Dnia 30.08.1998 r. Władysław Polowy złożył ustną relację a pytania zadawał i notował odpowiedzi Jan Maślanka. Na końcu rękopisu obaj złożyli podpisy. Na jego podstawie niniejszy tekst opracował i do publikacji przygotował w 2016 r. niżej podpisany.
W jakiej jednostce służyłeś?
Do Wojska Polskiego byłem wcielony 10.05.1945 r. (WKR Wieluń). Najpierw byłem skierowany do punktu zbornego w Lublinie, a następnie do 44 batalionu saperów w Warszawie (Pola Mokotowskie). Dnia 29.03.1946 r. dostałem przydział do 34 Budziszyńskiego Pułku Piechoty W Sanoku. Do 31.07.1947 r. brałem udział w walkach z bandami UPA w okolicach: Sanok, Kazimierz, Lesko, Baligród, Cisna, Wołkowyja i Ustrzyki Górne. Pełniłem funkcję szefa 6 kompanii pułku, a także pisarza kompanijnego.
Czy widziałeś gen. Świerczewskiego?
Tak, na terenie pułku w Lesku.
Jak wyglądał i jak był ubrany?
Był w mundurze generalskim.
Czy widziałeś go później?
Widziałem z okna mojej kancelarii, leżał na podłodze samochodu ciężarowego, bez plandeki. Miał biały bandaż wokół głowy, powyżej oczu. Nie był strzeżony przez posterunek wojskowy. Został tu przywieziony z wypadku (zasadzki) pod Jabłonkami. Samochód stał przy ulicy na wprost parku miejskiego w odległości ok. 10 metrów od budynku mojej kancelarii. Nie zauważyłem kiedy był przywieziony.
Skąd wiesz, że to był generał?
Poznałem, bo rano widziałem go żywego.
Czy w dniu śmierci generała (28.03.1947 r.) brałeś udział w akcji bojowej?
Nie, bo dzień wcześniej uczestniczyłem w akcji w rejonie Wołkowyj-Ustrzyk Górnych.
Czy wiesz kto wchodził w skład grupy ochronnej generała podczas inspekcji i wyjazdu do Baligrodu?
Mój były dowódca, ówczesny dowódca kompanii szkolnej, chorąży Antonii Olszewski. Pułkiem dowodził płk. Jan Gerhard.
Jak liczna była?
Dokładnie nie wiem, ale z grupą wyjechały 3 samochody ciężarowe. Po drodze jeden się zepsuł. Naprawiony po kilku minutach ruszył dalej z resztą grupy.
Co wiesz o samym ostrzale grupy z generałem?
To była zasadzka: ze wzgórz po obu stronach szosy ostrzeliwali banderowcy.
Skąd to wiesz?
Mówił mi o tym w mojej kancelarii Antoni Olszewski
No to jak było?
Samochody zatrzymały się, żołnierze ruszyli do ataku w kierunku wzgórza lewego. Akcją dowodził generał. Dostał kulą pod pierś… wyszła na plecach poniżej pasa, tak jak pokazuje ślad na mundurze. Po otrzymaniu pierwszej kuli powiedział: „Chłopcy, nie dajcie mnie w ich ręce”. Zrobił jeszcze kilka kroków i dostał kulę w czoło – śmiertelną – stąd bandaż na głowie. Po nadejściu naprawionego samochodu, banderowcy spłoszyli się, gdyż sądzili, że nadchodzą większe posiłki wojska i bali się obławy.
Co wiesz o bandzie UPA, skąd miała wiadomości o pułku wyjeżdżającym na akcje?
Muszę powiedzieć, że w domu przy tej samej ulicy, mieszkał krawiec, Ukrainiec, który szył, przerabiał lub dopasowywał mundury oficerom WP. Od nich właśnie dowiedział się o przyjeździe generała. Ten krawiec przechowywał radiostację, którą miał obsługiwać przedwojenny kapelan wojskowy. Przez tę radiostację łączył się z bandami. W ten sposób banderowcy dowiadywali się o kierunkach wyjazdu, czy wymarszu wojska na akcje bojowe, w tym o inspekcji.
Wspomniałeś wczoraj o jakimś zaopatrzeniowcu?
Był to zaopatrzeniowiec z bandy Hrynia. Z nim zetknęliśmy się, już po śmierci generała w miejscowości Tworylne (nad Sanem). W patrolu było nas trzech, po stronie banderowców też trzy osoby. Wezwani głośno, aby podali hasło – nie odpowiedzieli. Wtedy zaczęliśmy strzelać jako pierwsi. Jeden padł, a dwóch złapaliśmy i odprowadziliśmy do pułku.
I co się okazało?
Okazało się, że jeden z nich to właśnie ten zaopatrzeniowiec. Już w sztabie pułku wyjawił wszystkie kryjówki UPA i powiedział, że przekazywał swoim wiadomości o naszych jednostkach wojskowych. Już jako „jeniec” chodził z nami na akcje i ujawniał kryjówki w tym zamaskowany, podziemny szpital, w którym leczono chorych i rannych.
Czy zostali ukarani?
Krawiec, jego żona i kapelan otrzymali karę śmierci. Wyrok wykonano w Rzeszowie. Dwoje dzieci krawca oddano do sierocińca.
Czy za swój udział w akcji byłeś wyróżniony?
Tak, otrzymałem brązowy medal „Zasłużonym na polu chwały”.
Co jeszcze wiesz?
W akcji pod Jabłonkami został zabity dowódca kolumny samochodowej, a rany odnieśli: dowódca pułku i oficer z kompanii szkolnej. Tego ostatniego widziałem w Łodzi w czasie demobilizacji żołnierzy starszego rocznika. Szedł o kulach, miał odjętą nogę poniżej kolana. Było mi przykro z powodu nieszczęścia jakie go spotkało.
Których oficerów wspominasz i chciałbyś się z nimi spotkać?
Z szefem sztabu pułku, kpt. Sawickim, z oficerem ewidencji, por. Rapaczem i sierż. Zenonem Michniewiczem, szefem magazynu uzbrojenia, moim byłym przełożonym.
Co sądzisz o Ukraińcach, ówczesnych wrogach?
Czy którykolwiek z nich pamięta przedwojenną Polskę i jak przebiegały jej granice? Kto pamięta, jaką śmiercią ginęli nasi żołnierze, gdy dostali się w ręce banderowców? Ja wiem, ze ich wieszali „do góry nogami”, wykłuwali oczy i okrutnie torturowali.
Niektórzy dzisiaj mówią i piszą, że to „swoi żołnierze” zabili generała..
To nieprawda! Ta opinia boli i godzi w honor polskiego żołnierza i w mój też. My żołnierze, którzy żyjemy, pamiętamy jak było i możemy to udowodnić, co ja czynię niniejszym wyjaśnieniem. Walczyliśmy w słusznej sprawie, jako ochrona polskiej ludności cywilnej.
Operacja „Wisła”, o której tu mowa, była akcją specjalną jednostek Wojska Polskiego i korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, przeprowadzoną w 1947 r. „w celu likwidacji oddziałów UPA w południowo-wschodniej Polsce, połączoną z całkowitym przesiedleniem niepolskiej ludności (m.in. Łemków) do innych regionów kraju”; dowódca gen. Stefan Mossor.
Pod Baligrodem jest cmentarz żołnierzy poległych w walce z bandami UPA.
Władysław Polowy został w 2003 r. mianowany przez Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego na stopień podporucznika.
Jan Maślanka
Totalne bzdury….Świerczewski nie dostał kuli w czoło,a oficerowie towarzyszący Walterowi w tym gen Prus Więckowski,Gerhard, Cesarski,uciekli do lasu po pierwszych strzałach sotni UPA,i wyszli z niego dopiero po dobrym kilometrze od miejsca potyczki, gdy wieziono ciało Waltera na łaziku już z powrotem do Baligrodu…tak zeznał d-ca osobistej ochrony Waltera którego odnalazł red Dariusz Baliszewski,a którego komuna wymazała z kart tej Historii…….