W naszej szkole rozpoczęto realizację autorskiego programu edukacyjnego ,,Śladami kultury ludowej’’ autorstwa: Justyny Stawskiej – Rak, Agnieszki Danielewicz, Marzeny Szymanek, Violetty Żurek, Joanny Grzesiak.
W holu szkoły przygotowano ekspozycję etnograficzną, która stanowi wizualizację treści programowych: izba mieszkalna chaty wiejskiej, dekoracja bożonarodzeniowa izby, narzędzia codziennego użytku.
CELE INNOWACJI PEDAGOGICZNEJ :
– zapoznanie uczniów z tradycjami świątecznymi dawnej kultury ludowej ( w tym kultury regionu),
– ukazanie społecznej ciągłości kulturowej,
– wdrożenie do szacunku wobec dziedzictwa kulturowego minionych czasów,
– promocja wiedzy o kulturze jako formy kształcenia i wychowania współczesnego ucznia,
– rozwijanie zainteresowania historią jako nauką o przeszłości,
– budowanie wizerunku szkoły przygotowującej do korzystania ze zdobyczy kulturowych,
– kształcenie umiejętności manualnych oraz artystycznych wśród uczniów.
W ramach realizacji programu odbyły się zajęcia warsztatowe dla dzieci, prelekcje dotyczące dawnych zwyczajów świątecznych Bożego Narodzenia oraz dwie wycieczki (Staniszcze Małe, Wrocław)
Tradycje bożonarodzeniowe w kulturze ludowej
Okres świąteczny nazywany był godami, świętymi wieczorami lub koladką i trwał dwanaście dni do Trzech Króli. Pierwszego dnia, czyli w Wigilię Bożego Narodzenia dzieci dostawały od rodziców napomnienia, by były grzeczne, kobiety od rana sprzątały i gotowały. Tego dnia nie należało nic pożyczać, prać ani prząść. Rano dokonywano symbolicznego podziału jabłka; należało je tak przekroić, by nie uszkodzić żadnej pestki, gdyż wróżyło to choroby i nieszczęścia.
Dziewczęta na wydaniu tarły mak, marząc o szybkim zamążpójściu. Domy dekorowano słomą, która upamiętniała ubóstwo stajenki . U sufitu wieszano podłaźniczki dekorowane kolorowa bibułą i opłatkami. Na stół kładziono siano. Centralne miejsce na stole należało do chleba i krzyża. Do połowy dziewiętnastego wieku wszyscy domownicy jedli z jednej misy. Na stole królowały potrawy postne.
W ten magiczny wieczór nie zapominano o duszach zmarłych; przygotowywano dla nich dodatkowy stolik z wigilijnymi potrawami. U progu domu zostawiano także jedzenie dla wilków, by zawrzeć z nimi przymierze na cały rok. Najstarszy członek rodziny dzielił wszystkich opłatkiem. Kolorowe opłatki przeznaczano dla zwierząt. Opłatek używany był także do wróżb. Kawałki opłatka podkładano pod misy i garnki z jedzeniem, by po kolacji sprawdzić do czego się przykleił. Jeśli pod misę z ziemniakami – będzie w przyszłym roku urodzaj na ziemniaki.
Wigilijny wieczór był dobrą okazją do wróżb matrymonialnych. Panny i kawalerowie ciągnęli źdźbła siana. Zielone wróżyło ślub, zakręcone – oczekiwanie, żółte – staropanieństwo. Dziewczęta po kolacji wybiegały z domów, by nasłuchiwać przy płocie, z której strony szczeka pies, gdyż stamtąd przybędzie kawaler.
Do domów wieczorem przychodzili kolędnicy, na których czekali wszyscy. Przed północą rodziny ruszały na pasterkę. W domach zostawali starcy i małe dzieci. Na pasterce swawolono jak nigdy w kościele. Do wody w chrzcielnicy dolewano atramentu, zszywano paniom długie spódnice, by patrzeć jak próbują się rozdzielić. Nad ranem w wiejskich chatach gasły światła, domownicy spali. Nazajutrz świętowali dalej w towarzystwie najbliższej rodziny.