Wyjątkowe Święto Patrona Szkoły w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Wieruszowie

Święto Patrona Szkoły to coroczna, ważna uroczystość w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Wieruszowie, która i w tym roku nie obyła się bez inspirujących niespodzianek.

Upamiętnienie postaci Mikołaja Kopernika to ważne święto w wieruszowskim liceum, podczas którego uczniowie nie tylko przypominają sobie życiorys wielkiego naukowca, ale i są wynagradzani za swoje dotychczasowe sukcesy.

W tym roku rolę wielkiej postaci, jaką był Kopernik, odegrał Bartosz Adamski -uczeń klasy 2c. Akademię uświetnili również swoim wystąpieniem (śpiew, recytacja wierszy) uczniowie, m.in.: Izabela Szczęsna i Tomasz Wojtan z klasy 1b, Mateusz Małasiewicz i Wojciech Kucharzak z klasy 2b oraz Dorota Gnat z 1d, Angelika Wilczyńska z 2a oraz Paulina Cieśla z 2c.

Sama uroczystość była ściśle związana z tegorocznym, przewodnim hasłem ZSO: „Szkoła z pasją”. Pasja to nie tylko umiejętność śpiewania czy recytowania wierszy, ale również wiele talentów w sferze sportowej, plastycznej, dziennikarskiej itp. To właśnie te umiejętności starają się rozwijać i nagradzać nauczyciele oraz uczniowie Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Wieruszowie, bo edukacja to przecież nie tylko obowiązki, ale przede wszystkim możliwości rozwijania swoich upodobań i odkrywania wielu talentów.

Na uroczystości, Dyrektor Włodzimierz Matyja dostrzegł i wynagrodził przede wszystkim talenty sportowe oraz fotograficzne. Liceum Ogólnokształcące może się bowiem pochwalić wielkimi sukcesami sportowymi Żanety Powolnej z klasy 1d, która zajęła 3 miejsce w województwie w Indywidualnych Biegach Przełajowych, 3 miejsce w rejonie w Sztafetowych Biegach Przełajowych i może się również pochwalić drugim miejscem w województwie w Lidze Lekkoatletycznej, w której udział 15 innych dziewcząt zagwarantował uzyskanie przez wszystkie uczestniczki sportowych stypendiów. Sama Żaneta została również wynagrodzona specjalną statuetką za największe tegoroczne sportowe osiągnięcie w historii liceum: pobicie rekordu szkoły w biegu na 800 metrów.

Podczas uroczystości zostali również wynagrodzeni zwycięzcy Turnieju o Puchar Dyrektora Szkoły w tenisie stołowym: Klaudia Kołaczek z klasy 1b i Marcin Małys z klasy 3c oraz najlepsi w Turnieju Kwadranta klas trzecich: dziewczęta z klasy 3a i chłopcy z klasy 3c.

Nagrody wręczono również laureatom tegorocznego konkursu fotograficznego: Joannie Kowalczyk z 2a za zwycięstwo w kategorii „Portret”, Annie Łyjak z klasy 1c w kategorii „Nowoczesność” oraz Dominikowi Dębskiemu z 1b za zwycięstwo w kategorii „Dziwne i ciekawe”. Warto podkreślić, że jury oceniające prace było pod wrażeniem ich wysokiego poziomu i na pewno nie zrezygnuje w przyszłości z tego typu rywalizacji.

Liczne nagrody, pochwały i gratulacje to nie wszystkie szczególne wydarzenia, jakie miały miejsce podczas Święta Patrona Szkoły w ZSO. Ponieważ wieruszowskie liceum docenia i pamięta o swoich absolwentach, na akademii pojawił się wyjątkowy gość: Pani Jadwiga Tomalkiewicz – absolwentka liceum z roku 1960.

Pani Jadwiga – urodzona w Wieruszowie, tutaj ukończyła szkołę podstawową

i średnią. W 1960 roku wyjechała do Krakowa, gdzie studiowała geografię na Wydziale Geografii i Biologii w Wyższej Szkole Pedagogicznej. W 1974 r. Rada Naukowa Instytutu Geografii Uniwersytetu Warszawskiego nadała jej stopień doktora nauk geograficznych i od tego roku była nauczycielem akademickim na stanowisku wykładowcy w Zakładzie Dydaktyki Geografii i Krajoznawstwa na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego. Pani Jadwiga Tomalkiewicz jest autorką i współautorką wielu podręczników geografii, jednak w ciągu całej swojej kariery zdołała zajmować się nie tylko geografią, ale i drugą swoją pasją: poezją. Napisane przez siebie wiersze opublikowała w dwóch tomikach.

Przyjmując zaproszenie na tegoroczną uroczystość Święta Patrona Szkoły w ZSO, Pani Jadwiga Tomalkiewicz sprawiła Dyrekcji, pracownikom i uczniom wielką radość.

W wygłoszonym przemówieniu z sentymentem wspominała mury swej dawnej szkoły i z wielkim wzruszeniem dziękowała dawnym nauczycielom za kształcenie, a obecnym wraz z wychowankami za możliwość inspirującego spotkania.

,,Pasja nie ma końca, nie ma początku. Jest tylko niezaspokojona pasja życia”– te słowa idealnie podsumowują charakter tegorocznego Święta Patrona w Zespole Szkół Ogólnokształcących, które na pewno przez wielu uczestników zostanie na długo zapamiętane.

Andżelika Kretowicz

Od redakcji:

Zabierając głos Pani dr Jadwiga Tomalkiewicz złożyła podziękowania za zaproszenia na ręce dyrektora szkoły Pana Włodzimierza Matyji i przewodniczącej samorządu szkolnego Pani Weroniki Jabłońskiej.
„Od chwili gdy Pańscy uczniowie, Panie Dyrektorze zastukali do drzwi mojego domku, osobiście przynosząc mi zaproszenia na dzisiejszą uroczystość, żyję w przeświadczeniu, że „w życiu wszystko jest możliwe”. Bo oto, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, po tylu latach, jestem w mojej szkole. Los pozwolił mi, aby na tej uroczystsi podziękować mu, za fakt chodzenia do tej szkoły, podziękować za moich nauczycieli, wychowawców, za koleżanki i kolegów.
Szczególnie pragnę podziękować mojemu wychowawcy: Panu Profesorowi Marianowi Polońskiemu, podziękowanie to przesyłam aż do dalekiego Sandomierza, Panie Profesorze – dziękuję!
Kolejne podziękowanie adresuje do mojego geografa – Profesora Kazimierza Ziętary – myślę, że patrzy na nas z przestrzeni i „okna Pana”, Profesorze dziękuję!…
Będąc tutaj wśród Was, oczami wyobraźni, widzę tamtą uczennicę, stojącą wśród młodzieży licealnej w roku 1960. Niepozorną, filigranową dziewczynę, która w 1960 roku pojechała do Krakowa na egzamin wstępny do Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Dostałam się na geografię, bo dobrze zdałam – fizykę. Gdy odpowiadałam na egzaminie wstępnym z fizyki, na pytanie o „trzecią zasadę termodynamiki”, Profesor Jan Flis, przewodniczący komisji egzaminacyjnej, przerwał odpytywanie przy swoim stoliku i przysiadł się do stolika, przy którym właśnie ja zdawałam, przysłuchiwał się uważnie mojej odpowiedzi. Otrzymałam ocenę dobrą, w tym dniu była to najwyższa ocena, a Profesor powiedział, „przyjmujemy ją, bo nikt mi z fizyki tak nie odpowiadał”. I tak oto znalazłam się na geografii w Krakowie, na pięcioletnich studiach.
Dojeżdżałam do Krakowa jedynym wtedy pociągiem Gdynia – Kraków, który odjeżdżał ze stacji Podzamcze – Wieruszów o godz. 0,30. Środek nocy, a ja odprowadzana przez Mamę, wsiadałam do zatłoczonego pociągu, w którym nigdy nie było siedzących miejsc. Stałam na korytarzu do godziny 7.00 rano, godziny przyjazdu do Krakowa.

Na pierwszym roku mieszkałam w akademiku na ul. Grodzkiej, w 15-osobowym pokoju. Wybór miasta Krakowa był czymś wyjątkowym. Studiowałam geografię, a równocześnie poznawałam piękną architekturę, muzea, teatry, muzykę, na studenckich zabawach, w Rotundzie śpiewała wtedy Ewa Demarczyk. W Krakowie były Juwenalia – w połowie maja! W trakcie studiów, raz było dobrze, kiedy indziej bardzo źle, ale z koleżankami i kolegami ze studiów utrzymuję kontakty do dziś.
W trakcie studiów odbywałam miesięczną praktykę pedagogiczną w tutejszym Liceum i za to, też dziękuję profesorom i losowi. Będąc na trzecim roku studiów, uzyskałam prawo do chodzenia na wykłady z mineralogii Prof. Andrzeja Bolewskiego na geologii – Akademii Górniczo Hutniczej. Tam też prowadziłam mineralogiczne badania piasków wydmowych do mojej pracy magisterskiej. W dzisiejszej nomenklaturze, były to studia indywidualne na innej uczelni. Ale, aby taką zgodę uzyskać, sama musiałam pójść do obcego Profesora na obcej uczelni. Profesor był postrachem studentów, koledzy doprowadzili mnie do drzwi gabinetu i …uciekli, zostawiając mnie samą, ale ja te drzwi otworzyłam i weszłam, Profesor powiedział „proszę mi wyjaśnić, po co potrzebne są pani badania mineralogiczne piasków wydmowych?”
Na studia doktoranckie w Uniwersytecie Warszawskim zdawałam egzamin w tłumie zdających z całej Polski, zdawaliśmy przed komisją profesorską z wszystkiego, co dotyczyło geografii, a każdy z komisji zadawał pytania, przygotowane przez siebie – taki egzamin może śnić się po nocach! Ale to nie koniec kłopotów, bowiem Przewodnicząca Komisji Egzaminacyjnej wpadła w popłoch i mówiła w Instytucie: „słuchajcie najlepiej zdała jakaś pani z Wieruszowa, a na dodatek studia kończyła w Krakowie! Długo nie podejmowano decyzji, w końcu powiadomiono mnie, że zostałam przyjęta! I tak, od 1970 roku, do dnia dzisiejszego jestem związana z Wydziałem Geografii Uniwersytetu Warszawskiego. Znajomości i przyjaźnie powstałe przez te lata trwają do dziś, a poznałam wspaniałych ludzi, pracowników i studentów.
Ale to zawsze ja, absolwentka Wieruszowskiego Liceum.

Z moich niebywałych zdarzeń, przytoczę Państwu jedno. Pan Profesor Jerzy Kondracki, geograf tego stulecia, autor 740 publikacji, książek, artykułów, recenzji na Uniwersytecie Warszawskim miał uroczystości odnowienia doktoratu (18.XI.1988) i w obecności Rektorów, członków senatu uniwersyteckiego oraz społeczności akademickiej w Pałacu Kazimierzowskim, podczas uroczystego wykładu wymienił moje nazwisko mówiąc: „Kontynuację moich zainteresowań geografią szkolną było opracowanie wspólnie z Jadwigą Tomalkiewicz w nowy sposób ujętego podręcznika geografii z zakresu ogólnej wiedzy o Ziemi…” I oto, to zwykle zdanie stało się dla mnie cenniejsze od licznych nagród i wyróżnień, które otrzymywałam.
Z moich licznych życiowych doświadczeń, wybrałam te, które głoszą pochwalę – zwyczajności – zwykła dziewczyna, zwyczajne Liceum, zwyczajne plany, marzenia i cele, zwyczajne miasteczko, a jednak…
Z perspektywy lat, mogę Wam powiedzieć, „ nie bójcie się chodzenia po morzu”, nie bójcie się marzyć…, a reszta jest tylko codzienną pracą, stawianiem kroku za krokiem w długiej drodze dążenia do celu!

Trzymam kciuki za Wasze plany i przedsięwzięcia! – tak pięknie zwróciła się do swoich młodszych kolegów Pani dr Jadwiga Tomalkiewicz, absolwentka Wieruszowskiego Liceum, która do pasji geograficznych dodała pasje poetyckie.

Red.
Foto: lowier.eu.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments