 kg. na jednego mieszkańca.
Pod względem techniki produkcji i modernizowania fabryk przemysł nasz cementowy stoi na równi z cementowniami zagranicznemi. W załączonej mapce fabryki oznaczone kółkami posiadają piece obrotowe, tak zwane rotatory, inne zaś oznaczone kwadratami mają piece szachtowe, lub też szachtowe udoskonalone z rusztem obrotowym i napędem powietrza. To też większość naszych fabryk— 84% posługuje się piecami obrotowymi, a więc idealnym zmechanizowanym całym warsztatem pracy, z pozostałych, które mają piece szachtowe, zmodernizowano 4% według najnowszych wymagań techniki, a więc zaprowadzono w nich ruszta i ładowanie mechaniczne, silny napęd powietrza i samoczynne usuwanie klinkru.
Postęp techniki cementowej, który za granicą w znacznym stopniu zaznaczył się po wojnie, wpłynął również na udoskonalenie produkcji cementu w Polsce. Niezależnie od polskich norm cementu, opracowanych w latach międzywojennych, cementownie krajowe podniosły wartość techniczną cementu, przewyższając znacznie ustalone normy we wszystkich pozycjach cyfrowych, począwszy od miałkości – pozostałości po przesianiu popiołu lotnego na sicie, a kończąc na wytrzymałościach na ciśnienie i rozerwanie.
Normy polskie wymagają miałkości : 2% pozostałości popiołu lotnego na sicie o 900 otworach na 1 cm. kwadr, i 20% pozostałości na sicie o 4900 otworach na 1 cm kwadr.; wytrzymałość na ciśnienie zaprawy przygotowanej z 1 części cementu i 3 części piasku po 7 dniach wynosić ma 150 kg. na 1 cm. kwadr., zaś po 28
dniach — 250 kg. na 1 cm. kwadr.; norma dla wiązania wymaga, aby zaczęło się ono nie wcześniej, jak po 40 minutach, skończyło się zaś nie później, jak po 10 godzinach.
Większość zaś naszych fabryk wytwarzały cement o miałkości przesiewu 0,2% (900) i 9% (4900); wytrzymałość na ciśnienie zaprawy 1:3 —
458 kg. (po 7 dniach) i 591 kg. (po 28 dniach); wiązanie posiada początek 3 godz. 20 minut, koniec 6 godz. 40 minut. Są to rezultaty prób nad cementami fabryk krajowych, przeprowadzone w laboratorium wytrzymałości tworzyw Politechniki Warszawskiej.
Cement polski osiągnął więc poziom najlepszego cementu marek zagranicznych. To też eksport naszego cementu za granicę w tamtych latach choć niewielki, jednakże stale wzrastał i wynosił: w roku 1925 około 10 000 ton, to jest 2% produkcji, w roku 1926 45 000 ton 7,5% produkcji, w 1927 około 150 000 ton, to jest 19,3% produkcji.
Konkurencja w eksporcie cementu z fabrykami zagranicznymi była ciężka do zwalczania, szereg cementowni zagranicznych znajdowała się tuż nad morzem, w położeniu o wiele dogodniejszem, gdyż z rampy fabrycznej ładują cement bezpośrednio do statków, gdy tymczasem główny ośrodek naszego przemysłu cementowego oddalony jest od brzegu morskiego na 600 kilometrów, koszt więc przewozu kolejowego odgrywa ważną rolę w eksporcie cementu polskiego za granicę.
Poza tym wydajność pracy na jednego robotnika w cementowniach naszych jest prawie trzy razy mniejsza od wydajności pracy w cementowniach zagranicznych. Rocznie na jednego robotnika w Polsce przypadało w roku 1926 około 112 ton produkcji, gdy tymczasem w Niemczech około 360 ton. Jak widzimy z powyższego, polski cement portlandzki swą dobrocią w wymaganiach technicznych zrównał się z cementem marek zagranicznych, musimy więc pod względem gospodarczym poczynić energiczne starania i zabiegi, aby dalszy wzrost produkcji naszych fabryk cementu znajdował z roku na rok coraz większe ujście na rynki zagraniczne, a zwłaszcza cieszył się coraz większym zapotrzebowaniem i zużyciem wewnątrz kraju, jako jeden z najważniejszych artykułów nowoczesnego budownictwa.
Znacznie później 14 lipca 1959 roku, blisko Lututowa decyzją Ministra Budownictwa powołano przedsiębiorstwo Cementownia „Działoszyn”. Budowa została ukończona w 1964 r.
Jednak produkcja cementu to dopiero początek powolnego procesu zastąpienia budownictwa drewnianego, murowanym. To także początek kształcenia świadomości ludności wiejskiej o potrzebie zastosowania tego rozwiązania. Wiąże się to z koniecznością kształcenia kadr zawodowych, rozumiejących technologię wykorzystania cementu w budownictwie, proces jego urabiania i formowania z niego poszczególnych elementów zabudowy. Należy pamiętać, że czas tej potrzeby nastał po odzyskaniu wolnej niepodległej Ojczyzny. Wykorzystanie tego materiału na szeroką skalę potrzebuje wykształcenia nowych kadr technicznych i robotniczych.
To z kolei opisane zostało w –
KRÓTKIE SPRAWOZDANIE Z 12-tu KURSÓW, ORGANIZOWANYCH PRZEZ DZIAŁ TECHNICZNY.
W Warszawie roku 1927/28 odbyły się pierwsze kursy związane z kształceniem kadr w budownictwie, organizowane przez Dział Techniczny Związku Polskich Fabryk Portland-Cementu.
Zapewne w tym miejscu zaczyna się Czytelnik zastanawiać, dlaczego poświęcam tyle czasu produkcji cementu w aspekcie historii Lututowa. Tutaj nie wybudowano fabryki cementu. Jednak pośrednio ma to związek z tym miejscem. Z czasem i w Lututowie zaczęto stosować w budownictwie cement. Ale nie to przykuło moją uwagę w tym aspekcie, bo to oczywista kolej rzeczy. W dalszej treści dokumentu zaczynam odczuwać satysfakcję z tego co tutaj znajduję.
Niejednokrotnie prasa i opinia publiczna zwracały uwagę na dający się powszechnie odczuwać w Polsce brak szkół i kursów zawodowych, które, kierując umysły kształcących się do zadań praktycznych, dawałyby im wiedzę fachową i umożliwiałyby w przyszłości łatwiejsze zdobycie materialnych warunków egzystencji.
W naszych warunkach każda inicjatywa powołania do życia szkoły zawodowej, czy też kursów zawodowych, powinna być poparta zarówno przez społeczeństwo, jak i władze państwowe, które muszą widzieć w każdej nowej placówce tego rodzaju czynnik twórczy, dla przyszłości naszego życia przemysłowego i gospodarczego.
Kierując się powyższymi względami oraz mając na widoku, że zwiększający się z każdym rokiem ruch budowlany wyłania stale zagadnienia ogniotrwałej odbudowy wsi i miasteczek, które w okresie wojennym uległy wielkiemu zniszczeniu, a później odbudowywane na nowo z nietrwałego drzewa i łatwopalnej słomy, stawały się ciągle pastwą pożarów,
Dział Techniczny Związku Polskich Fabryk Portland-Ckmentu przystąpił w roku szkolnym 1927/28 do urządzenia szeregu kursów budownictwa ogniotrwałego, cementowo-piaskowego i betonowego.
Wobec olbrzymiego rozwoju, jaki można stale obserwować w Ameryce i w krajach zachodnio-europejskich w dziedzinie stosowania betonu czy to przy budowie domów, zabudowań gospodarczych, chodników, słupów, nawierzchni dróg i t. p. obiektów, należało się liczyć ze stale zwiększającym się w Polsce zapotrzebowaniem cementu do przyrządzania betonu i coraz częstszym zastosowaniem betonu, jako materiału budowlanego.
Te okoliczności nakazywały uwzględnienie przede wszystkim w programie budownictwa ogniotrwałego wykładów, traktujących o cemencie i betonie, a więc na wykładach były rozpatrywane z tej dziedziny następujące tematy, jak: co to jest cement, jak go się wytwarza, własności cementu, przyrządzanie dobrej masy betonowej, sposoby badania piasku, żwiru i wody, zastosowanie betonu w budownictwie wiejskim, produkcja pustaków, dachówek, cegieł cementowych, kręgów studziennych, słupów ogniotrwałych, rur, przepustów, wylotów, basenów, płyt chodnikowych, bloków mostowych, stawianie ścian z pustaków, krycie dachów Eternitem i t. d.
W tym miejscu dochodzimy do celu naszej podróży w dziejach początku polskiego cementu i jego pośredniego związku z historią Lututowa.
Na pierwszy w Polsce kurs, który rozpoczął się dnia 28 listopada 1927 r. dostaje się i kończy z wynikiem pozytywnym słuchacz Tomczyk Andrzej, Lututów, pow. sieradzki.
Na kurs ten uczęszczało 30 słuchaczy, a w tej liczbie według zawodów było: 14 betoniarzy, 10 rzemieślników, 2 robotników, 1 obywatel ziemski, 1 profesor uniwersytetu, 1 inżynier, 1 student. W której grupie kształcił się Andrzej Tomczyk nie podano. Na chwilę obecną nie udało się ustalić jaką drogę pokonał słuchacz kursu po jego ukończeniu w aspekcie zawodowym – gdzie wykorzystywał zdobyte umiejętności.
Czy poświęcił swoje umiejętności w kształtowaniu urbanistycznego zagospodarowania osady Lututów i jej okolic, a może zawód swój dalej doskonalił na budowach gdzieś w Polsce. Jednak jedno jest pewne – był zdolny. Ukończenie pierwszego kursu w Polsce w okresie międzywojennej po odzyskaniu niepodległości, z tej dziedziny nie był przypadkiem. Musiał mieć predyspozycje do wykonywania zawodu w tej dziedzinie, a już w jakim zawodzie ukończył ten kurs nie ma żadnego znaczenia. Był jednym z 30 słuchaczy z całej Polski i zapewne nie był to przypadek. Tak wtedy to nie działało.
Dzisiaj, poruszając ten temat dostrzegam, że obecnie budownictwo w Polsce pod względem przepisów – zwłaszcza na etapie przygotowania inwestycji do realizacji (projekt, pozwolenie i zakończenie) szczególnie w budownictwie podstawowym – jednorodzinnym i zagrodowym, ale i ich realizacji znalazło się jakby w innym miejscu i o innych priorytetach. Przepisy systematycznie zmieniane stały się toporne i spowalniające te procesy.
Fot. Z czasopisma ,,Beton” przeznaczonego dla przerabiających cement portlandzki i interesujących się jego zastosowaniem (1929 r.).
Ale powróćmy do lat trzydziestych ubiegłego stulecia. Jednym z tych poprawnie ubranych dżentelmenów na zdjęciu zrobionym w trakcie odbywania praktyki zawodowej, zapewne jest On – mieszkaniec Lututowa.
Tacy umieli wiele. Po 123. latach niewoli w Warszawie wybudowano w parę lat GMACH IELEFONOW WARSZAWSKICH.
Fot. Z czasopisma ,,Beton” przeznaczonego dla przerabiających cement portlandzki i interesujących się jego zastosowaniem (1929 r.).
– Najwyższy budynek mieszkalny w Europie wyłożony cegłą cementową. Wysokość 64,5 m. od podstawy fundamentów do dachu wieżyczki.
Marek Zgadzaj