Strażacy zrobili to! Po raz 5., w pełnym umundurowaniu bojowym, zdobyli górski szczyt dla chorych na nowotwory krwi.
998 strażaków i strażaczek z blisko 200 jednostek OSP i PSP zdobyło dziś Babią Górę.
W wyprawie wziął udział Michał Bałys, strażak PSP w Olkuszu, tata 8-miesięcznego Stasia chorującego na rzadką, groźną postać białaczki. Dla chłopca obecnie poszukiwany jest niespokrewniony dawca szpiku.
Serdecznie zachęcam Państwa do zapoznania się z materiałem prasowym, który wraz z załącznikami (zdjęciami z wyprawy, setkami z wypowiedzią Michała Bałysa – taty Stasia) znajduje się pod poniższym linkiem:
Piąta górska wyprawa strażaków zakończona sukcesem. Ze szczytu Babiej Góry wybrzmiał apel „zostań potencjalnym dawcą szpiku!”
Robią to, by pokonać własne słabości, poczuć ducha sportowej rywalizacji, spotkać się w swojej społeczności, ale przede wszystkim – pomóc osobom chorym na nowotwory krwi. 5 lipca 998 strażaków oraz strażaczek z blisko 200 jednostek OSP i PSP zdobyło Babią Górę w pełni ważącym około 20 kg umundurowaniu bojowym. Akcja „Strażak na szlaku” ma zwrócić uwagę na to jak trudna i ciężka jest walka z chorobą nowotworową układu krwiotwórczego i jednocześnie pokazać, że wspólnie możemy pomóc pacjentom.
Pełna mobilizacja od świtu
Krótko po godzinie 4:00 podzieleni na kilkanaście grup, razem z przewodnikami Babiogórskiego Parku Narodowego, wyruszyli na szlak. Po pokonaniu ponad 10 km dotarli do schroniska PTTK Markowe Szczawiny, gdzie 1180 m n.p.m. prowadzona była akcja rejestracji potencjalnych dawców komórek macierzystych i szpiku. Do stanowiska wolontariuszy Fundacji DKMS podchodzili zarówno strażacy, jak i turyści, którzy tego dnia zdecydowali wyjść w góry.
Pierwsi uczestnicy wyprawy osiągnęli cel – Babią Górę – około godziny 8:00.
To już nasza piąta wyprawa, ale emocje są takie same jak podczas pierwszego wyjścia w góry – ogromne wzruszenie i duma ze społeczności strażackiej. Dziś 998 druhów i druhen zjednoczonych wokół idei dawstwa szpiku ponownie pokazało pacjentom walczącym z nowotworami krwi, że nie są w tym sami.
– powiedział na szczycie druh Sławomir Kowalczyk, faktyczny dawca szpiku, inicjator akcji „Strażak na szlaku”
Jestem poruszony tym, że z roku na rok przybywa tych, którzy chcą pomóc, którzy chcą ratować życie, szerząc ideę dawstwa szpiku– dodał
Strażacka syrena w blisko 200 jednostkach
Kiedy został dawcą faktycznym i podarował swojemu „bliźniakowi genetycznemu” szansę na powrót do zdrowia, zrozumiał, że wcale nie trzeba mieć odznak i skakać w ogień, by uratować komuś życie. Postanowił samotnie wyruszyć na szlak w mundurze, by opowiadać turystom o idei dawstwa szpiku. Dziś na wezwanie Sławka odpowiadają jednostki z całej Polski.
Pamiętam jak w zeszłym roku rozmawiałem ze strażakiem, który zarejestrował się w schronisku pod Śnieżką. Powiedział wtedy bardzo proste, ale bardzo ważne słowa: „Jeśli mogę komuś pomóc w tak prosty sposób, to dlaczego tego nie zrobić?”– wspomina Sławomir Kowalczyk
W tegorocznej wyprawie udział wzięli reprezentanci około 200 jednostek z całej Polski. Wspólny cel łączył strażaczki i strażaków, którzy pomimo zmęczenia oraz ogromnego wyzwania pokonywali trasę w dobrych humorach, z uśmiechem i w przekonaniu, że wspólnie mogą nie tylko zdobywać góry, ale i je przenosić.
Zdobywają szczyty dla tych, którzy nie mogą
Przez ostatnie 5 lat akcje „Strażaka na szlaku” zgromadziły ponad 2300 uczestników. Podczas każdej kolejnej edycji dostępne miejsca rozchodzą się w zawrotnym tempie. Niektórzy przemierzają cały kraj, by dołączyć do wyzwania. Strażacy do tej pory zdobyli Świnicę, Rysy, Śnieżkę oraz podjęli próbę zdobycia Giewontu, którą pokrzyżowała pogoda. Za sprawą wysiłków druhów i druhen z OSP i PSP, do bazy potencjalnych dawców krwiotwórczych komórek macierzystych zarejestrowało się już ponad 6000 osób.