Minął rok…

felietonMinął rok. Jak to zwykle bywa, minął bardzo szybko. Dzień czasami dłuży się, ale lata mijają tak jakby z bicza strzelił. To jest właśnie ta względność czasu. I ani się obejrzymy, a już życie  na krawędzi i zakręcie. Znów zbliżają się święta Bożego Narodzenia, producenci przeróżnych gadżetów już od kilku miesięcy nie pozwalają nam o tym zapomnieć. Ledwo co odesłaliśmy naszych wszystkich zmarłych do skrytki pamięci, a już dobija się do nas najpierw Mikołaj, a potem nadejdzie malutkie dzieciątka, które weźmie władzę nad światem. I na kilka godzin staniemy się w jego władaniu. Przecząc wszelkiej logice poddamy się własnej wyobraźni i marzeniom.  Przez chwilę spróbujemy odnaleźć tę swoją lepszą stronę dla najbliższych i dla tych odległych mieszkających po drugiej stronie naszych drzwi i po drugiej stronie naszego płotu. Właśnie do tej naszej wyobraźni chcę się odwołać, tego pustelnego talerza, który stawiamy na stole i na szczęście nie mamy okazji nikogo gościć. Bo co by się tak naprawdę stało, gdyby do naszych drzwi zapukał w czasie wieczerzy wigilijnej ktoś obcy. Jakiś obdarty, pachnący delikatnie alkoholem starzec i przedstawił się jako Jezus Chrystus? Kto by go przyjął, czy ja miałbym na tyle przenikliwości i łagodności w sercu, żeby mu uwierzyć? A przecież  przy każdej takiej okazji powinniśmy uwierzyć mając w pamięci historię sprzed dwóch tysięcy lat. Albo gdyby zapukała matka z dzieckiem, bo  akurat wyeksmitowano ja na bruk. Ilu z nas wpuściłoby ja do naszego domu?

Potraktujmy więc ten pusty talerz, bardziej jako symbol. Umiejętność wczucia się w innego, tego co obok nas, trochę innego i przez nas najczęściej uważanego za gorszego. Jak mu pomóc. Nie posiadamy tej umiejętności, przenikania do innych światów, nasz świat jest najważniejszym kryterium. Dlatego należy się rozglądać wokoło siebie, słuchać innych, czytać, samemu pisać, tworzyć nowe światy. Może powoli z tej masy, nadmiaru słów i myśli w końcu wyłoni się jakiś sens. Chociażby taki jak Szlachetna Paczka, w której dobre imię tak wielu ludzi się angażuje.

Poszukuję, wciąż nie potrafię znaleźć dla siebie miejsca, naiwny buntownik mieszka we mnie, który nie wiem dlaczego poszukuje dobrych rozwiązań. Tego nie można zrzucić na fachowców. Bo przecież widzimy, jak to politycy, sami siebie nazywając fachowcami, knocą wszystko wokoło siebie. To od nas, od tej wielkiej masy Kowalskich zależy przyszłość świata. Ale sami nie wymyślimy, powinniśmy poszukiwać mądrości, wręcz umiłować mądrość. Czytać wiele i zachęcać innych. To co piszę jest naiwne, nawet bardzo naiwne, ale jak pokazuje doświadczenie historyczne, to właśnie naiwność na lepsze zmienia świat. Właśnie ten mały człowiek, który urodził się na siane, te tysiące woluntariuszy zaangażowanych wzbieraniu darów na świąteczne paczki. I gdzieś na końcu takich naiwnych i spontanicznych działań znajduje się to trudne do określenia słowo – prawda:

„Prawda to kraina bez dróg. Żadna organizacja, żadna religia, żaden nauczyciel nie mogą do niej doprowadzić. Ludzie patrzą na świat przez pryzmat swoich myśli i swojej przeszłości. Tym samym jesteśmy niewolnikami myśli i czasu. Myśl jest zawsze ograniczona i nigdy nie odpowiada całkowicie rzeczywistości, prowadzi więc do cierpienia. Świadomość uczy odróżniania tego, co rzeczywiście jest, od tego co na ten temat myślimy i w konsekwencji do prawdziwej wewnętrznej wolności. Wszelkie autorytety, religie, ideologie powodują jedynie budowanie kolejnych fałszywych konstrukcji myślowych. Tylko świadomość i obserwacja pozwalają dostrzec ich iluzję.”

Tak mówi mój ulubiony hinduski myśliciel Jiddu Krishnamurti, często do niego wracam kiedy zbytnio zapłaczę się w swoje literackie spekulacje. Bo u niego świat jest prosty. Często wiec prostuje on i moje ścieżki. Pozwolę sobie zacytować fragment z jego książki pt.  Uwagi o życiu:

Bogatych otacza zazwyczaj swoista, im tylko właściwa atmosfera; choćby byli najbardziej kulturalni, delikatni o starożytnych tradycjach i wielkiej ogładzie, cechuje ich zawsze jakaś wyniosłość i nieprzystępność. Owa niezachwiana pewność siebie i jakaś twardość, którą tak trudno przełamać. To nie oni posiadają bogactwo, ale bogactwo posiada ich; a to w swych skutkach jest gorsze od śmierci. Filantropia jest wyrazem ich pychy i zarozumiałości: mniemają, że są włodarzami swych dóbr, dają dużo na cele humanitarne, ustanawiają fundacje, tworzą stypendia, więc uważają się dla dobroczyńców, budowniczych, twórców. Wznoszą świątynie, ale ich bóg jest bogiem ich złota. Wobec tak wielkiej nędzy i poniżenia wokoło, trzeba doprawdy być bardzo nieczułym, aby być bogaczem. Czasami przychodzą pytać, dociekać jak znaleźć prawdę. Ale ludziom bardzo bogatym i bardzo ubogim jest niezmiernie trudno znaleźć Rzeczywiste. Biedni pożądają bogactw i władzy, a bogaci są schwytani w tryby własnego postępowania, a jednak łudzą się, że mogą do prawdy się zbliżyć.

Takie ujęcie problemu nie dziwi, wszak w Indiach rozwarstwienie społeczne i materialne jest bardzo duże. Podobnie jest w krajach Ameryki Południowej czy Afryce. Nam los poszczędził takich doświadczeń, ale trzeba być ostrożnym. I ten pusty talerz na wigilijnym stole potraktować nie jako przedmiot i materialny. Ale raczej jako symbol pewnych wartości, których powinniśmy być strażnikami. Przecież tak wartościowo i piękne zorganizowaliśmy swoje święto Bożego narodzenia. Powtórzmy, Bożego Narodzenia. Ale ten bóg nie rodzi się przecież na zewnątrz, ale przede wszystkim w nas. Tak samo w sercu wierzących i jak i tych co czasami przedstawiają się jako ateiści. Bo to naszymi czynami, myślami dobrymi uczynkami podkreślamy jego wielkość i wartość. Jak bogate będą nasze myśli, takiego stworzymy boga. Jeszcze jest małym chłopczykiem, płaczącym na sianie, wszystko jest jeszcze możliwe. Dlaczego piszę o bogatych i biednych w tym felietonie? Do końca tego nie wiem? Zaufałem przedświątecznemu nastrojowi i intuicji. A może to co napisałem w małym stopniu jest moje i ode mnie zależy?

Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Felieton. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments