Dziwne przekonania

Dawno, dawno temu szedł sobie podróżnik drogą, śpiewając pod nosem, podziwiając krajobrazy i ciesząc się życiem. Nagle zobaczył człowieka zniszczonego po twarzy, przygiętego do ziemi, który dźwigał coś bardzo ciężkiego.
– Po co skazujesz się na męki? – zapytał podróżnik
– Robię to dla moich dzieci, by były szczęśliwe – odparł człowiek – mój pradziadek ciężko pracował przez całe życie, aby mój dziadek był szczęśliwy. Dziadek także ciężko pracował, wręcz harował, abym ja był szczęśliwy, więc i ja będę pokutował całe swoje życie, by moje dzieci i wnuki zaznały szczęścia.
– A czy był ktoś szczęśliwy w Twojej rodzinie? – spytał delikatnie podróżnik.
– Nie, ale moje dzieci i wnuki na pewno będą! – odpowiedział nieszczęśliwy człowiek.
– Analfabeta nie nauczy nikogo czytać, a kret nie wychowa orła! – powiedział podróżnik – NAUCZ SIĘ NAJPIERW SAM BYĆ SZCZĘŚLIWY, WÓWCZAS ZROZUMIESZ JAK UCZYNIĆ SZCZĘŚLIWYMI SWOJE DZIECI I WNUKI. BĘDZIE TO NAJCENNIEJSZE, CO MOŻESZ IM DAĆ.

Tekst ten kiedyś przeczytałam na profilu mojego kolegi Wojtka i myślę, że warto i tu się nim podzielić. Bo czy czasami nie latamy w koło, marnując swoje życie, biegając za iluzją, że chcemy by nasze dzieci, żona/mąż, miały wszystko? Wszystko to znaczy co? Kolejne przedmioty, z których należy ścierać kurz, albo o które się przewracamy? A im więcej rzeczy, tym mniej się je docenia. Para butów fajna, ale jeśli będziesz je kupować codziennie to nagle zamiast cieszyć, to dane zachowanie stanie standardem, a nadmiar ich w domu przyprawi Cię o ból głowy. A przecież na stopach można nosić aż jedną parę na raz. A później dziwisz się, że w Twoim domu jesteś traktowany jak bankomat. A tu nie ma się co dziwić. Rośnie to co pielęgnujemy. Jeśli od lat wyparowało z Twojego domu słowo proszę, dziękuję, przepraszam, jeśli zniknęły komplementy, docenianie drugiej osoby, randkowanie i czułości? To czym chcesz ten żar domowego ogniska utrzymać?

Inna kwestia, spędzając cały czas w pracy, wracamy zmęczeni i nie mamy siły dać tego co najcenniejsze naszym najbliższym. Czy nie jest przyjemnie siąść razem przy stole, ot tak, zająć się jedzeniem, czy iść na spacer, czy wyjechać za miasto? Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek co to jest SZCZĘŚCIE i gdzie ono jest ukryte? Co sprawia Tobie przyjemność?

Kolejna fajna opowieść, gdy ojciec przychodzi do domu późnym wieczorem i odpycha swoje dzieci, bo jest bardzo zmęczony po pracy. Dzieci komentują to skromnie – Tato, znowu Cię nie było cały dzień, czekaliśmy. Ojciec co by uspokoić swoje sumienie, odpowiedział:
– W końcu robię to przecież dla was
– Nie, tato robisz to dla siebie! – odpowiedziały dzieci.

Wiesz… nikt nigdy nie powiedział Tobie ile masz zarabiać i co masz zapewnić swojej rodzinie, by mogli mówić, że są szczęśliwi. Sam ustawiłeś sobie standardy, bo inaczej wydaje Ci się, że będziesz kiepską głową rodziny. Za każdym razem, gdybyś przyniósł mniej czułbyś się bezwartościowy. Co jest oczywiście głupie. Co najgorsze – jesteś tak zapracowany, że nawet nie widzisz możliwości zmiany pracy na lepiej płatną, a zajmującą mniej czasu. Ostatnio rozmawiałam ze znajomą, co narzekała, że nie może zabrać dzieci na wczasy, bo nie ma pieniędzy, były mąż nie płaci alimentów. I wszystko byłoby ok, gdyby nie to co powiedziała dalej – muszę poszukać dodatkowej pracy. Odpowiedziałam dodatkowej czyli w domu dla dzieci już Cię wcale nie będzie? A nie lepiej zmienić tą pracę, którą masz na inną, gdzie otrzymasz większe wynagrodzenie?
– Nie mam kiedy zanieść podania, bo tu ciągle pracuje na różne zmiany.
– To gdzie byś chciała zanieść papiery? – pytam
– Nie wiem.
Czyli tak naprawdę umysł tej osoby nawet nie myślał o tym, by zmienić fundament swojego życia na lepszy. W dzisiejszych czasach można wysyłać dokumenty aplikacyjne na różne sposoby i wcale nie trzeba tego robić osobiście. Ale… trzeba chcieć i trzeba odważyć się na zmiany.

Inna kwestia – małżeństwa, które są ze sobą TYLKO DLA DZIECI. Czy, aby na pewno? Czy te dzieci nie są wymówką przed przyjrzeniem się danemu problemowi? Robię to dla dzieci! Pierwszy raz w życiu dowiaduję się, że dzieci są szczęśliwe, gdy ich rodzice są razem ze sobą tylko dla nich, a w domu ciągle kłótnie, zero czułości, miłości, ciągle alkohole i wiecznie udąsane miny. A prawda jest taka, że trzęsiesz dupą co powiedzą znajomi, czy poradzisz sobie w nowej sytuacji, albo po prostu NIE CHCE Ci się zmieniać tej sytuacji, skoro się przyzwyczaiłeś/aś. Jedno jest pewne – nie kłam, że robisz to dla dzieci. Naucz się być szczery sam ze sobą i rozpoznawać swoje prawdziwe powody takich działań.

Pamiętaj, wszystko co robisz, robisz DLA SIEBIE W SWOIM ŻYCIU. Twoje dzieci nie chcą od Ciebie samochodu, domu i wszystkich rzeczy materialnych z bardzo prostego powodu – bo nie będą miały już po co one pracować, rozwijać się. Podane na tacy nigdy nie sprawiło, że ktoś coś docenił, raczej jest traktowane jako NALEŻY SIĘ. Tego chcesz nauczyć? A pamiętasz jak Ty zarobiłeś na jakąś rzecz? Ile to radości daje, gdy sam coś osiągasz, gdy przełamujesz swoje ograniczenia? Nie kalecz swoich dzieci. Skup się na tym, by pokazać swoim przykładem jak cieszyć się życiem, jak poznawać świat i co jest naprawdę ważne w życiu.

Zatem znajdź czas na to, by zastanowić się czym jest Twoje życie, jakie wartości chcesz przekazać dalej i jak to w praktyce zrobić. Przyjrzyj się sobie jakbyś patrzył z ukrytej kamery, co teraz pokazujesz swoim zachowaniem, czy to jest to, czego chcesz? A może już pora się przebudzić i zacząć świadomie kreować lepszą przyszłość i swoim życiem pokazywać te wartości, które chcesz, by były dalej przekazywane z pokolenia na pokolenie…

Owocnych przemyśleń i przede wszystkim umiejętności brania odpowiedzialności za swoje życie i decyzje życzy

Barbara Gruszka
autorka książki „Jak w 7 Krokach Odkryć Prawdy Życiowe i Zrozumieć Sens Życia”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Barbara Gruszka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowo
6 lat temu

i to jest piękna myśl!!