Podziękowanie

 1 W dniu 21 września 2014 r. a była to niedziela – wieczór, tak ważny dla Polaków, bo kończył się mecz siatkówki z Brazylią o mistrzostwo świata.

  W takiej to ważnej chwili z niewiadomej przyczyny odczułem potworny ból całego brzucha, połączony z ograniczonym oddychaniem i osłabieniem.

  Powiadomiona dyspozytorka Zespołu Specjalistycznego Ratownictwa Medycznego przy Szpitalu Powiatowym w Wieruszowie – Pani Danuta G., jakby podświadomie wiedziała, że będzie ratowane ludzkie życie i odręcznie skierowała do mnie, dyżurującą załogę Zespołu Ratownictwa.

  Pani Danuto, jestem Pani ogromnie wdzięczny za tą szybką decyzję i z całego serca dziękuję.

  Jak bardzo ucieszyłem się, mimo ogromnego bólu, kiedy przybył lekarz – Pan dr Marek Żak podjął błyskawiczną decyzję, że zostanę przewieziony na operację na Oddział Chirurgiczny Szpitala SPZOZ w Kępnie, za co jestem dozgonnie wdzięczny i serdecznie dziękuję.

  „Dojeżdżając do szpitala w Kępnie od sanitariuszy dowiedziałem się, że jesteśmy mistrzami świata w siatkówce. Dziękowałem w myślach Bogu, że pozwolił mi dożyć tego momentu”.

  Ta szybka decyzja dr Marka Żaka, dawała mi już wówczas wewnętrzne przekonanie, że zostanę zapewne uratowany, bo w przeszłości przez wiele lat, jako policjant kryminalny, jeździłem na wspomniany Oddział Chirurgiczny, przesłuchiwać poszkodowanych z wypadków drogowych i innych zdarzeń losowych, leczonych na tym oddziale. Widziałem wówczas, w jak różnych skomplikowanych sytuacjach, poszkodowanym ratowano tam zdrowie i życie.

  Nie myliłem się, bo jeszcze tej samej nocy, kiedy moje życie nie liczyło się w dniach bądź godzinach, lecz w minutach, w sytuacji kiedy moim zdaniem, nie wiadomo było, który organ wewnętrzny odmówił posłuszeństwa, dokonano skomplikowanej – klinicznej operacji, która uratowała mi życie.

  Przepraszam za zbyt długi wstęp do podziękowania, bo piszę te słowa głównie dlatego, aby z całego serca podziękować w imieniu własnym, w imieniu żony, dzieci i wnuków, za szybką kolejną decyzję oraz profesjonalne przeprowadzenie operacji.

  Podziękowania i wdzięczność kieruję zwłaszcza do Pana  dr Mariusza Mysłek i dr Jakuba Krawczyka, którzy wespół przeprowadzili tą operację.

Drodzy Panowie, dziękuję Wam za „”drugie życie”.

  Pragnę także podziękować Panu dr Witoldowi Jeziornemu , który w kilka dni wyprowadził mnie z „dołka” zdrowotnego – pooperacyjnego, a także podziękowania kieruję dla całego zespołu lekarskiego i świetnego – czułego na ludzkie niedomagania w chorobie – zespołu opiekuńczo-pielęgniarskiego, z siostrą oddziałową na czele.

  Oddzielne podziękowanie kieruję dla będącego wówczas na urlopie, Pana dr Krzysztofa Śmigla – ordynatora wspomnianego Oddziału, który po powrocie z urlopu, zdążył jeszcze zaordynować mi lek na inną – dwuletnią przypadłość. Panie Ordynatorze – pomogło! Chciałbym jednocześnie pogratulować Panu, utworzenia aktualnego – profesjonalnego zespołu chirurgicznego i pielęgniarskiego, ratującego zdrowie i życie ludzkie, nawet w skrajnych przypadkach.

  Korzystając z łam gazety, wspomnę jeszcze, że spotkałem się wielokrotnie z wypowiedziami mieszkańców Wieruszowa i powiatu wieruszowskiego, że mają obawy o swoje bezpieczeństwo zdrowotne, na „naszym” terenie, z uwagi na sygnały o likwidacji kolejnych oddziałów szpitala powiatowego w Wieruszowie i zbyt późne decyzje lekarskie o kierowaniu chorych do specjalistów, o czym wspomniałem na posiedzeniach Komisji Bezpieczeństwa przy Staroście Powiatowym w Wieruszowie, której jestem członkiem, aczkolwiek nadzór nad służbą zdrowia, nie jest przedmiotem działania tej Komisji.

  Tak więc, opierając się na opisanym własnym przykładzie, chciałbym przy okazji, zapewnić mieszkańców powiatu wieruszowskiego, że mamy w Wieruszowie, świetny – profesjonalny Zespół Specjalistyczny Ratownictwa Medycznego, mamy także na terenie powiatu wielu zdolnych i odważnych lekarzy, którzy bardzo szybko potrafią rozpoznać groźną dolegliwość, a tym samym odręcznie kierować chorych na wspomniany Oddział Chirurgiczny w Kępnie, bądź też na oddziały specjalistyczne bardziej oddalone od Wieruszowa nie ograniczając swoich decyzji do granic administracyjnych województwa łódzkiego.

  Na koniec piszę banał – „jakie życie jest piękne, jak nic nie boli”, a zwłaszcza „drugie życie”, za które jeszcze raz wszystkim wymienionym wybawcom, serdecznie dziękuję i życzę im także dużo zdrowia, szczęścia osobistego oraz dalszej wytrwałości w ratowaniu życia ludzkiego.

  Wszyscy wiemy, jak bardzo potrzebne jest człowiekowi poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego, nawet wówczas, kiedy jesteśmy zdrowi, bo wystarczy podświadomość, że w razie zagrożenia życia, ktoś nas ratuje.

  Nie jest moim zamiarem, aby „kadzić” naszej służbie zdrowia, ale faktem jest wysoki poziom wiedzy medycznej polskich lekarzy – inne narody uczą się i zgłębiają wiedzę medyczną u boków naszych specjalistów. Piszę o tym wbrew malkontem i niektórym gazetom, wiecznie psioczącym i szkalującym polską służbę zdrowia.

  Nie jestem gołoswłowny, bo osobiście widziałem ilu studentów obcojęzycznych uczy się w Polsce, a miedzy innymi w Szpitalu Klinicznym Przemienienia Pańskiego – Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, gdzie miałem szczęście być leczony w ubiegłym roku – do obecnie, z innej bardzo groźnej dolegliwości zagrażającej życiu, na Oddziale Hematologii i chorób Rozrostowych układu Krwiotwórczego, wspomnianego szpitala.

  Jeśli już „zawędrowałem” myślami do Poznania, to muszę nadmienić, że wcześniej  „drugie życie” zawdzięczam profesjonalizmowi Pani dr hab. n. med. Lidii Gil z Katedry Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku wspomnianego Szpitala, z Panem prof. Dr hab. med. M.Komarnickim na czele, którzy wyprowadzili mnie z innej choroby zagrażającej mojemu życiu.

  Korzystając tym razem z łam gazety, pragnę serdecznie podziękować Pani dr Lidii Gil i Panu prof. M.Komarnickiemu oraz całemu zespołowi lekarskiemu i pielęgniarskiemu tej Katedry i Kliniki, za profesjonalną pomoc w ratowaniu mojego zdrowia, w „ciepłych – prawie rodzinnych” warunkach, jakie panują na wspomnianym Oddziale Hematologii.

  Jestem Wam dozgonnie wdzięczny. Z racji mojego charakteru i wykonywanej w przeszłości pracy – służby, zawsze stawałem w obronie biedniejszych, słabszych i pokrzywdzonych – zdarzało mi się ratować ludzkie życie.

  Teraz, po 64 latach zdrowego, pełnego energii życia – uratowano mi życie, dlatego też zdecydowałem obnażyć swoją prywatność i na łamach gazety wyrazić swoją wdzięczność.

 

Z podziękowaniem i wyrazami szacunku dla moich „wybawców”

Stefan Góralski

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments