W ostatniej chwili przed śmiercią, tuż po pocałowaniu krzyża razem krzyknęli: Niech żyje Polska!

13737735_1180954478613604_419946620364354440_o18 lipca minęło 70 lat od  wykonania wyroku śmierci na bohaterach polskiego powojennego podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, którzy dzielnie, z narażeniem życia  stawiali opór sowietyzacji Polski i podporządkowaniu  się ZSRR. Ci niezłomni żołnierze, dziś nazywani Żołnierzami Wyklętymi toczyli walkę ze służbami bezpieczeństwa ZSRR i podporządkowanymi im polskimi służbami.

Wielu  z nich zapłaciło za to najwyższą cenę – daninę własnej krwi,  wielu oddało życie za Ojczyznę, za naród. Walczyli do końca. Należy Im się pamięć i  szacunek. Tylko garstka doczekała się rehabilitacji po  latach spędzonych w więzieniach.

18 lipca 1946 roku pod ścianą śmierci w Zakładzie Karnym przy Kleczkowskiej we Wrocławiu stanęli: Helena Motykówna ps. Dziuńka, Edward Szemberski ps. Śmigus, Idzi Piszczałka ps. Pantera i Roman Roszowski ps. Wiarus  – bohaterowie Pogranicza Wielkopolski i Dolnego Śląska, żołnierze oddziałów „Otta”i „Rudego”.

W 70-tą rocznicę egzekucji Heleny, Idziego, Romana i Edwarda żołnierzy poakowskich oddziałów „Otta”i „Rudego” do  Zakładu Karnego przy Kleczkowskiej i na Cmentarz Osobowicki udały się Rodziny Żołnierzy Wyklętych, delegacje mieszkańców powiatu kępińskiego, wieruszowskiego, oleśnickiego i innych, harcerze z Opatowa i Ci, którzy zechcieli oddać hołd pomordowanym pod ścianą śmierci na Kleczkowskiej i tym, których mogił nigdy nie udało się odnaleźć.

Dzięki uprzejmości Pani Iwony Chowańskiej  przewodniczącej Reprezentacyjnego Społecznego Komitetu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Sycowie i Pana Dariusza Żurka, który powiadomił naszą Redakcję o wyjeździe  na obchody 70. rocznicy egzekucji żołnierzy z oddziału „Otta” i „Rudego” możemy przekazać  naszym  czytelnikom i internautom relację z tej uroczystości.

„18 lipca, w 70. rocznicę wykonania wyroku śmierci na Bohaterach Pogranicza Wielkopolski i Dolnego Śląska, Społeczny Komitet Pamięci Żołnierzy Wyklętych, Mała Garstka, Rodziny Bohaterów, Wilczęta, Fan Klub Lecha Poznań – Kępno udali się na uroczyste obchody do Zakładu Karnego przy ul. Kleczkowskiej i Cmentarz Osobowicki we Wrocławiu.

Zakład Karny Kleczkowska we Wrocławiu. Miejsce egzekucji na żołnierzach poakowskich oddziałów naszego Pogranicza Wielkopolski i Dolnego Śląska – 18 lipca 2016 w 70.rocznicę śmierci Bohaterów.

Społeczny Komitet Pamięci Żołnierzy Wyklętych Pogranicza, Wilczęta, Rodziny Bohaterów, Mała Garstka Syców, Harcerze Opatów, Gimnazjum im.S. Wyszyńskiego- Opatów oddają hołd zamordowanym 18 lipca 1946 o godzinie 6.10 z wyroku WSR we Wrocławiu z dnia 31 maja 1946 roku.

Uroczystości przygotował Społeczny Komitet Pamięci Żołnierzy Wyklętych na Obszar Pogranicza Dolnego Śląska i Wielkopolski z siedzibą w Kępnie, Mała Garstka – Syców, Rodziny Wilcze, Harcerze Gimnazjum im.Stefana Wyszyńskiego w Opatowie, Patrioci z Sycowa, Kępna, Wieruszowa, Mikorzyna, Byczyny, Łęki Opatowskiej, Opatowa, Kuźnicy Słupskiej, Marianki Siemieńskiej, Trzcinicy, Mroczenia, Krajenki, Dobiercic, Wrocławia, Ostrowa Wlk.

Składam serdeczne podziękowania za współudział w tych dramatycznych, ale jakże podniosłych uroczystościach Panu Krzysztofowi Olechnowiczowi. Całej Rodzinie Wilczej Pogranicza Bóg zapłać za wszelkie dobro w tym dziele.

Serdeczne podziękowania i wyrazy szacunku dla Panów podporucznika Tomasza Wołkowskiego i szeregowego Piotra Polanowskiego za podjętą współpracę przy przygotowaniu i przeprowadzeniu uroczystości oddania hołdu i honoru Bohaterom podziemia niepodległościowego naszej ziemi pogranicza Wielkopolski i Dolnego Śląska.
Tym samym Panu Dyrektorowi Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu płk Andrzejowi Stanejko za wydanie pozwolenia i przygotowanie Zakładu Karnego do tej spektakularnej akcji.

Uroczystości 70. rocznicy egzekucji bohaterów podziemia niepodległościowego z terenu pogranicza Wielkopolski i Dolnego Śląska – żołnierzy porucznika poakowskich oddziałów Franciszka Olszówki „Otta” i St. Panka „Rudego”.

Prochy Ich spoczywają w bezimiennych mogiłach od 1946 roku, kiedy to komunistyczny aparat represji po egzekucji przy ścianie śmierci w więzieniu przy ulicy Kleczkowskiej przewiózł ciała żołnierzy- Idziego Piszczałki ps. Pantera, Heleny Motykównej ps. Dziuńka, Edwarda Szemberskiego ps. Śmigus i Romana Roszowskiego ps. Wiarus i zasypał w dołach śmierci. Do dziś nie odnalezione i nie zidentyfikowane.

„18 lipca w 70- tą rocznicę wykonania wyroku śmierci na Bohaterach Pogranicza Wielkopolski i Dolnego Śląska Społeczny Komitet Pamięci Żołnierzy Wyklętych, Mała Garstka, Rodziny Bohaterów, Wilczęta, Fan Klub Lecha Poznań- Kępno udaje się na uroczyste obchody do Zakładu Karnego przy ul. Kleczkowskiej i Cmentarz Osobowicki.

Godzina 11.00 ZK Kleczkowska.
Godzina 13.30 Osobowice – nabożeństwo żałobne

Nie mają Grobu, nie mają nadal Pomnika
W ostatniej chwili przed śmiercią, tuż po pocałowaniu Krzyża, razem krzyknęli: ”Niech żyje Polska!”

18 lipca mija 70 lat od rozstrzelania z wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego we Wrocławiu żołnierzy podziemia antykomunistycznego Naszego Pogranicza Wielkopolski i Dolnego Śląska Heleny Motykównej „Dziuńki”, Idziego Piszczałki „Pantery”, „Roman Roszowskiego „Wiarusa” i Edwarda Szemberskiego „Śmigusa”

Ksiądz Jan Skiba- kapelan więzienny tak wspomina ten potworny lipcowy ranek.

– Kiedy mnie zobaczyli chcieli powiedzieć wszystko. Kim są, skąd pochodzą, jak ich torturowano. To było dla nich wielkim przeżyciem. Wreszcie spotkali kogoś z kim mogli porozmawiać. Potem przyszli strażnicy i wyprowadzili ich na dziedziniec. Ustawili pod ścianą. Chcieli wiązać ręce i zasłaniać oczy. Prosili, by ich nie krępować. Umarli bohatersko. Nie bali się. Do samego końca skazani nie stracili hartu ducha i nie dali satysfakcji stalinowskim oprawcom. Gdy prokurator odczytywał wyrok: śpiewali oni „Pod Twoją obronę”. W ostatniej chwili przed śmiercią, tuż po pocałowaniu Krzyża, razem krzyknęli: ”Niech żyje Polska!”. W tej samej chwili dano komendę do wystrzału, i żelazne pociski przeszyły bohaterskie piersi. Po chwili, było już „po wszystkim” lecz wciąż było słychać tylko jeden krzyk: „Mamo…!” – to boleśnie raniona „Dziuńka” błagała o to, żeby ją dobić. „Ten okrzyk prześladował mnie po nocach”.

Helena Motytkówna w chwili śmierci miała 22 lata. Jej historia jest o wiele mniej znana niż „Inki” i niewiele też można znaleźć materiałów źródłowych na jej temat. Urodziła się 17 II 1924 w Daszewie, pow. Stryj (dziś Ukraina).Wiadomo, że była ona związana z oddziałem Franciszka Olszówki ps. „Otto” działając pod pseudonimem ,,Dziuńka”. Walczyła w szeregach samodzielnego oddziału Franciszka Olszówki ps. Otto. Ludzie „Otta” nie tylko prowadzili walkę zbrojną z okupantem sowieckim, lecz także odpowiadali na propagandowe działania komunistów, kolportując ulotki antykomunistyczne. Oddział stanowił poważne zagrożenie dla moskiewskiej władzy. Wymykał się próbom rozbicia, gdyż sam Olszówka (Otto) posiadał wiele kontaktów w UB i rozbudowaną sieć informatorów w terenie. Jednak 8 lutego 1946 roku szczęście Franciszka Olszówki skończyło się i zmarł śmiertelnie raniony w pobliżu kościoła we wsi Pisarzowice. Jego ludzie przysięgli zemstę i w odwecie za zabicie przywódcy grupy dokonali ataku na jadący pociąg z żołnierzami Armii Czerwonej. Zastrzelono wtedy dziewięciu „krasnoarmiejców. W akcji zginął też jeden żołnierz polski. Aresztowana przez UB w gospodarstwie Żurków na Wiewiórce przewieziona do Wrocławia na Kleczkowską w lutym 1946 roku, przesłuchiwana, torturowana, skazana na karę śmierci „Dziuńka” stracona została w zaawansowanej ciąży (8-9 miesiąc) 18 lipca 1946 w więzieniu na ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Dowódcą plutonu egzekucyjnego był ppor. Julian Lach.

Naocznym świadkiem był oczekujący na rozprawę przez WSR (Wojskowym Sądem Rejonowym) we Wrocławiu żołnierz AK a w późniejszym okresie również wywiadowca Otta – Idzi Gatner, który egzekucję opisał w następujący sposób:

„Pod mur postawili tą kobietę w ciąży [Helenę Motykę] i tego Idziego [Piszczałkę] i innych. Ja to widziałem. Ile tam było, dwadzieścia, trzydzieści metrów. Na tą egzekucję KBW przyszło podpite. I nie, że sędzia odczytał wyrok. Wyprowadzili, oczy zawiązane i karabinami jak tylko mogli, tak siekli. W trakcie brutalnej egzekucji ranna Helena Motyka miała głośno krzyczeć: 'Mamo, mamo, dobij!’ Więźniowie, słyszący i obserwujący dramatyczny przebieg rozstrzeliwania skazanych, rzucili się wówczas do okien i zaczęli walić w miski. Był to ich protest”.

Idzi Piszczałka w czerwcu 1945 roku zdezerterował z wojska. W partyzantce działał pół roku. W chwili śmierci, tak jak „Dziuńka”, miał 22 lata. „Wiarus” i „Śmigus” byli starsi. Tuż po wojnie zostali funkcjonariuszami Milicji Obywatelskiej. Po kilku miesiącach się zbuntowali: rozbroili posterunek w Bąkowicach koło Namysłowa, związali komendanta i zastępcę, po czym uciekli do partyzantki. Roman „Wiarus” Roszowski zginął mając 26, a Edward „Śmigus” Szemberski 25 lat. Cała czwórka została rozstrzelana w zbiorowej egzekucji 18 lipca 1946 roku na dziedzińcu więzienia przy ul. Kleczkowskiej. Choć z dokumentów wynika, że trafili właśnie na Cmentarz Osobowicki, to ich ciał do dziś nie znaleziono. Wiadomo tylko, że nie doczekali się normalnego pochówku. Prace archeologiczne ekipy profesora Krzysztofa Swagrzyka prowadzone przed kilkoma laty nie dały również rezultatów. Rodziny pomordowanych od lat czekają na odnalezienie Ich szczątków, nie mają nic prócz urywanych o nich wspomnień, nieliczne zdjęcia i głęboki żal w sercach, że tak zwana „nowa Ojczyzna” po 1989 roku o Nich się tak długo nie upomina. Tym samym nie mogą pojąć, ostatnich decyzji lokalnych samorządowców w sprawie pomnika żołnierzy wyklętych, gdzie po 70 latach nie doczekali się ze strony Rady Miasta i Gminy Kępno, a także miejscowych notabli upamiętnienia Ich patriotycznych postaw. To właśnie w okrągłą rocznicę śmierci bohaterów władze miasta odmawiają Rodzinom i zaangażowanemu społeczeństw uhonorowania Ich antykomunistycznej działalności, poświęcenia na ołtarzu Ojczyzny Ich młodego życia. Nie mają grobu, nic nie zapowiada zmiany przy decyzjach w sprawie Pomnika. Jakże trzeba być obojętnym na losy takich ludzi, aby w tak ważnym roku rocznic historycznych i przy tak wzmożonej akcji edukacyjnej Społecznego Komitetu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, historyków na łamach lokalnej prasy wypowiadać się o walce żołnierzy, jako kontrowersyjnym dla społeczeństwa elemencie bandyckim, a radni mnożą problemy przy postawieniu dla Nich Pomnika.Ładny prezent przygotowaliście swoim lokalnym bohaterom. Wstyd Panowie i Panie radni, posłowie i Panie burmistrzu. Warto zatem wrócić do szkoły, proponuje salę nr 30 w Gimnazjum. Jana Pawła II w Sycowie lub po prostu zapoznanie się z materiałami drukowanymi od lat na temat podziemia zbrojnego wydawanego przez licznych historyków po 1989 roku!” (I. Chowańska FB)

W ostatniej chwili przed śmiercią, tuż po pocałowaniu krzyża razem krzyknęli: Niech żyje Polska!

Redakcja Ilustrowanego Tygodnika Powiatowego i portalu www.powiatowy.pl składa serdeczne podziękowania  Pani Iwonie Chowańskiej za udostępnienie materiału prasowego.

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Historia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments