Tadeusz Niewodowski weteran wojen napoleońskich i wojsk polskich wieku XIX w Wójcinie

Fotka Urodził się w 1782 r. w powiecie augustynowskim, syn Józefa i Brygidy z Cywińskich. W 1806 r. „wyszedł do dymisji” z wojsk pruskich w stopniu podporucznika. Następnie wstąpił do wojsk Księstwa Warszawskiego, z którym odbył kampanię przeciw Prusom (lata 1806-1807). W roku 1808 r. wstąpił do Legii Nadwiślańskiej. Dnia 20.03.1808r. została przemianowana na Legię Nadwiślańską I. Na podstawie umowy Księstwa Warszawskiego z rządem francuskim z 10.05.1808 r., Księstwo miało zapewnić Legii Nadwiślańskiej stały dopływ rekruta. W jej skład wchodziły 3 pułki piechoty i pułk lansjerów. Skierowana do Hiszpanii odznaczyła się pod Saragossą (1808-1809). Jako polskie formacje wojskowe Legie Księstwa Warszawskiego organizowano w latach 1806-1807 na ziemiach zaboru pruskiego, w których, na mocy traktatu tylżyckiego z 8.07.1807 r. powstało Księstwo Warszawskie. Legie składały się z 4 pułków piechoty, 2 pułków jazdy, batalionu saperów i batalionu artylerii.

Były 3 Legie: poznańska – dowódca Jan Henryk Dąbrowski, kaliska – dowódca Józef Zajączek i warszawska – dowódca Józef Poniatowski.

O batalii pod Samosierrą Norman Davies tak napisał:
30.11.1808r. (…) pod Samosierrą broniła się przed Napoleonem dywizja hiszpańska. Szesnaście jej armat wstrzymywało pochód 50 tys. żołnierzy. Po próbach przebicia się, rozkaz ataku otrzymali szwoleżerowie polscy, jeźdźcy Księstwa Warszawskiego pod Kozietulskim. W osiem minut później zdobyli wszystkie armaty – droga dla całej armii do Madrytu została otwarta. Wymieniony wyżej dowódca szwoleżerów to pułkownik Jan Kozietulski, żyjący w latach 1778 – 1821. Szarżę z brawurą wykonał służbowy szwadron polskiego pułku lekkokonnych gwardii (125 koni). Prowadzili ją kolejno: kpt. Dziewanowski, kpt. Krasiński i por. Niegolewski. 18.07.1811 r. 1 jazda Legii Nadwiślańskiej została przemianowana na 7 pułk lansjerów, a piechota – wcielona 3.03.1812 r. do młodej gwardii cesarskiej, jako Legia Księstwa Warszawskiego. Po przegranej bitwie pod Lipskiem (16-19.10.1813 r.) działania wojenne toczyły się na terenie Francji i w czerwcu 1814 r. doprowadziły Napoleona do I abdykacji i zesłania na Wyspę Elbę.

II abdykacja nastąpiła po przegranej pod Waterloo – internowany przez Anglików na Wyspę św. Heleny, zmarł tam w 1821 r. Po bitwie pod Lipskiem z pozostałej piechoty polskiej utworzono Pułk Piechoty Nadwiślańskiej, który po abdykacji Napoleona powrócił do kraju.Ze strony polskiej w bitwie pod Lipskiem uczestniczył korpus Józefa Poniatowskiego, który zginął, i dywizja J.H Dąbrowskiego. Drogę wojenną Tadeusza Niewodowskiego – wobec nieposiadania szczegółowych informacji – trudno dokładnie wiązać z konkretnymi formacjami wojskowymi. Trzeba ją jakoś dopasować do tła historycznego i przebytych kampanii. Wiadomo, że odbył kampanie hiszpańską, rosyjską i saską. Był w Saragossie w czasie walk o to miasto (1808 – 1809). Spotykał się tam z literatką Dolores Baggiero (czyli Petronelą Barrera) w okolicznościach dla niej tragicznych: jej ojciec don Basilio dostał się do niewoli francuskiej i stracony – zwłoki wrzucono do rzeki Ebro. Biologiczny ojciec, Juan zmarł w 1832 r. W szarży pod Samosierrą – jak można wnioskować z powieści – Niewodowski raczej udziału nie brał. Uczestniczył w mniej natomiast min.: kompan wojenny Józef Stadnicki, który w liście z ok 1901 r. pod swym nazwiskiem zamieścił notkę: były porucznik b. szwoleżerów Jego Cesarskiej Mości Napoleona.

Niewodowski i jego żona Petronela, córka burmistrza Saragossy, stali się – jak to wyżej wspomniano – pierwowzorami postaci literackich w powieściach W. Gąsiorowskiego „Szwoleżerowie Gwardii” (ukończona w 1912 r.) i „Huragan” (pierwsze wydanie 1902 r.):
1. Tadeusz Niewodowski – to w powieściach „kapitan Niewodowski”;
2. Petronela Niewodowska – to powieściowa „Dolores”, „kapitanowa”, „Dolores Bagiero”, „Hiszpanka” i „żona Niewodowskiego”;
3. Ojciec Dolores – ten powieściowy – to „Baggiero”, „członek hunty” i jeden z obrońców Saragossy.

W rzeczywistości wojennej Saragossę atakowały wojska francuskie, dwa pułki Legii Nadwiślańskiej (drugi i trzeci) dowodzonej przez Józefa Chłopickiego oraz pułk lansjerów polskich. Przed kampanią maskiewską – jak z powieści „Szwoleżerowie..” wynika – Niewodowski był w Warszawie, co więcej, przywiózł też Dolores i „przy ciotce osadził”. A Stadnicki uzupełnił: kapitan Niewodowski ożenił się z senioritą (panną) Dolores. Ale byli ze sobą „niebardzo”, mówiono, dwie takie „rozmaite nacje”. „Niewodowski myślał z początku, że nawyknie do tego. Chuchał, dmuchał, hołubił, z pułku wystąpił, w Paryżu na pisarka się przyjął, jak oka żony strzegł, a serca sobie nie przyskał”. Z pułku wystąpił, ale w Warszawie – zdesperowany – „sam na służbę wraca”.

Po awansach można wnioskować, gdzie i kiedy służył:
1810r. – wszedł do kampanii grenadierów i po roku (w 1811r.) awansował do stopnia porucznika;
1813 r. – ranny w bitwie pod Lipskiem, w niewoli pruskiej;
1813 r. – awansował do stopnia kapitana, ponownie wstąpił do wojska Księstwa Warszawskiego, służył w 6 pułku piechoty liniowej (do 1816r.) – Księstwo zlikwidowano w roku 1815.;
1821 r. powrócił do służby, tym razem z 3 pułku strzelców konnych;
1824 r. – awansował do stopnia podpułkownika.
W latach 1825-1828 był zatrudniony w delegacji do Sądu Sejmowego. Być może, mieszkał wtedy w Warszawie – „miał” tam wspomnianą „ciotkę” i własny dom.

Wyciąg z ksiąg Religijno-Cywilnych parafii Wójcin z 1825 r. wykazuje stopień „pułkownika”, podany księdzu 28.11.1850 r. zapewne przez zięcia Kazimierza Darewskiego, w obecności towarzyszącego mu świadka Zawadzkiego.

W 1838 r. Niewodowscy osiedli w nabytych dobrach Wójcin. Tadeusz zmarł w roku 1850, a dwa lata wcześniej jego żona Petronela. Pochowany, tak, jak i ona, w kaplicy grobowcowej na cmentarzu parafialnym w Wójcinie. Informuje o tym odpowiedni napis naścienny. Minęło ponad półtora wieku, a kaplica- prawie rówieśnicza – przetrwała wojny, rewolucje, powstania oraz zmiany ustrojowe i stosunki społeczne a Polska odzyskała niepodległość, ale utraciła wiele ziem.

Nikomu, nawet zaborcom, nie przeszkadzało to, że w jej podziemiach spoczywa zmarły tu oficer pułków piechoty liniowej i strzelców konnych – Legii Nadwiślańskiej oraz wojsk Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego.

Niewiele jest czynnych cmentarzy miejskich a może ich w ogóle nie ma, z takim grobem i doczesnymi szczątkami osoby w nim pochowanej. Czy można odnieść do tego przysłowie?: „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie”. – Tam i w okolicy. Aby przysłowiu zaprzeczyć, dobrze byłoby, aby miejsce to odwiedzali uczestnicy wycieczek turystycznych (rajdy rowerowe) i młodzież szkolna, a przewodnicy opowiadali historię Tadeusza Niewodowskiego.

Jan Maślanka

Warszawa

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
wrocek
9 lat temu

Wyraźnie w tytule pomylono imię Niewodowskiego, który w „Dziejach Wójcina nad Prosną” prawidłowo zapisany jest jako Tadeusz, a nie Tomasz (!). Zresztą w tym samym artykule również autor nie jeden raz posłużył się imieniem Tadeusz, pisząc o pułkowniku Niewodowskim, który pochowany został w grobowcu na cmentarzu parafialnym w Wójcinie. Trafił się więc lapsus linguae. Poza tym wątpliwe jest też, aby kompan Tadeusza Niewodowskiego z wojen napoleońskich , Stadnicki, mógł pisać jakiś list w 1901 roku. Ile miałby wtedy lat? Może to raczej wtedy wydrukowano jego listy.
Natomiast należą się zasłużone gratulacje autorowi, czyli Janowi Maślance, za wytrwałe propagowanie postaci historycznych wpisanych w dzieje Małej Ojczyzny, w tym zwłaszcza Wójcina nad Prosną .