Homilia wygłoszona przez Kardynała Wojtyłę w Wieruszowie 5.05.1973r.

 Karol Kardynał Wojtyła Metropolita Krakowski

Wieruszów 5.05.1973r.

Uroczystość 300-lecia śmierci ojca Augustyna Kordeckiego

 

Pragnę naprzód imieniem obecnych tutaj przedstawicieli Episkopatu Polski, Kardynała Metropolity Wrocławskiego, Metropolity Poznańskiego, Księży Biskupów serdecznie podziękować Biskupowi Kościoła Częstochowskiego oraz waszej wieruszowskiej parafii za to, żeście nas zaprosiły w dniu dzisiejszym na uroczystość. Jest to uroczystość trzechsetnej rocznicy śmierci Ojca Augustyna Kordeckiego.

Tutaj w Wieruszowie spoczął po swoim niezwykłym życiu. I tutaj też rodacy, nie tylko parafianie wieruszowscy, nie tylko diecezjanie częstochowscy, ale wszyscy Polacy pielgrzymują w duchu, ażeby czcić Jego pamięć.

My, Biskupi przybywamy tutaj prosto z Jasnej Góry, gdzie w dniu 3  maja obchodziliśmy Uroczystość Matki Bożej Królowej Polski, pamiętając, że ten tytuł:” Królowa Polski”, otrzymała Bogurodzica po cudownej obronie Jasnej Góry, której głównym bohaterem był Ojciec Augustyn Kordecki. Przybywamy tutaj również po Konferencji Episkopatu, która skupiała nas wszystkich w Sanktuarium Jasnogórskim w ciągu trzech dni. Przybywamy, ażeby uczcić postać Ojca Augustyna Kordeckiego, Jego pamięć.

Zapisał się ten skromny, ukryty mnich pauliński w dziejach naszego Narodu wielkimi zgłoskami. Wszyscy wiemy na czym polegało główne dzieło jego życia. Wszyscy wiemy na czym polegał jego dziejowy geniusz. Ten geniusz dziejowy Ojca Kordeckiego sławił w swoich paryskich wykładach największy poeta i wieszcz narodowy, Adam Mickiewicz. Geniusz dziejowy to człowiek, w którym skupia się przeszłość i zarazem jak gdyby zapoczątkowuje się przyszłość. Jeżeli patrzymy w postać Augustyna Kordeckiego, jego bohaterską decyzję obrony Jasnej Góry jego zwycięstwo, wówczas odżywają w nim jakże liczne postacie naszej historii- postacie pasterzy, kapłanów i zarazem żołnierzy.

Moment dziejowy, w którym pojawia się Ojciec Augustyn Kordecki, w którym podejmuje heroiczną decyzję obrony Jasnej Góry, wówczas, kiedy cała Polska jest już zalana potopem, ten moment dziejowy wskazuje na to, że jego geniusz był zapoczątkowaniem nowych czasów, nowych zadań dziejów i ducha polskiego. Przecież to wiek XVII- jeszcze Polska żyje swoją dziejową wielkością, ale to są już ostatnie chwile i na tę wspaniałość historyczną nakłada się już wielki cień. Spada król szwedzki i zadaje klęskę po klęsce. Król Jan Kazimierz musi uchodzić z jednej okolicy do drugiej. Nie ma już miejsca na ziemi polskiej, które by było niepodległe a co gorsza, szerzy się przekupstwo i zdrada. I na tym tle Przeor Jasnogórski podejmuje swoją decyzję: Nie oddamy Jasnej Góry, będziemy jej bronić do ostatka.

Decyzja żołnierska, ale o dziwo, podejmuje ją mnich, kapłan. Widać do takiej decyzji trzeba było nie tylko odwagi wodza, ale także i poświęcenia, i pokory zakonnika. I wiemy, że Ojciec Augustyn Kordecki odniósł zwycięstwo. Jasna Góra zadziwiła cały Naród. Ona jedna potrafiła się obronić przed potopem; ostatnia wyspa niepodległego ducha. Ten fakt mówił jeszcze więcej potomnym. Bo potop wieku XVII był tylko zapowiedzią gorszącego potopu, który przyszedł na Polskę w wieku XVIII, w wieku rozbiorów.

Zeszłego roku wspominaliśmy pierwszy rozbiór Polski, wiemy, że za nim przyszedł drugi i trzeci i wiemy, że Ojczyzna nasza pozbawiona była swej niepodległości przez przeszło sto lat. I właśnie wtedy Adam Mickiewicz odsłonił geniusz dziejowy Ojca Kordeckiego, bo ten pokorny Sługa Boży pokazał potomnym, że trzeba mieć niepodległego ducha nawet jeśli Ojczyzna jest w niewoli. I mieli Polacy niepodległego ducha, zachowali go i okazało się, że niepodległy duch potrafi nadawać kształty, nowe kształty nawet opornej materii dziejów.

Polska wszystkich stuleci, Polska naszych czasów musi patrzeć w stronę Augustyna Kordeckiego, bo w nim się wyraziły, skupiły jakby w soczewce najgłębsze prawdy o bycie, o duchu naszego Narodu. Trzeba jeszcze zapytać: skąd się wzięła ta moc? Ta nadludzka moc? Bo przecież po ludzku wszystko zdawało się stracone. Cóż znaczył ten klasztor, gdy padły warownie, zamki, gdy poddały się armie.

Skąd wzięła się ta moc. Drodzy Bracia i Siostry, Ojciec Augustyn Kordecki był uczniem Jezusa Chrystusa. Tak jak ten uczeń w dzisiejszej Ewangelii stawał pod krzyżem. A kiedy stanął pod krzyżem swojego Narodu, zdawało się, że ten krzyż zwali się na wszystkich Rodaków i na niego, i zniszczy Polskę, wówczas dojrzał, że pod tym krzyżem stoi razem  z Nim Matka Chrystusowa. Ta Matka, którą cały Naród czcił w Częstochowskim Sanktuarium, do której pielgrzymowały całe pokolenia. Ta Matka była jego natchnieniem- Bogurodzica Dziewica, Ta Matka, Jasnogórska Pani była źródłem jego mocy.

Pisze  Sienkiewicz: „ mówił Ojciec Kordecki- jeszcze Najświętsza Panienka pokaże, że od szwedzkich kolubryn silniejsza. Ona silniejsza. Potęga wiary, potęga nadziei to jest geniusz dziejowy Ojca Augustyna Kordeckiego. I kogóż można przeciwstawić tej postaci, kogóż by można wskazać, w kim by się prawda o naszych dziejach i niepodległości polskiego ducha wyraziła pełniej i głębiej. I głębiej. Bo przecież to był pokorny człowiek, to był skromy mnich. Zamknął się w murach klasztornych, ukrył się przed oczyma ludzi, ażeby niczego o nim nie wiedziano. Ale kiedy przyszła dziejowa potrzeba, objawił się, a raczej nie on się objawił, objawiła GO Opatrzność Boża, objawiła Go Matka Boża i pozwoliła mu błyszczeć na horyzoncie dziejów, jako wspaniałej przewodniej  gwieździe.

Ten przedziwny splot pokory i wielkoduszności, pokory i heroizmu to jest to, co nas w Ojcu Kordeckim tak głęboko porywa. Trzeba pytać, czy takim postaciom jak on można przeciwstawiać wiele innych postaci w naszych dziejach. Dlaczego zadaję to pytanie, dlaczego mówię tu o przeciwstawianiu-dlatego, moi Drodzy, ponieważ wchodzimy w epokę przeciwstawień. A raczej żyjemy w epoce przeciwstawień.

Jak powiedziałem na początku, Episkopat Polski przybywa tutaj z Jasnej Góry. Tam trwaliśmy na wspólnej pracy. Konferencja Episkopatu ze szczególną uwagą i ze szczególnym przejęciem zapoznała się z doniosłymi dokumentami państwowymi ostatnich niejako dni.

Dokumenty te to raport o stanie oświaty oraz uchwała sejmowa o wychowaniu młodego pokolenia. Rozumiecie dobrze, że my, Biskupi, tego rodzaju dokumentami musimy się zajmować z całą wnikliwością. Zresztą nie tylko my. Musi się nimi zajmować cały Naród, bo przecież to jest młodzież dorastająca, samodzielna, zdolna do tego, ażeby decydować o kierunku swojego życia i swojego ducha, zdolna do wyrażania niepodległości ludzkiego ducha w swoim życiu. Więc studiowaliśmy te dokumenty i stwierdziliśmy z przerażeniem, że w tych dokumentach wszystko jest tak ujęte, jak gdyby nie istniała cała przeszłość polskich dziejów, polskiego ducha, której wyrazicielem wspaniałym jest Ojciec Augustyn Kordecki. Jak gdyby Kościół był nieobecny w dziejach polskiego Narodu i polskiego wychowania, to znaczy chrześcijanie, katolicy, ludzie wierzący byli nieobecni w życiu naszej współczesnej Ojczyzny, jak gdyby nas nie było. Zapoznajmy się z obszernymi dokumentami wychowania Narodu, młodzieży Narodu, którego ogromna większość jest katolicka i nie ma w tych dokumentach niczego, co by wyrażało szacunek dla katolickich zasad wychowania, dla chrześcijańskiego dorobku wychowawczego, nie ma w nich niczego, co by dawało gwarancję, że to wychowanie jakie będzie odbierać nasza młodzież, będzie odpowiadało naszym wspólnym przekonaniom.

Powiedziałem, że przeczytaliśmy to wszystko z największym przerażeniem. Bo kim my właściwie jesteśmy? Za co się nas liczy? Za co się nas uważa? Są prawa nabyte, są prawa ściśle określone, są takie prawa osoby ludzkiej. Należy do nich prawo wolności sumienia, prawo wolności religii. Te prawa określają także pośrednio cały kierunek wychowania, więc trudno, żebyśmy o tym nie mówili. Mówimy głośno i otwarcie i mówić będziemy, bo to jest dla nas bolesne, że nas tak potraktowano. Mówimy i mówić będziemy, ponieważ to jest nasza sprawa wspólna, sprawa całego Kościoła w Polsce, sprawa kapłanów, biskupów, rodziców, młodzieży i dzieci. Mówić będziemy, jest to nasz święty obowiązek i będziemy czynić wspólnie wszystko, ażeby to wychowanie, jakie ma odbierać nasza młodzież, nowe pokolenie, było zgodne z przekonaniami większości społeczeństwa, było zgodne z przekonaniami rodziców i dzieci. Bo przecież tu się liczy przede wszystkim rodzina i nie można równocześnie rodzinie dawać to, co się jej odbiera i nie można mówić, że się jej daje, gdy się jej odbiera to podstawowe prawo do wychowania własnych dzieci wedle swojego ducha.

Więc dobrze , Bracia i Siostry, żeście nas tutaj zaprosili do Wieruszowa na miejsce, gdzie umarł Ojciec Augustyn Kordecki, ten który nauczył polskie pokolenie na wiele stuleci niepodległości ducha. Przybyliśmy tutaj, ażeby się od niego na nowo uczyć tej postawy, tego męstwa, które zdecydowało o podjęciu decyzji: będziemy bronić Jasnej Góry. Przybyliśmy tutaj, ażeby się od niego nauczyć tej wiary, tej nadziei, która wszystko przewyższa, staje ponad każdym zagrożeniem, tej wiary i tej nadziei, która pisze dzieje Kościoła i dzieje Polski. To jest treść naszej wspólnej modlitwy.

Z tą modlitwą przybyliśmy i przybliżamy się do ołtarza, z tą modlitwą stajemy wobec miejsca, na którym spoczęły doczesne szczątki mnicha, żołnierza, bohatera dziejów Ojczyzny, dziejów Kościoła. Te dwa wątki tak się głęboko splotły w polskiej duszy, że Polacy śpiewają: „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród, nie damy pogrześć mowy” i śpiewają: „Nie rzucim Chryste świątyń Twych, nie damy pogrześć wiary”.

I te dwie pieśni splatają się w jedną, w niej brzmi hymn naszej przeszłości i pieśń naszej współczesności. Ufamy, że ta pieśń śpiewana przez miliony serc będzie słyszana wszędzie, dosłyszana tam, gdzie się powinno decydować o sprawach człowieka i społeczeństwa z całym poszanowaniem praw człowieka i społeczeństwa. I ufamy, że ta pieśń będzie słyszana w niebie, że usłyszy ją tak jak kiedyś usłyszała pieśń serca Ojca Augustyna Kordeckiego, Matka Boża Jasnogórska, gdy był potop i okazała, że jest silniejsza.

Z tą wiarą i z tą nadzieją, i z tym przekonaniem o słuszności sprawy, którą wyraża, przystąpmy do ołtarza, ażeby ręce i usta Kardynała Metropolity Wrocławskiego, dziękować Bogu za Ojca Augustyna Kordeckiego wielkiego geniusza naszych dziejów, wspaniały wyraz polskiego ducha i prosić zarazem, ażeby jego duch żył w nas, ażebyśmy przez to bezgraniczne zawierzenie, zaufanie do Matki Bożej, do Pani Jasnogórskiej, potrafili dla naszych dni zapewnić zwycięstwo duchowi wolności, wolności sumienia, wolności religii, prawom osoby i rodziny na dzisiaj i na jutro. Bo pamiętajmy, że pracujemy dla przyszłości jak Ojciec Kordecki, który podejmował swą heroiczną decyzję w określonym momencie dziejów, pracował dla dalekiej przyszłości naszej Ojczyzny i Kościoła i dlatego nam jest potrzebny ten duch, który Go ożywiał.

Amen

 

wieruszow.paulini.pl

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments