Lututów – kościół i elektrownia, kolejna odsłona dokumentów z minionych lat

Powrót do wymiaru tamtej przestrzeni to pokłosie odkrycia kolejnych dokumentów, potwierdzających trafność analizy materiału na bazie których powstały artykuły, ale i pojawienie się nowych faktów niemniej ciekawych. Dokumentów jednoznacznego potwierdzenia sposobu powstania tego co widzimy ale również tego co historia przeniosła do przeszłości, a my spoglądamy na to przez pryzmat słowa pisanego i niejednokrotnie przez obraz. Zdjęcie tamtego okresu, nośnika czasami widoku czegoś co dostrzegamy w głębi jego perspektywy. W artykule „Widok tego, czego nie zobaczymy. Lututów – trzeci kościół tej ziemi”, napisałem:

Ale cofnijmy się do roku 1910. Na lewo od osi naszego przyszłego kościoła murowanego, w odległości około 6,00 m od drogi i odchyleniem od tej osi na północ o 25,32°, na przestrzennym placu kościelnym w otoczeniu drzew owocowych, stoi kościół drewniany pokryty gontem. Kościół wybudowany w 1760 roku, częściowo pokrywający się lokalizacją z obecnym kościołem i rogiem kruchty z obeliskiem św. Jana Pawła II.

Z kolei w artykule – Kościół w Lututowie – po 103 latach koniec tajemnic zauważamy:

Kolumna Najświętszego Serca Pana Jezusa – plac kościelny w Lututowie” w pewnym momencie dochodzimy do wniosku – „im głębiej w las tym więcej drzew”. Idąc śladem historii naszego kościoła, z upływem czasu docieram do nowych dokumentów.”

Jest rok 1893. W artykule Gazety Kaliskiej nr 40 tego roku opisany jest dokładnie kościół drewniany -trzeci na tej ziemi. Proboszczem parafii w latach 1892-1895 jest ks. Rajmund Kamiński. Po nim od 1895 ks. Julian Pieczyński. Następnie w latach 1899-1908 roku proboszczem zostaje ks. Apolinary Lutoborski, ostatni proboszcz przed ks. Kazimierzem Ucieklakiem od 1908-1922 roku -budowniczego obecnego kościoła. Bardzo ciekawą postacią był ks. Apolinary Lutoborski. Przejawiał duże zaangażowanie w proces kształtowania placówek oświaty i kulturalnych na terenie Lututowa. Piastował szereg znaczących funkcji społecznych. Ale to temat na inną opowieść.

Wróćmy do ks. Rajmunda Kamińskiego, i wspomnianego artykułu. W momencie objęcia parafii przez ks. Kamińskiego pada sformułowanie, istniejący kościół parafialny drewniany pod wezwaniem św. Trójcy i św. Mateusza Apostoła, zbudowany w 1790 roku chyli się ku ruinie. Proboszcz ks. Rajmund Kamieński, zamierzał kościół odrestaurować i przebudować. Jednak na skutek opieszałości i niezgody zdań parafian chęci księdza nie przyniosły żadnego skutku. Natomiast w artykule nr 5, Zorza z 1918 roku pada stwierdzenie. Gdy nastał ks. Kazimierz Ucieklak w parafii Lututów, stał drewniany kościół. Przed przystąpieniem do budowy nowej świątyni został rozebrany.

Czy powstał tymczasowy na okres budowy brak wzmianki. Z kolei w artykule Gazety Świątecznej z 1918 roku nr 1932 można wyczytać. W roku 1903 jeszcze prawie nic nie było przygotowane do budowy. W roku 1911 już były fundamenty założone, w roku 1912 kościół był już pod dachem, a w 1914 roku prawie na wykończeniu. Tu wybuchła straszna wojna i spowodowała przerwę w dokończeniu budowy.

Pada również określenie wielkości kościoła, latami wyrażane w podobnej formie. Parafia nasza przyozdobiła się pięknym kościołem, który wielkością i wspaniałością budowy przewyższa wszystkie inne w okolicy, i nawet Warszawa mogłaby się nim chlubić. Dalej czytamy, koszty budowy przy bezpłatnej pomocy parafian, wyniosły około 90-ciu tysięcy rubli, a zebrano to wszystko z dobrowolnych składek, nie otrzymując żadnej pomocy ofiar z zewnątrz parafii. Dla porównania robotnik dziennie zarabiał ok. 160 kopiejek.

Zatem kościół drewniany stał częściowo w miejscu budowy nowego, i został rozebrany w chwili rozpoczęcia budowy. Ponadto dowiadujemy się jak przebiegały roboty przy budowie kościoła.

Pozostaje jeszcze wspomniana w tytule elektrownia.

 

W artykule, Lututów – mała elektrownia, pierwszy prąd z lokalnego źródła, czytamy, w Lututowie już po dwudziestu ośmiu latach wybudowania pierwszej elektrowni na świecie w 1882 roku w Nowym Jorku, która dostarczała prąd stały o napięciu 110 V i trzydzieści jeden lat po opatentowaniu żarówki przez Edisona w 1879 roku, powstaje mała lokalna elektrownia. Budowę rozpoczęto około 1910 roku. W okresie schyłku Królestwa Polskiego i początku II Rzeczypospolitej,

W gazecie Ziemia Sieradzka z 1919 roku z czerwica, czytamy- przez wybudowanie nowego kościoła, domu strażackiego oraz elektrowni, Lututów znacznie się upiększył. Znajdujemy potwierdzenie okresu budowy opisywanej wcześniej elektrowni. Podany zostaje również okres budowy remizy na rynku. Jej znaczenie, charakter i rola w życiu społecznym Lututowa zostanie opisane w jednym z następnych artykułów.

Trafiłem przez przypadek na jeszcze jeden dokument związany z elektrownią. Tym razem artykuł gazety Echo Łódzkie z listopada 1932 roku. W zasadzie historia kotłowni jest taka, jak opisałem na podstawie wspomnień mieszkańców Lututowa. W artykule czytamy, Elektrownia, własność spółki Sułkowski, Maciejewski i Cherszlikowicz.

Jednak spółka niezbyt dobrze prosperowała. W końcowym efekcie elektrownia przestała produkować prąd. W 1929 roku z ziemi kaliskiej spółka sprowadza Stefana Kozłowskiego, zadaniem którego było wykonanie remontu i ponowne uruchomienie elektrowni. Po naprawie i uruchomieniu elektrowni kupuje ją dziedzic Kurnatowski. Wtedy elektrownia zostaje przeniesiona i odbudowana przy młynie stanowiącym własność dziedzica Kurnatowskiego.

Opis ten był wynikiem przekazu ludzkiej pamięci.

Jednak przyczyną upadku spółki nie było złe zarządzanie lecz tragiczny wypadek. Listopad, wieczorowa pora 1932 rok, moment eksplozji kotła w elektrowni. W Lututowie zapada ciemność. Piotr Kwasiak mechanik elektrowni zajęty usuwaniem defektu kotła głównego traci czujność w jego obserwacji , kocioł w pewnym momencie eksploduje.

Mechanik Kwasiak siłą wybuchu odrzucony został na odległość kilku metrów. Pokaleczony odłamkami eksplodującego kotła, odniósł ciężkie obrażenia ciała. Rannego mechanika w stanie beznadziejnym, przewieziono do szpitala. Po wybuchu kotła, zniszczeniu elektrowni i upadku spółki, Stefan Kozłowski z ziemi kaliskiej w 1932 roku zostaje sprowadzony do Lututowa. Zadaniem Stefana Kozłowskiego było wykonanie remontu i ponowne uruchomienie elektrowni. Opis tych wydarzeń oparty jest już na dokumentach, a nie ludzkiej pamięci chociaż i tak należy podziwiać mieszkańców za ogólnie precyzyjny przekaz kawałka historii minionych lat. Z dokumentu dowiadujemy się przyczyny bankructwa spółki oraz datę zniszczenia elektrowni. Resztę już znamy.

Marek Zgadzaj

Ten wpis został opublikowany w kategorii Lututów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments