Felieton Jędrzeja Kuzyna „Powróćmy do ogrodów”

Powróćmy do ogrodów

 

 

Dzisiejszy czas, nie jest łatwy na pisanie felietonów. Bo o czym tutaj pisać, kiedy wszyscy zaczynamy pogrążać się w odmętach pytań, a odpowiedzi nie ma kto udzielić? Większość buja w domysłach i oczekiwaniach. I każdy ograniczony do jakiegoś wiezienia. Dla jednych jest to kilka metrów kwadratowych z brakiem wyjścia nawet na balkon, bo akurat projektant nie przewidział balkonu, albo lokatorów nie było na niego stać. Dla innych dom z ogrodem. Mam to, szczęście, że dzięki kilku zbiegom okoliczności zamieszkałem w domu z ogrodem. I to w ogrodzie, w szerokim tego słowa znaczenia. Bo znalazło się miejsce na kilka drzew iglastych imitujących las, na warzywniak, łąkę i plac, gdzie znalazło się miejsce na stół do tenisa. Prawie jak wczasy. I to ograniczenia dotkliwe dla większości jakby mnie nie dotyczyły, pozwalają bowiem przejrzeć się rzeczy małej, która jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki staje się rzeczą wielką. Ogród, magiczne słowo, którego znaczenia wielu już nie rozumie. Był taki czas, że i ja jego nie rozumiałem. Przecież ponad połowę swojego życia mieszkałem w blokach z betonowej płyty. I jak wspomniałem, dzięki kilku zbiegom okoliczności stałem się częścią ogrodu. Sieję pietruszkę, sałatę, buraki, zaryzykowałem i już w tym czasie i posiałem ogórki gruntowe oraz wsadziłem roszady pomidorów. Czekam na odpowiedni moment, żeby zmierzyć się z papryką.

Urodziłem się wśród ogrodów, wczesne moje dzieciństwo było zabawą w parkach i grodach. Potem wyemigrowałem. Wydawało mi się, że moim celem życiowym jest bycie żołnierzem czy nawet partyzantem, albo nawet lot na odległe planety i długie godziny w statku kosmicznym, byle osiągnąć sukces. Wszyscy zachęcali mnie bym ku temu sukcesowi dążył. Raz podążałem jak za fujarką fakira, innym razem budziłem się z ręką w nocniku i traciłem nadzieję do wszystkiego. Przez cały czas w tyle głowy miałem słowa refrenu do piosenki napisane przez Jonasza Koftę:

Pamiętajcie o ogrodach

Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu

Tylko drzewa, tylko liście

Teraz, kiedy ze wszystkich stron szczerzy zęby niewidoczny wirus, te słowa nabierają podwójnego znaczenia. Bo odkrywam po raz kolejny źródło skąd wypływa moje życie. I jest w tym jakaś nadzieja. Wszyscy powinniśmy zawrócić, wejść i pozostać w ogrodach. Najpierw ten ogród założyć w swoim sercu i sercu najbliższych, potem na dachach wieżowców, domów w których mieszkamy, firm gdzie pracujemy, samochody schować w ciemnych pieczarach podziemnych garaży a na skwerach sadzić najpierw warzywa, krzewy i drzewa owocowe i czasami kwiaty. I spotykać się przy plewieniu grządek, rozmawiać, zasiadać na krzesłach i pić wspólnie kawę, tak jakbyśmy mieszkańcami budek na ptaki byli, a nie zamkniętymi w betonowych kagańcach buldogami. Zatęsknijmy zatem do ogrodów i zacznijmy je zazieleniać i ukwiecać w naszych sercach.

Jędrzej Kuzyn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments