Lututów – czy duch lat 20. ubiegłego stulecia, jako przyczynę słabej gospodarki tej części Polski i pokutuje do dzisiaj?
Strona tytułowa tygodnik informacyjno – społeczny przy współpracownictwie komisji redakcyjnej — ZIEMIA SIERADZKA. Fot. Autor
Nieco o komunikacji.
,,W ostatnich czasach, jadąc szosą z Sieradza do Wielunia i Lututowa zauważyłem, że szosa zaczyna się zupełnie rujnować. Są powybijane kołami dziury na przeszło pół łokcia głębokie, a nigdzie niema przygotowanego kamienia na konieczną reperację. Wiemy z praktyki w czasie rosyjskiej gospodarki, co się z szosą robi, gdy w odpowiedniej chwili nie jest reperowaną. W obecnym zimowym czasie trzeba pomyśleć o zwózce kamienia, gdyż wiosną nie będzie można żądać od ludności zwożenia takowego, wskutek niezupełnie wykonanych robót polnych w jesieni, wiosna nadchodząca każdego rolnika przejmuje strachem, jak się roboty gospodarcze przeprowadzi przy ogólnym braku i złym stanie inwentarza roboczego. Trakty tak pierwszego, jako też drugiego rzędu są również w opłakanym stanie. Wszędzie brak rowów odpływowych. Drogi na środku są wklęsłe z ogromnemi kałużami, z których woda odpływać nie może. Są przecież szarwarki, tak konne, jak ręczne w każdej gminie.
Siłę tę trzebaby umiejętnie i celowo użyć.
Wiemy o tern wszyscy, że dobrobyt ogólny zależy w dużym stopniu od dobrej komunikacji. —
O ile mi wiadomo przy Sejmiku Powiatowym jest Komisja drogowa, której z pewnością sprawa naszych szos i dróg leży na sercu. — Niech- że energicznie bierze się do czynu, a najważniejsza, korzystając z obecnej dobrej drogi, do zwożenia kamienia. Ludność zaś powinna chętnie spełniać jej polecenia, gdyż doprawdy wstydby było, żeby dobre szosy, które nam Niemcy pozostawili, przez nieudolną naszą gospodarkę nie były utrzymane w należytym porządku! Niestety, zanosi się na to M. Białecki.
Podobnej treści ukazało się jeszcze kilka artykułów, a urzędnik jak zacięta płyta, wszyscy winni tylko nie On. Odpowiedz inżynier drogowego pow. Sieradzkiego Wł. Stachlewskiego na krytyczny opis stanu dróg.

Z ziemi Sieradzkiej.
W sprawie szos i dróg kołowych.
W odpowiedzi na art. „W sprawie naszych opłakanych dróg”, pomieszczony w Nr. 9 „Ziemi Sieradzkiej“ daję poniższe objaśnienie:
W Sieradzkim powiecie dróg bitych szosowych jest około 170 kim. Szosy te psują się wskutek działań atmosferycznych, zwietrzania i ścierania szabru przez przejeżdżające furmanki. Dla utrzymania i ich w należytym stanie potrzeba 10—15 metrów sześciennych kamienia rocznie, z których przygotowuje się szaber. Biorąc pod uwagę, że metr sześcienny kamieni waży około 100 pudów, otrzymujemy średnią cyfrę kamieni potrzebnych do konserwacji szos, jeden miljon dwieście pięćdziesiąt tysięcy pudów (1250000). Ponieważ zaś na jednokonną zwyczajną furmankę nasz kmiotek, oszczędzając swój inwentarz, nie weźmie więcej jak trzydzieści (30 pudów, to dla zwiezienia 1250000 pudów potrzeba rocznie około 40000 furmanek jednokonnych.
Sejmik Powiatowy zarządził rekwizycje i dostawę kamieni na szosy za odpowiedniem wynagrodzeniem, stosownie do tego Wydział Drogowy zrobił jeszcze we wrześniu roku ubiegłego rozkłady na poszczególne gminy i miasta, które obowiązane są dostarczyć kamieni na odpowiednie kilometry szos.
Dotychczas jednak nietylko że kamieni na szosach niema, ale nawet zarządy gmin i magistraty miast nie zatwierdziły przedstawionych im rozkładów. Jeśli zatem nie możemy żądać od piekarzy, aby piekli chleb bez mąki, to z tej samej racji nie możemy żądać od inżynierów, aby bez kamieni w porządku utrzymywali szosy.”
Gwoździem do trumny tej gminy było stałe przekonanie – słabe ziemie, słabe wyniki.
Czy(?) obiegowe powiedzenie z przeszłości, powtarzane do dziś, tutaj, że podstawowy trzon gospodarki tej ziemi – rolnictwo, z uwagi na słabe gleby jest mało rentowne – do końca stanowi prawidłową diagnozę. Czy doprawdy, gospodarka dobrze zarządzana to klęska? A urzędnik gwarantem sukcesu? Na te pytania po części znajdujemy odpowiedź w opisie upadku jednego z obszarów rolnych tej Ziemi – Skutki parcelacji Górki Klonowskiej (1920 r.).

Skutki parcelacji Górki Klonowskiej.
Majorat Górka Klonowska, leżący gminie Klonowa, która ma 12000 mieszkańców i w sąsiadującej gminie Godynice (6000 mieszkańców) jest jedyną większą własnością na obiedwie gminy. Górka Klonowska oddaloną jest od miasta powiatowego Sieradza 29 wiorst.
Majorat ten w bardzo złym i opuszczonym stanie, z walącymi się budynkami, bez inwentarza wydzierżawił w roku 1898 kurlandczyk, pan O. Kūgelgen.
Górka Klonowska ma 425 mórg ziemi ornej, 60 mórg łąk i 40 mórg sztucznego pastwiska, zrobionego przez dzierżawcę. — Sam gatunek ziemi nieszczególny, gdyż 130 mórg należy do 3 klasy, 190 do 4 klasy, 95 do 5 klasy, a 10 mórg do 6 klasy, przytem położenie takie, że ziemie gorsze nie mogły być w osobną całość wycięte, lecz po wszystkich polach są porozrzucane. Co na tak stosunkowo lichym warsztacie umiejętna i fachowa praca zrobić może, wykażą niżej podane cyfry. Nie są tutaj przedstawione rezultaty lat przedwojennych, kiedy rolnicy postępowi mieli do dyspozycji nawozy sztuczne, sole potasowe i saletrę chilijską, lecz rezultat ostatniego bieżącego roku gospodarczego.
Pan Kūgelgen w ciągu trwania dzierżawy wydrenował wszystkie pola, podniósł stan budowli i zaprowadził zarodową oborę bydła czerwonego, śląskiej krajowej rasy. W oborze tej było w r. b. 40 sztuk pięknych mlecznych krów i 30 sztuk jałowizny. Pomiędzy okolicznych włościan sprzedano 30 cieląt do chowu, przyczem miejscowy stadnik pokrył 15 krów włościańskich. Masła sprzedano 30 ctr., w majątku tym była również zarodowa stajnia. Koni było 28 i 2 ogiery. Źrebaków chowano od 8—10 sztuk rocznie. Miejscowe ogiery pokrywały rocznie około 60 klaczy włościańskich. Była też piękna chlewnia, z której 120 prosiąt miejscowi włościanie kupowali do chowu.
Majątek ten utrzymywał 18 rodzin ordynarjuszów, pisarza podwórzowego i urzędnika gospodarczego.
Okoliczni włościanie zarabiali tam w postaci najmu 1 5000 mk., prócz tego sprowadzano na roboty sezonowe 5 mężczyzn i 15 dziewcząt.
Górka Klonowska dostarczyła w r. b. do Urzędu Zbożowego 380 mtr. ctr. żyta, 400 ctr. mtr. jęczmienia i 300 ctr. mtr. owsa. Oprócz tego biedna ludność gminy po rządowej cenie kupiła 540 ctr. mtr. żyta, 12 ctr. mtr. jęczmienia i 6000 ctr. mtr. kartofli. Żyta siewnego miejscowi włościanie otrzymali 114 ctr. mtr. Oprócz zboża sprzedano w r. b. 140 ctr. saradeli, 50 ctr. mtr. peluszki i 240 ctr. mtr. łubinu. W lutym 1919 roku Min. Roln. i Dóbr Państwowych wymówiło kontrakt dzierżawy piśmiennie za Nr 1259 z terminem wyprowadzenia się 15 lutego 1920 roku. Do tego więc terminu p. Kūgelgen zmuszony był rozsprzedać cały żywy i martwy inwentarz. Zniknęła piękna zarodowa obora, jako całość, zniknęła zarodowa stajnia i chlewnia, a krajowa hodowla poniosła niepowetowaną szkodę.
Górka Klonowska, która promieniowała kulturę rolną na całą okolicę, która dostarczała mniejszej własności zboża siewnego, inwentarza rozpłodowego i trzody chlewnej, utrzymywała 20 rodzin, dawała zarobek miejscowej biednej ludności, dziś przedstawia obraz strasznego upadku: nawozy nie wywiezione, pola nie poorane, rozpacz pozostałych bez miejsca ludzi, nie mających środków na kupno ziemi i ogólne niezadowolenie okolicznego włościaństwa, dowód czego, że w czasie bytności Komisji Likwidacyjnej Majątków Państwowych zeszli się wszyscy ordynarjusze i oznajmili, że na parcelację Górki KI. się nie zgodzą i kategorycznie opór stawiać będą, gdyż przez to stracą z rodzinami swemi dach nad głową, sami zaś gruntu nabywać nie mogą, gdyż funduszów na to nie mają —- to oświadczenie na piśmie złożone zostało na ręce Komisji. Takie rzeczy robi się w imię demagogicznych haseł: „Dla dobra ludu“ — a rzeczy samej działa się na szkodę bezrolnej ludności i mieszkańców miast i niszczy się dwudziestokilkoletnią pracę ludzką i wysoką kulturę rolną. Wogóle Górki Klonowskiej, jakkolwiek był to majorat, nie powinno było Ministerst. Roln. i Dóbr Państwowych parcelować, a dla dobra mniejszej własności Górka Klonowska zostać powinna była jako całość.
Taką decyzję powziąłby napewno fachowy minister Rolnictwa, gdy jednakże w kraju rolniczym, jakim jest Polska, teka ministra Rolnictwa oddawana jest niefachowym ludziom, lecz przedstawicielom partji, to robi się takie doświadczenia, jak z Górką Klonowską. Doświadczenia takie przynoszą bezrolnej ludności i miastom zmniejszenie środków żywnościowych a rolnictwu krajowemu upadek. To też w tym wypadku z całą bezwzględnością potępić należy niszczycielską działalność Ministerst. Roln. i Dóbr Państw, i z całą stanowczością żądać w imię głodnej ludności miast naszego powiatu, aby majorat Górka Klonowska nie był parcelowany, ale pozostał jako całość i wydzierżawiony został fachowemu, wykształconemu rolnikowi. Michał Białecki.
W tygodniku informacyjno – społecznym przy współpracownictwie komisji redakcyjnej — ZIEMIA SIERADZKA Nr 21, z dnia 22 maja 1920 r., wkrótce opublikowano;
Parcelacje.
,,Główny Urząd Ziemski po porozumieniu się z Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych w roku bieżącym przeznacza do parcelacji szereg majątków ziemskich w różnych zakątkach kraju na ziemiach b. zaboru rosyjskiego.
Najbliżej nas leżące zostaną rozparcelowane — w pow. Tureckim: Wilczków (280 mórg.), Niemysłów (288 m.), Wójtówka (109 m.), Wichertów (610 m.), Gusin (139 m.), Lubola (950 m.), Turkowice (301 m.). Zielenin (427 m.), Sempółki (316 m.); — w pow. Wieluńskim: Cisowa (209 m.), Pichlica (240 m.), Przywory (234 m.), Kwiatowa (360 m.), Bolesławiec (322 m.). Chruścin (340 m.); — w pow. Łęczyckim: Chociszew (275 m ), Łęka (270 m.); — w pow. Kaliskim: Cienia (192 m.); w pow. Sieradzkim: Glinno pod Wartą (967 m.), Kuźnica Zagrzebska (446 ni.) i Górka Klonowska (926 m.) w gm. Klonowa, Starostwo pod Szadkiem (311 m.).
Zgłoszenia kandydatów na nabycie ziemi z wyżej wymienionych majątków należy kierować do miejscowych Komisarzy Ziemskich, na terenie działalności których dany majątek jest położony.
Prace parcelacyjne w niektórych z wyżej wymienionych majątków np. w Wieluńskiem zostały rozpoczęte już , w zeszłym roku.”
Marek Zgadzaj















Wersja elektroniczna gazety

