Wielkanocne tradycje ludowe

W Szkole Podstawowej nr 1 im. Janusza Korczaka w Wieruszowie rozpoczęto wiosenną edycję autorskiego programu dydaktyczno-wychowawczego „Śladami kultury ludowej’’.

 

Podczas zajęć języka polskiego oraz godzin wychowawczych zaprezentowano uczniom ludowe tradycje wielkanocne oraz przygotowano degustację wybranych potraw wielkanocnych. Świetlica szkolna zorganizowała warsztaty artystyczne, które polegały na zdobieniu pisanek oraz puszek techniką decoupage z wykorzystaniem folklorystycznych motywów łowickich. W holu szkoły wykonano wielkanocną ekspozycję muzealną, która wprowadziła uczestników programu w omawiane treści.

Wielkanocne tradycje ludowe

1. Wielka Środa, „środa żurowa” – tego dnia ze szmat, słomy i sznurka robiono kukłę Judasza, którą zrzucano z wieży kościelnej, by okładać zdrajcę kijami, a potem wrzucić do rzeki. Wszystko po to, by ukarać Judasza za zdradę Jezusa Chrystusa. Żegnano się ostatecznie ze smakiem postu, zwłaszcza żuru i śledzia. Rozbijano garnki z żurem, a śledzia wieszano na skraju wsi. Gospodynie zaczynały porządkowanie domów. Bielono izby. Trzepano pierzyny i poduchy. Odświeżano ubrania, moszczono sienniki świeżym sianem, myto podłogi i okna. Mężczyźni bielili chlewy, łatali dziury w płotach, zamiatali podwórka po zimie. Widać było, że Wielkanoc blisko.

2. Wielki Czwartek – podczas uroczystej mszy w kościele biły dzwony, by niebawem zamilknąć. Po mszy ksiądz obnażał ołtarz. Wierzono, że tego dnia domy nawiedzają dobre dusze, które opiekują się chatą i obejściem, dlatego zostawiano im okruchy chleba oraz resztki potraw. Nie palono w piecu, nie pieczono chleba, aby niechcący nie zrobić krzywdy jakiejś duszy.

3. Wielki Piątek – najsmutniejszy dzień w roku. Chrystus skonał po długich mękach. Straże czuwały przy grobie Pana. Każdy przychodził się jemu pokłonić w modlitwie. Dzwony kościelne milczały na znak żałoby i smutku. Dorośli pościli – nic nie jedli. Dzieci dostawały jedynie pajdę chleba. Wierzono, że tego dnia woda nabiera uzdrawiającej mocy, dlatego przemywano nią ciało, udając się do strumieni czy rzek. Pod murami kościołów siedziały stare babki, żebracy, prosząc o grosz. W kościołach i na wsiach panowała cisza.

4. Wielka Sobota – gospodynie miały od rana sporo pracy, gospodarze też. Od świtu wszyscy się krzątali. Gospodynie z córkami zamykały się w izbie, piekły baby wielkanocne. Podczas, gdy rosło ciasto, dziewczęta zdobiły pisanki i kraszanki, które trafią do „święconego” w koszyku i na stół. Około południa można było koszyk pełen jaj, kiełbas, masła, bab, kołaczy, chrzanu, soli, sera i zielonego bukszpanu ponieść do kościoła na poświęcenie. Po kościele święconkę odstawiano do jutra. Wieczorem pozostało jeszcze poświęcić ogień, by go dostarczyć do wyczyszczonych, obielonych pieców.

5. Niedziela Wielkanocna – dzień rozpoczynano mszą rezurekcyjną, po której wracano do domów, by usiąść do wielkanocnego śniadania i skosztować wreszcie święconego. Posiłek rozpoczynano od podzielenia się jajkiem i złożenia życzeń. Skorupki jajka rozrzucano po izbie, pod drzewa, na podwórku, co zapewniało urodzaj i pomyślność. Zgromadzona przy stole rodzina pałaszowała ze smakiem wędliny i ciasto, by nabrać sił po długim poście. Po śniadaniu gospodarze siadywali pod chałupą, by w słońcu wygrzać spracowane dłonie i bolące kolana. Młodzież w tym czasie rozpoczynała przy stole zabawę zwaną „wybitką” lub „walatką”. Stukano pisanką o pisankę. Jajka o najtwardszej skorupce trafiały w ręce zwycięzcy. W to niedzielne popołudnie dziewczęta przygotowywały „nowe latko”, „gaik”, „maik” (zielone gałązki ozdobione kwiatami i wstążkami), by w korowodzie odwiedzić mieszkańców wsi. Towarzyszyli im chłopcy, którzy w drewnianym wozie wieźli koguta zwanego „kurkiem”. Dziewczęta i chłopcy witali domowników głośnym śpiewem, prosząc o datki.

6. Wielki Poniedziałek – nie wysypiali się ludzie, gdyż od świtu we wsi słychać było pisk dziewcząt oblewanych wodą. Lany Poniedziałek czy Dzień Świętego Lejka to dzień, w którym uprzywilejowani mężczyźni bez umiaru polewali dziewczyny i kobiety. Im bardziej mokra była panna, tym większe powodzenie miała. Smutne bywały zaś te panny, które suche chodziły po izbie. Dla niepoznaki często same polewały się wodą. Dziewczęta lądowały w strumieniach, w rzekach, w korytach do pojenia zwierząt. Dyngus – śmigus sprawiał radość wszystkim mieszkańcom wsi! Nazajutrz zamieniano się rolami; kobiety polewały mężczyzn.

Osoby realizujące program: A.Danielewicz, J.Stawska-Rak, V.Żurek, M.Szymanek, J.Grzesiak

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieruszów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments