Zamyślenia Ojca Krzysztofa

o. KrzysztofNikt z nas nie lubi być upominany, ale możemy czynić to po chrześcijańsku.

 


Wzór chrześcijańskiego upominania zostawił nam Jezus w Ewangelii św. Mateusza, którą słyszeliśmy w ostatnią niedzielę.
(15) Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. (16) Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. (17) Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! (Mt 18, 15-17)
Tak więc wyraźnie widzimy, że trzeba nazywać zło po imieniu i nie powinniśmy prezentować fałszywej tolerancji, którą często usprawiedliwiamy się by przymykać oko na zło wokół nas.

 
Jak upominać po chrześcijańsku?
Biblia jednoznacznie stwierdza, że musimy to robić z łagodnością:
(1) Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. (Gal 6, 1)
Dlatego też jeżeli chcemy kogoś przekonać, że źle czyni to najpierw zapytajmy siebie: Czy naprawdę tak formułujemy wypowiedź by najlepiej przekonać drugą osobę, że źle czyni czy raczej wyładować swoją frustrację? Dużo łatwiej przekonamy kogoś do zmiany postępowania nie poprzez atak jego osoby, ale na rzeczowym ukazaniu zła jego czynu.
Św. Augustyn zauważa, że nawet sprawiedliwy gniew powinniśmy w sobie chamować bo jak choć trochę go dopuścimy to potem łatwo nas opanuje. Można to podsumować słowami Pisma: gniew bowiem męża nie wykonuje sprawiedliwości Bożej (Jk 1, 20). Te same słowa przytacza św. Franciszek Salezy w swoim genialnym „Wprowadzeniu do życia pobożnego” przestrzegając nas przed pochopnym sądzeniem.

 
Dlatego musimy pamiętać, że jeżeli damy się ogarnąć gniewowi poprzez użycie zbyt mocnych słów i nakierowanie ich na rozmówcę (a nie na jego złe czyny) to bardzo łatwo możemy ulec gniewowi i frustracji. Pokusie zaatakowania i dokopania irytującej nas osobie, bardziej niż pomocy jej poprzez wskazanie zła, które potępia. A to byłoby już sprzeczne z przykazaniem miłowania nieprzyjaciół zadanym nam przez Jezusa (Mt 5, 44).
Kolejnym argumentem za tym by unikać ataków personalnych jest sprawa ograniczenia naszej wiedzy. Mamy często wystarczającą wiedzę by obiektywnie ocenić czy dany czyn jest zły, ale nie mamy wglądu w duszę drugiego, a więc nie jesteśmy w stanie w 100% ocenić stopnia jego odpowiedzialności za zło, które czyni.

 
Św Franciszek Salezy pisze o tym tak:
„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni” [Łk 6, 37] – mówi Zbawiciel dusz naszych, a św. Paweł powiada: „Nie sądźcie przedwcześnie dopóki nie przyjdzie Pan i nie rozjaśni tego, co w mrokach ukryte, i ujawni zamiary serc” [1 Kor 4, 5]. O, jak sądy zbyt śmiałe są niemiłe Bogu! Sądy synów ludzkich są zuchwałe, ponieważ nie są oni sędziami jedni drugich, a wydając sądy przywłaszczają sobie władzę Chrystusa Pana. Są one zuchwałe ponieważ główna złość grzechu zależy od intencji i „rady serca”, która dla nas pozostaje w „ukryciu ciemności”. Są zuchwałe dlatego, że każdy ma dość pracy w sądzeniu siebie samego, bez brania na siebie obowiązku sądzenia bliźniego. Aby uniknąć sądu dwie sprawy są potrzebne: innych nie sądzić, a sądzić samego siebie. Jak Pan Jezus zakazuje nam pierwszego, tak to drugie nakazuje nam św. Paweł: Jeżeli zaś sami siebie osądzimy, nie będziemy osądzeni [1 Kor 11, 31].
Czasami wystarczy krótka refleksja i zapytanie siebie: Jak ja chciałbym być upomniany, w sytuacji popełnienia danego błędu?

O. Krzysztof

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments