Przysięgali na orła i na krzyż

Blisko 80 lat minęło od zakończenia wojny i walki żołnierzy polskiego powojennego podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego. Wiele rzeczy zostało zapomnianych. To na nas, historykach, dziennikarzach, rodzicach spoczywa obowiązek ich przypominania, utrwalania, przekazywania tej wiedzy młodym ludziom. W tych naszych niespokojnych czasach na młodych ludzi czeka tak wiele złudnych pokus, a jednak od dawna ludzie nie mieli tak wyczulonego, jak dziś poczucia wolności.

Z okruchów przeszłości, które badamy, odkrywamy we współczesnym świecie, próbujemy odtworzyć obraz minionych czasów. Gdybyśmy zapytali młodych ludzi, np. młodych mieszkańców Czastar, co działo się na stacji w Czastarach 17 lutego 1946 roku. Czy znaliby odpowiedź, czy rozumieliby dlaczego do tego doszło?

Ja sama wertując niezliczoną ilość tomiszczy publikacji z wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości, konspiracji tych, których nazwano ,,Wyklętymi,, za każdym razem, gdy dotykam tematu ,,Niezłomnych,, dochodzę do wniosku, że zbyt banalne jest określenie, iż jestem pod wrażeniem, pełna podziwu za Ich odwagę, męstwo, przywiązanie do tradycji niepodległościowych, niezłomnej postawy patriotycznej i za krew przelaną w obronie naszej Ojczyzny. Za każdym razem, gdy popełniam kolejną publikację o Tych, co nazywano Ich bandytami – Ja składam Im Hołd.

Byłam zaskoczona rozmiarami konspiracji żołnierzy KWP na terenie kraju ale i w naszych małych ojczyznach. Kilka lat temu dowiedziałam się, że w domu w którym mieszkam dochodziło do spotkań żołnierzy podziemia niepodległościowego. Składowania i przetransportowania broni, omawiania działań, kontaktów z innymi oddziałami Konspiracyjnego Wojska Polskiego, z osobami, które działały na terenie Lututowa, Czastar   i innych miejscowości. Takich punktów konspiracyjnych, w Wieruszowie było kilka, a może kilkanaście, bo mieli świadomość, że są ścigani przez UB. Zmiana punktów konspiracyjnych opóźniała to, co było i tak nieuniknione.

– Przychodzili po zmierzchu, pod osłoną nocy. Ukradkiem przemykali do piwnicy od strony ulicy Nowej, częściej od strony ulicy Piskorskiej. Postawni mężczyźni w mundurach Wojska Polskiego. Ojciec mój Antoni Magott był szewcem, piwnica, w której był warsztat była dobrym miejscem do spotkań. Urodziłam się w roku 1940, jako najmłodsza z rodzeństwa. Pamiętam, że w moim łóżku pod siennikami przechowywana była broń. Mój ojciec dużo ryzykował, czworo dzieci, mama. Pamiętam, że to zazwyczaj mnie zabierał na mecze, po to aby spotkać się ze swoimi kolegami i przekazywać  i odbierać meldunki. Ten dom wtedy wyglądał zupełnie inaczej, mam zdjęcie, na którym siedzę na ławeczce na tle mojego rodzinnego domu. Ofiaruję Pani to zdjęcie i materiały o moim ojcu. Dom ten kupili od p. Krysia dziadkowie Czechlowscy z Podzamcza. Rodzice zamieszkali w nim po ślubie. Pokój z kuchnią, wejściem do piwnicy i na strych. Od strony Piskorskiej plot drewniany z bramą. Było przejście na ulicę Nową, podobnie, jak teraz ale z tzw. ,,kocich łbów,, czyli kamieni. Była też furtka boczna. Pamiętam, że przy tym przejściu rosła wiśnia, ludzie przechodzili to sobie rwali. Na małym podwórku była szopka i ,,wygódka,, – wspomina Pani Joanna Faryś z d. Magott, najmłodsza córka Antoniego Magotta, członka Konspiracyjnego Wojska Polskiego.

– Mój ojciec  i Tadeusz Olbrych kontaktowali się z komendantem placówki KWP w Lututowie Władysławem Szyszką i jego zastępcą Antonim Teodorczykiem, aptekarzem Bąkiem, Janiną Mazurowską i Zdzisławem Chojnackim, nauczycielem z Lututowa oraz z siatką konspiracyjną placówki w Czastarach. Pani, jako rodowita lututowianka słyszała o tych ludziach. Mój ojciec Wyrokiem z 15 czerwca 1951 roku uznany został winnym za przynależności do „nielegalnej organizacji S.O.S [Służba Ochrony Społecznej] przemianowanej następnie na K.W.P., której celem było dokonanie przemocą zmiany ustroju Państwa Polskiego” oraz nielegalnego posiadania broni. Skazany na karę łączną 8 lat więzienia z utratą praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na 2 lata z przepadkiem całego mienia. Został zwolniony warunkowo 28 marca 1956 roku z więzienia w Sieradzu, na podstawie postanowienia Sądu Wojewódzkiego w Łodzi z dnia 17.03.1956. Z więzienia wrócił nie ten człowiek. Był torturowany ale nikogo nie zdradził. Może sobie Pani wyobrazić, jaką mieliśmy biedę, kiedy ojciec siedział w więzieniu. Znaleźli się dobrzy ludzie, którzy nam pomagali. Ojciec wrócił chory, zrujnowany psychicznie. W wyniku stałej inwigilacji przez SB przeszedł zawał serca, a następnie wylew. Został sparaliżowany i stracił mowę. 12 lat chorował, leżał w łóżku. Przez cały ten czas opiekowaliśmy się ojcem. Zmarł 17 października  1975 roku, został pochowany w Wieruszowie na miejskim cmentarzu. 14 lutego 1992 r., na mój wniosek Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy, sygn. akt C.s.Un.333/91, unieważnił wyrok WSR w Łodzi z dn. 15 VI 1951 r., jako niesłusznie skazujący Antoniego Magotta. W postanowieniu zapisano, iż Antoni Magott „działał na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”. Ojciec nie dożył tej chwili, ale zawsze miał świadomość, że działał słusznie. Bo tak wtedy trzeba było postąpić – Wieruszowskiego bohatera z ulicy Nowej 2 wspomina córka Joanna.

Na czele KWP okręg Wieruszów stał dowódca Tadeusz Celestyn Olbrych, pseudonim „Wierusz” a jego zastępcą był Antonii Magott. W organizacji działali również: Adolf Krazue, Józef Rzeźnik, Piotr Nadolny, Zenon Świsulski, Franiszek Cieślak, Ryszard Magott, Zygmunt Maciejewski, Tomasz Krawczyk, Henryk Olbromski, Franciszek Marczak i Zenon Wizner. Oni wszyscy byli zrzeszeni w Organizacji Konspiracyjne Wojsko Polskie, której dowódcą był Stanisław Sojczyński – ,,Warszyc,,.

Pamięć o nich na wiele lat wymazano z historii

Największym sukcesem UB było ujęcie i aresztowanie 27 czerwca 1946 r. w Częstochowie, w domu przy ulicy Wręczyckiej 11 kpt. Stanisława Sojczyńskiego -„Warszyca”. Następnego dnia aresztowano jego adiutanta por. Ksawerego Błasiaka ps. „Albert”, potem szefa wywiadu KWP – Stanisława Żelanowskiego „Nałęcza”. Dzięki przejęciu archiwum organizacji aresztowano innych żołnierzy. Po aresztowaniach i rozbiciu I Komendy KWP podjęto próbę odbudowy organizacji. Nadal działały terenowe oddziały nie mające kontaktu z centralą II komendy – np. silny oddział Antoniego Pabianiaka „Błyskawicy” w obwodzie Wieluń. Gdy 1 stycznia 1947 r. aresztowano w Częstochowie część sztabu, organizacja przestała istnieć. Z aresztowań ocalał jedynie Wiesław Janusiak „Prawdzic”, który postanowił się ujawnić w marcu 1947 r. w czasie amnestii. W Wieluniu do PUBP zgłosił się Antoni Pabianiak „Błyskawica” z częścią swoich żołnierzy. Aresztowanie dowództwa II Komendy KWP na przełomie 1946 i 1947 r. oraz ustawa amnestyjna z lutego 1947 r. nie położyły kresu istnieniu organizacji założonej przez kpt. Stanisława Sojczyńskiego. Na czele tych, którzy uniknęli aresztowań w 1946 r. oraz nie skorzystali z amnestii, stanął dotychczasowy kwatermistrz komendy powiatowej KWP w Wieluniu sierż. Jan Małolepszy „Murat”. Zdołał podporządkować sobie niektóre grupy zbrojne z powiatów: kaliskiego, kępińskiego, łaskiego, piotrkowskiego i wieluńskiego. Był to schyłkowy okres działalności KWP. UB i KBW likwidowały systematycznie zdziesiątkowane oddziały. 9 listopada 1948 r. dowódca III Komendy KWP sierż. Jan Małolepszy ps. „Murat” został otoczony przez oddział Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i aresztowany. Najdłużej przetrwały grupy dowodzone przez Józefa Ślęzaka ps. „Mucha” (w gm. Lututów) i Ludwika Danielaka ps. „Bojar” (w gm. Bełchatów). Obu aresztowano w Łodzi w 1954 r., skazano na karę śmierci i stracono w 1955 roku.

,,Wasza władza pęknie jak bańka mydlana, a wasze dzieci i wnuki będą żyć w poczuciu waszej hańby,, – słowa te wypowiedział podczas procesu w 1946 roku, kiedy skazywano go na śmierć kpt. Stanisław Sojczyński ps. ,,Warszyc,,. Wyrok wykonano 19 lutego 1947 roku.

„Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich” – napisał w marcu 1946 r. w ulotce major Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszka” – major kawalerii Wojska Polskiego i Armii Krajowej. Dowódca 5 Wileńskiej Brygady AK.

„Przysięgali na orła i na krzyż”

– W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten święty Krzyż, znak męki i Zbawienia. Przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczpospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił, aż do ofiary mego życia. Prezydentowi Rzeczypospolitej i rozkazom Naczelnego Wodza oraz wyznaczonemu przezeń dowódcy Armii Krajowej będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy dochowam niezłomnie cokolwiek by mnie spotkać miało.

Tekst wypowiadany przez odbierającego przysięgę
-Przyjmuję cię w szeregi żołnierzy Armii Polskiej walczącej z wrogiem w konspiracji o wyzwolenie Ojczyzny. Twym obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku. Zwycięstwo będzie twoją nagrodą. Zdrada karana jest śmiercią.

Hymn Polski Podziemnej

Zorza wolności się pali
Nad Polską idących lat.
Moc nasza przemoc powali
Nowy dziś rodzi się świat.
Godzina pomsty wybija
Za zbrodnie, mękę i krew,
Do broni Jezus Maryja,
Żołnierski wzywa nas zew!
Za Naszą Wolność i Waszą
Bracia, chwytamy za miecz
Śmierć, ani trud nas nie straszą
Zwycięski Orle nasz leć.
Godzina pomsty wybija
Za zbrodnie, mękę i krew,
Do broni Jezus Maryja,
Żołnierski wzywa nas zew!

Zwycięski Orle nasz leć…

W hołdzie dla żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego za krew przelaną w obronie Ojczyzny.

Anna Świegot
Wieruszów, Nowa 2

 

Na podst.

  • wspomnień Pani Joanny Faryś z d. Magott
  • publikacji Ksawery Jasiak, Joanna Faryś
  • Akta IPN

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments