Zagadka „Mikorzyńskich Kamieni”

Muzeum Ziemi Kępińskiej im. T. P. Potworowskiego w Kępnie  w sobotę 28 października 2017 roku zaprosiło mieszkańców Kępna miłośników historii na prelekcje oraz wystawę czasową o kamieniach mikorzyńskich pod hasłem „Zagadka Kamieni Mikorzyńskich.

 

Wykłady odbyły się w sali konferencyjnej Kępińskiego Ośrodka Kultury:

 dr hab. Edward Skibiński, prof. UAM oraz dr hab. Paweł Stróżyk – Instytut Historii na temt:Kamienie mikorzyńskie – Refleksje źródłoznawcze oraz mgr Jakub Linette na temat: Kwestia kamieni mikorzyńskich na tle fałszerstw i nadinterpretacji w archeologii słowiańskiej XIX w.

Po wykładach na  drugą częścią spotkania pracownicy muzeum zaprosili zebranych na otwarcie ekspozycji do budynku Muzeum Ziemi Kępińskiej im. T. P. Potworowskiego pt. „Zagadka Kamieni Mikorzyńskich”. Wystawę można oglądać do 8 grudnia 2017 r.

„Kamienie mikorzyńskie– dwa nieckowate kamienie żarnowe z domniemanymi wyobrażeniami słowiańskich bóstw i napisami , odkryte rzekomo w latach 1855–1856 w wielkopolskim Mikorzynie. W liście z 10 czerwca 1856 roku Piotr Droszewski, brat ówczesnego właściciela Mikorzyna i domniemany autor fałszerstwa, powiadomił lokalną gazetę o odkryciu słowiańskiego kamienia nagrobnego. Kamień miano wykopać przypadkowo jesienią 1855 roku w ogrodzie dworskim. Droszewski pisał także, że znajdowała się pod nim urna, która miała się rozsypać po wyciągnięciu na powierzchnię, zaś okoliczni mieszkańcy w zeszłych latach znajdowali inne tego typu artefakty. Krążyła pogłoska jakoby kilkadziesiąt lat wcześniej odkopano podobne kamienie, wmurowane potem w fundamenty mikorzyńskiej karczmy. W sierpniu 1856 pojawiła się informacja, że pod rosnącym w lasku brzozowym dębem wykopano kolejny kamień.

Kamień pierwszy przedstawia rzekomo boga Prowe i 13 znaków runicznych, drugi wizerunek konia i 21 run. Istniały różne koncepcje odczytania napisów na kamieniach na podstawie ich podobieństwa do run skandynawskich. Rozszyfrowywano je m.in. jako smir prowe kmet i smir bogodan woin z lutvoi, lub sair erdwd tzdt i sair dogothlu woiu s lutwoi.

Wieść o „odkryciach” w Mikorzynie szybko stała się sensacją, o ich autentyczności przekonani byli Joachim Lelewel, Józef Łepkowski, Aleksander Narcyz Przezdziecki czy Wojciech Cybulski. Napisy runiczne na kamieniach wykorzystywano jako dowód na istnienie pisma słowiańskiego

Autentyczność kamieni mikorzyńskich podważono już w latach 70. XIX wieku, krytycznie na ich temat wypowiadali się m. in. Karol Estreicher, Antoni Małecki  i Zygmunt Gloger. Wątpliwości bardzo szybko wzbudził fakt, że w jedynej relacji o Prowem autorstwa Helmolda znajduje się wzmianka, iż bóstwo to nie posiadało żadnego posągu. Estreicher wykazał, iż postać „Prowe” jest niemal identyczna z podobną postacią znaną z idoli prillwickich i została najprawdopodobniej odrysowana z jednej z prac Lelewela (znajdującej się w bibliotece jednego z okolicznych ziemian), zaś konik z drugiego kamienia wygląda jak ten z odkrytego niedługo przed kamieniami posągu tzw. Światowida. ( źródło encyklopedia)

A. Białecki uznał, że znaleziska mikorzyńskie są autentyczne i kiedy we wrześniu 1858 r. została otwarta wystawa starożytności archeologicznych w Krakowie, jej sztandarowymi artefaktami były: posąg Światowida i właśnie kamienie mikorzyńskie.”

„ W rezultacie na wniosek A. Przezdzieckiego i K. Estreichera uchwalono powołanie komisji monograficznej {…}. Jej celem było zbadanie autentyczności kamieni mikorzyńskich oraz analiza alfabetów runicznych”. „Kamienie mikorzyńskie były wówczas w posiadaniu  Towarzystwa Naukowego Krakowskiego. Pierwotnie znajdowały się w Mroczeniu u F. Wężyka jako depozyt  P. Droszewskiego, wobec nieudanej próby wywiezienia do Królestwa Polskiego.

Dwa lata później F. Wężyk bez wiedzy i zgody P. Droszewskiego darował znaleziska krakowskiemu towarzystwu. Eksponowano je u „stóp” posągu Światowida. „ W dotychczasowej literaturze kamienie mikorzyńskie traktowane są jak autentyczne pradziejowe żarna, które następnie zostały, użyte przez fałszerza do stworzenia „ zabytków słowiańskich”. Forma kamienia z Prowe wskazuje, że rzeczywiście było to żarno, które następnie użyto jako element konstrukcyjny w pradziejowym pochówku.

W przypadku drugiego kamienia, który był płaski z obu stron, sądzę, że pełnił tylko drugą funkcję. Kto użył pradziejowego żarna i kamienia grobowego, aby stworzyć z nich pomnik słowiańskiej religii, sztuki i literatury do dziś nie jest jasne. Najprawdopodobniej był to Piotr Droszewski”  Żródło: A. Szczerba, Z dziejów polskiej archeologii. Fałszywe zabytki runicznego pisma słowiańskiego (tekst z  tablicy na wystawie). Na tablicach przedstawiono informacje o słowiańskich Bogach, religii Słowian, teksty J. Lelewela- Cześć bałwochwalcza Słowian i Polski; Alfabet runiczny; Słowianie; przykłady jak naukowcy odczytali napis na kamieniu z wyrytym przedstawieniem postaci ludzkiej z trójkątem w uniesionej ręce oraz pseudorunami; fragment Gazety W.Ks. Poznańskiego N.158. Wiadomości archeologiczne.( tekst z tablicy na wystawie).

Dla Ilustrowanego Tygodnika Powiatowego  Jakub Linette powiedział:

„Kamienie mikorzyńskie”  z całą pewnością są zabytkiem pisma runicznego Słowian, ale nie są zabytkiem dawniej pogańskiej religii Słowian. „Kamienie mikorzyńskie” są zabytkiem archeologii doby romantyzmu, są zabytkiem pewnej  ślepej uliczki w której tkwiła Polska. Ogólnie Słowiańska  archeologia nauka starała się doszukiwać zabytków dawnego piśmiennictwa runicznego Słowian na wzór paru innych run z tamtej epoki.

Gdy tego rodzaju zabytków nie znajdowano, wówczas niektórzy  niecierpliwi  badacze  może powodowani dobrą wolą  starali się te braki na własną rękę wypełnić lukę tworząc je. Jednakże pamiętajmy, że dobie romantyzmu granice pomiędzy fikcją, prawdą, pomiędzy odkryciem,  a tworzeniem były płynne. To znaczy twórca tych kamieni w pewnym sensie może być dzisiaj uważany za artystę, mógł być przekonany, że on tworzy autentyczne zabytki jakichś tam w swoim mniemaniu.

Tego rodzaju imitacje w dobie romantyzmu były zupełnie inaczej rozumowane i pojmowane niż my to pojmujemy to dzisiaj. Wówczas nie znano  pojęcia falsyfikat, ani jego interpretacji, co więcej „ Kamienie Mikorzyńskie” z dzisiejszej  perspektywy, a właściwie krytyka ich  autentyczności są bardzo ważnym epizodem w kształtowaniu się zrębów nowoczesnej archeologii, metodologii, metodyki badań. Lecz każda początkująca nauka musi się uczyć  metodą prób i błędów i często te błędy są bardziej pouczające niż sukces, zazwyczaj z resztą  tak bywa. Dzięki  krytyce autentyczności „ Kamieni Mikorzyńskich”  możemy odnaleźć początki nowoczesnej archeologii pradziejowej  i  koniec wiary w pismo runiczne Słowian.

MaŁa

SPROSTOWANIE – Sprostowanie dotyczy cytowanej wypowiedzi w artykule  –  Zagadka „Mikorzyńskich Kamieni”. Zamieszczonego na str 2. Ilustrowanego Tygodnika Powiatowego nr 21  z dnia 8.11.2017 r.

Do pierwszego zdania w wypowiedzi  „Kamienie mikorzyńskie” z całą pewnością są zabytkiem pisma runicznego Słowian, ale nie są zabytkiem dawniej pogańskiej religii Słowian” wkradł się istotny  błąd zmieniający sens wypowiedzi  jakiej udzielił naszej gazecie Jakub Linetty.

 Powinno być: Kamienie mikorzyńskie są zabytkiem, ale nie zabytkiem pisma runicznego, czy dawnej pogańskiej religii, ale zabytkiem XIX wiecznym.

Za zaistniałą, ale nie zamierzona pomyłkę bardzo przeprasza autora wypowiedzi Jakuba Linetty pisząca artykuł  Maria Łabuda ( MaŁa)

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kępno. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments