To są nasi bohaterowie

Na cmentarzu w Walichnowach znajduje się mogiła lotników, członków samolotu PZL.23 Karaś zestrzelonego 3 września 1939 roku. Na pomniku widnieje napis: „Upaść może naród wielki. Zginać tylko nędzny. Pilotom za waleczność i męstwo. Walichnowy”. Mieszkańcy wsi pamiętają o swoich bohaterach przez cały rok, przynoszą kwiaty, palą znicze. Każde dziecko w Walichnowach wie, gdzie jest grób lotników. 22 października w miejscu zestrzelenia samolotu w miejscowości Prusak odbyły się uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej upamiętniającej zestrzelenie samolotu PZL.23Karaś. W podniosłej uroczystości z udziałem władz gminnych i powiatowych, grupy rekonstrukcyjnej Stowarzyszenia Historycznego Bataliony Obrony Narodowej oraz młodzieży ze szkoły w Walichnowach zabrakło mieszkańców wsi. Mają żal do organizatorów, że nie zostali powiadomieni. „To są przecież nasi bohaterowie” – mówią zbulwersowani mieszkańcy Walichnów.

Do redakcji Ilustrowanego Tygodnika Powiatowego zwrócili się mieszkańcy wsi Walichnowy gm. Sokolniki. Są zbulwersowani, że nie zostali powiadomieni o uroczystości jak miała miejsce 22 października w miejscowości Prusak, miejscu zestrzelenia w dniu 3 września 1939 roku samolotu PZL.23 Karaś z 32 Eskadry Rozpoznawczej wchodzącej w skład Armii Łódź. W uroczystym odsłonięciu pamiątkowej tablicy upamiętniającej zestrzelenie samolotu brały udział władze gminne, powiatowe, grupa rekonstrukcyjna Stowarzyszenia Historycznego Bataliony Obrony Narodowej i młodzież szkolna. Mieszkańcy wsi Walichnowy mają żal do organizatorów, że nie zostali zawiadomieni o tak ważnej uroczystości, o której dowiedzieli się jak twierdzą z prasy. W podniosłej chwili odsłonięcia tablicy pamiątkowej, umieszczonej pod krzyżem, gdzie kiedyś spoczywały szczątki lotników zabrakło też państwa Zofii i Tadeusza Borków, dzięki którym staraniom lotnicy samolotu Karaś zostali w 1987 zidentyfikowani, a szczątki ich zostały pochowane na Cytadeli w Poznaniu. Przez 47 mieszkańcy Walichnów czcili pamięć tych, którzy spoczywają w mogile na cmentarzu nie wiedząc kim są i gdzie s ą ich rodziny. Odwiedzając groby swoich bliskich nie sposób było nie przejść obok mogiły lotników, przystanąć, pomodlić się, a dzieciom i wnukom wskazać miejsce bohaterów, którzy ponieśli śmierć w obronie ich wsi. Miejsce spoczynku lotników mieszkańcy Walichnów traktowali jak miejsce pochówku bliskiego członka rodziny. Z pokolenia na pokolenie przekazywano wiadomość, że na cmentarzu są pochowani lotnicy, załoga zestrzelonego samolotu, których część szczątek ciał wkrótce po zestrzeleniu sołtys wraz z mieszkańcami wsi Walichnowy potajemnie przeniósł z pola i złożył w mogile na miejscowym cmentarzu. Reszta szczątek pozostała w ziemi, w miejscu gdzie samolot został zestrzelony. Był to też bohaterski czyn, za który jeśli dowiedziałby się okupant groziła kara śmierci. Z inicjatywy państwa Zofii i Tadeusza Borków, którzy wiele czasu, wysiłku i serca włożyli w poszukiwanie informacji o załodze samolotu Karaś, po wielu latach starań udało się nawiązać kontakt z rodzinami lotników, w 1987 roku zostali oni zidentyfikowani. Pani Zofia Borek, była wówczas dyrektorem szkoły w Walichnowach i starała się o godny pochowek dla załogi zestrzelonego przez Niemców samolotu oraz o nadanie szkole imienia lotników. Nawiązała kontakt z braćmi kpr. pil. Edwarda Kościelnego i kpr. strz.sam. Henryka Dubisza, którzy byli z Warszawy oraz z narzeczoną ppor. obs. Ludwika Dembka, który pochodził z Bydgoszczy (mieli pobrać się w grudniu 1939r.). Od ich rodzin dowiedziała się jakimi ludźmi byli prywatnie lotnicy, a wiedzę tą wraz z fotografiami udostępniała uczniom i rodzicom na różnych spotkaniach. Po ekshumacji pozostałych jeszcze w ziemi na miejscu zestrzelenia samolotu szczątków lotników 16 października 1987 odbyła się w Walichnowach podniosła uroczystość. Jej opis widnieje w kronice szkolnej.

„16 października 1987 r. jest piękna jak na połowę października pogoda. Przygotowania do uroczystości na boisku sportowym dobiegają końca. Z daleka widoczna jest dekoracja, na szturmówkach łopocą biało czerwone flagi. Z boku na czerwonym płótnie widnieje napis „ Nigdy więcej wojny”! Na środku między flagami ustawiono podium, miejsce na trzy trumienki z prochami lotników. Z prawej i lewej strony na metalowej konstrukcji umocowana odznaka lotnicza i obraz samolotu Karaś, wykonany przez Kowalewskiego Eugeniusza. O godz. 13.30 zbliża się cały kondukt; na czele sztandary, młodzież i dzieci z kwiatami, straże pożarne, delegacje z wieńcami i trumny niesione przez strażaków w asyście wojska. Za trumnami rodziny lotników i społeczeństwo; nie tylko Walichnów, ale wielu pobliskich miejscowości. cały przebieg uroczystości jest niezwykle podniosły i wzruszający. Przemawiają osoby z Urzędu Gminy, dyrektor szkoły, uczniowie recytują wiersze związane z wydarzeniem. W trakcie uroczystości pan Tadeusz Borek odczytuje Uchwałę Rady Państwa z dn. 15 października 1987 r w sprawie pośmiertnego odznaczenia załogi „Karasia” oraz pismo Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa zawierające podziękowanie komitetowi opieki nad pomnikami poległych lotników jak również mieszkańcom wsi Walichnowy za pamięć o do tej pory nieznanych, poległych lotnikach. Na zakończenie uroczystości zabrał głos kustosz Muzeum Wojskowego w Poznaniu, który podziękował organizatorom i społeczeństwu za przygotowaną uroczystość podkreślając, iż miała ona charakter wiecu pokojowego.” Na drugi dzień, 17 października wojskowi, rodzina i liczni mieszkańcy Walichnów wraz z trumienkami, w których były szczątki lotników wydobyte z pola udali się do Poznania, gdzie na Cytadeli bohaterscy lotnicy zostali pochowani. Żałobna uroczystość odbyła się w ze wszystkimi honorami wojskowymi. Wśród uczestników pogrzebu na poznańskiej Cytadeli, gdzie są mogiły lotników poległych w czasie II wojny światowej, była też obecna dyrektor MGBP w Wieruszowie pani Barbara Rosińska, państwo Zofia i Tadeusz Borkowie, którzy doprowadzili do zidentyfikowania lotników oraz wielu mieszkańców Walichnów, którzy złożyli od wsi trzy wieńce w kształcie lotniczej szachownicy. Mieszkańcy Walichnów sprzeciwili się ekshumacji szczątek z mogiły na miejscowym cmentarzu. Przez lata dbali o grób, sadzili na nim bratki, palili znicze.

„Jako małe dziecko chodziłam z mamą i babcia na cmentarz, które zanim zostali zidentyfikowani jakże często ubolewały: „Boże, tutaj spoczywają ci biedacy, gdzie są ich rodziny, ich bliscy?”. Zidentyfikowanie lotników i ogromna z nimi wieź mieszkańców wsi była motywacją do nadania szkole w Walichnowach ich imienia. Jak wspomina ówczesna dyrektor szkoły pani Zofia Borek nie łatwo było uzyskać zgodę na nadanie zbiorowego imienia. Sztandar szkoły, na którego zakup uczniowie zbierali złom i makulaturę zaprojektowali państwo Zofia i Tadeusz Borkowie, a wyszywała pani Kądzielowa z Lututowa. Nadanie Szkole Podstawowej w Walichnowach imienia 32 Eskadry Rozpoznawczej Lotnictwa Armii Łódź nastąpiło w roku 1990, kiedy pani dyrektor Borkowa była już na emeryturze. Po dziś dzień państwo Borkowie utrzymują kontakt z bratem kpr. pil. Edwarda Kościelnego.

Walichnowiacy są dumni, że ich bohaterowie godnie spoczywają na zasłużonym miejscu, na Cytadeli w Poznaniu oraz na miejscowym cmentarzu. Wieś czuje się odpowiedzialna za mogiłę swoich bohaterów, którzy oddali życie w obronie życia jej mieszkańców. Na pomniku lotników zawsze stoją świeże kwiaty i znicze. Mieszkańcy Walichnów czują za swoją powinność i obowiązek udać się na grób lotników. „To są nasi bohaterowie” – mówią z dumą.

Anna Świegot

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
czytelnicy
12 lat temu

Pan Tomasz pięknie wyjaśnił i podsumował. Zapewne na uroczystościach we wrześniu 2012 r nie zabraknie ani mieszkańców Walichnów, którzy zechcą wziąć udział w uroczystościach i organizatorzy nie zapomną zaprosić p. Borków, którzy włożyli wiele serca, siły i czasu i dzięki nim ci wspaniali bohaterowi zostali zidentyfikowani. Wszystko dobre, co się dobrze kończy, a najważniejsza jest pamięć.
Ps. Dziękujemy Batalionom za udział w tak licznych uroczystościach – nadajecie im rangę. Pozdrawiamy i dziękujemy.

12 lat temu

Jako członek Stowarzyszenia Historycznego Bataliony Obrony Narodowej którzy to bylismy inicjatorami oraz wykonawcami obelisku przy wydatnej pomocy Gminy Sokolniki mam tylko jedna odpowiedz.Najważniejsze jest to,że obelisk powstał jeszcze nie jeden raz bedzie okazja do spotkania sie i upamietnienia pilotów.Wszelkie osoby które są zainteresowane godnym upamietnieniem bohaterów naszej ojczyzny zapraszamy do współpracy jest jeszcze wiele do zrobienia.