KIRKUT – Z cyklu Jak to dawniej bywało

Kirkut dzisiaj -paź 2013 (1)Rozpoczynające się od Pięcioksięgu Mojżeszowego Pismo Święte i interpretacje Doktorów Kościoła osadzone w budowanej przez dwa tysiąclecia Tradycji, stanowią podstawę chrześcijaństwa.

 

 

Podobnie na trzech filarach opiera się judaizm, mający swe oficjalne księgi w postaci Torty (inaczej Prawo lub Pięcioksiąg) i Talmudu, składającego się z komentarza do Tory, zwanego Miszną, oraz z komentarza do Miszny, zwanego Gemarą. Fakt, że mamy wielu wspólnych proroków nie może zatem dziwić, natomiast odszukane przez naukowców judaistyczne wersje życiorysów czy legend niektórych katolickich świętych, budzą niemałe emocje. Niezależnie od zasadniczych różnic warto doszukiwać się tego co łączy, bo w naszym mieście to co spaja musiało przeważać, skoro przez dobra dwa wieki obserwujemy tu stały wzrost osadnictwa starszych braci w wierze.

Osadnictwo starozakonnych w Wieruszowie rozpoczęło się na początku XVIII wieku, tym niemniej godne uwagi kontakty wieruszowian z wyznawcami religii mojżeszowej obserwujemy znacznie wcześniej. Wspomnimy tu choćby górę srebra pożyczoną przez Wierusza od wrocławskiego Żyda Ichela (ok. 1428 r.), 9 zł proboszcza Grudkowicza zdeponowanych u żyjących w Wieruszowie Aarona i „Aaronki Starej” (1631), „owładniętego przez hebrajszczyznę” przeora Anioła Gorzyńskiego (1723), wreszcie niebagatelną sumę paulińską 15 tys. zł, ulokowaną na kępińskiej synagodze (r. 1756). Szybko przenieśliśmy się do czasów Walewskich, którzy gruntownie przebudowali wszystkie nieomal świątynie katolickie, ale jednocześnie jako pierwsi dziedzice pozwalali osiedlać się w mieście Żydom, co wysłannik biskupa skwitował w r. 1746 słowami: „Żydzi od lat dwudziestu osiedlają się w tym mieście, synagogi jednak ani szkoły nie mają; zgodnie z prawem kościelnym płacą plebanowi po 4 imperiały rocznie, gdyż zajmują miejsca chrześcijan”. I rzeczywiście w r. 1753 katolicki wizytator naliczył 9 głów rodzin żydowskich mieszkających we własnych domach (taką liczbę domów zasiedlali jeszcze w r. 1793, kiedy to miejscowa diaspora liczyła 132 osoby), którym Aleksander Walewski nie wzbraniał „Scholam Judaicam exercere” – prowadzić szkołę żydowską. Szkołę więc zaprowadzili dość wcześnie, a co z synagogą i miejscem pochówków? Dziś spróbujemy odpowiedzieć jedynie na drugą część pytania.

Kirkut nad Brzeźnicą, widzimy po raz pierwszy na mapie kwatermistrzowskiej wydanej w 1839 r. Pamiętajmy jednak o pułkowniku Leopoldzie Gołuchowskim, który niezapomnianego roku 1822 utonął w nurtach Prosny, a przebywał w Wieruszowie właśnie w celu opracowania szczegółów owej mapy. Również nie od rzeczy będzie zwrócenie uwagi na zapisy prowadzonych od r. 1813 ksiąg rejentalnych, gdzie darmo szukać aktu kupna ziemi pod tytułową nekropolię, jej czas lokalizacji nad Brzeźnicą przypadać zatem musiał na przełom XVIII i XIX wieku. W Wieruszowie niemal ciągle funkcjonował a pod lokalną nazwą „Kirchów”, jakiej użył już Jakub Banaś, spisując w r. 1839 swój testament.

Człowiek się frasuje kiedy traci pieniądze, nie frasuje się zaś, kiedy traci dnie życia, które już przeżył, zatem gdy już przez zgrzeszenie karany jestem przez Boga, ponieważ już blisko pół roku minęło jak jestem chorobą złożony, nie wiem kiedy dzień śmierci mojej nastąpi, przeto dla uczynienia dobrodziejstwa duszy mojej przeznaczam 10 zł dla ubogich, którzy pójdą modlić się na Kierchowy …

Dodajmy tylko, że pan Józef przeznaczył aż 600 zł na pokrycie kosztów pogrzebu i pochowany został w nekropolii, której strzegli opłacani przez kahał chrześcijanie. Mieszkali na owym „Kirchowie Żydowskim” m. in. komornicy Szczepan Szubert (1847 r.), Katarzyna Adamska (1848), małżonkowie Ceglarkowie (1850). Tu też mieli swe role liczni starozakonni, m, in. Szaja Wołek (1842 r.) i Jakub Oszer (1850 r.).

Kierchów tuż przed wojną pozostawał pod opieką państwa Marczaków, którzy sprowadzili się do Wieruszowa w 1934 r. i w zamian za dozorowanie cmentarza otrzymali istniejącą do dziś nad Brzeźnicą parcelę. Ich syn, pan Stefan przechowuje w pamięci wiele bezcennych, bo osadzonych w miejscowych realiach zdarzeń. Tu tylko skupimy się na wyglądzie nekropolii, naszkicowanym podczas krótkiej pogawędki 5 marca 1998 r.

Otóż cmentarz obwiedziony był podmurówką, na której co kilka metrów wzniesiono murowane słupki, stanowiące oparcie dla ogrodzenia, wykonanego z podłużnie ułożonych drewnianych łat. Podzielony był na dwie części i od strony dróżki prowadzącej na mostek dostępu broniły również dwie bramy. Za obiema, w środkowych częściach placu stały drewniane budynki (my powiedzielibyśmy cmentarne kaplice), w których przechowywano sprzęty przedpogrzebowe, (m.in. trumnę wielokrotnego użytku, specjalny bęben do owijania ciał w prześcieradła), a tuż przy bramie rozmieszczono ławeczki dla sześciu siadujących na nich (szczególnie w czerwcu) opłacanych płaczek.

Osiem wyniosłych dębów zacieniało miejsce pochówków, tworząc wraz z dorodnymi sosnami niepowtarzalny klimat miejsca. Po przeciwnej stronie strumienia tryskał o ze zbocza źródełko, z leczniczą wodą zalecaną nawet przez doktora Biedę nie tylko do picia, ale również jako dodatek do mleka, którym karmiono dzieci.

Wiele obrazków z życia miejscowych starozakonnych uwiecznił mój wuj, pan Lucjan Stojecki na swych akwarelach. Tu przywołamy tylko za „Almanachem…” opis do jednej z jego dzieł.

Żydowscy żałobnicy z akwareli Lucjana Stojeckiego podążają na wieruszowski kirkut. Chowają najwidoczniej niezbyt zamożnego, minęli bowiem pierwsza bramę przeznaczoną dla bogatszych współwyznawców i zmierzają do strefy biedniejszych – położonej bliżej Brzeźnicy. Tuż za karawanem lamentujące płaczki z kubkami na grosz ofiarny. Kondukt posuwa sie w nieładzie, a po zakończonej ceremonii jej uczestnicy rozpierzchną sie po licznych ścieżynach, by nie wracać tą samą drogą i zmylić czujność ducha zmarłego.

Kirchów czasów wojny był niemym świadkiem tak tragicznych i pogmatwanych wydarzeń, że znane powierzchowne relacje mogłyby stworzyć obraz daleki od rzeczywistości. Poprzestajemy zatem na wyrażeniu nadziei, aby przy sposobności opracowywania monografii miasta przeprowadzono gruntowne badania i stworzono prawdziwy obraz tamtych dni.

Jerzy Maciejewski

red. W galerii dwie ryciny omawiane w tekście powyżej oraz zdjęcia Kirchowa wykonane przez E.Tomaszka w dniu 08.10.2013

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieruszów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments