Odpowiedź na artykuł Pana Grądziela

Mariusz DychtoPo przeczytaniu artykułu Pana Grądziela, mam wrażenie, że jego stosunek do żołnierzy wyklętych jest bardziej niż negatywny. W tym wypadku nie chodzi tylko o tzw. ,,bandy Rudego czy Ottona”, przecież nie tylko oni dokonywali wyroki śmierci na sowieckich konfidentach z UB.

 

Usprawiedliwianie funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej czy też Urzędu Bezpieczeństwa, faktem jedynej dostępnej pracy jest nie na miejscu. To tak jakby usprawiedliwiać volksdeutschy podpisywaniem volkslisty, tylko dlatego, że chcieli przeżyć. Dla mnie jedni i drudzy byli, są i będą sługusami obcego państwa, którzy działali w interesie czy to Berlina, czy to Moskwy, a nie w interesie Polski. Dlatego, ci którzy z nimi walczyli zawsze będą dla mnie i wielu milinów Polaków bohaterami i mam taka nadzieję, że będą wzorcem do naśladowania dla młodego pokolenia Polaków.

Odnośnie Rudego i Ottona, stoję na stanowisku, że jeśli dokonywali jakiś rabunków, czy grabieży to fakty te należy potępić. Choć zdania na ten temat są podzielone. Pan Grądziel korzysta z takich źródeł informacji jak Trybuna Opolska, a przecież wiemy z historii jakim obiektywnym źródłem informacji była w czasach komunistycznych ta gazeta. Pisząc pracę na temat Wieruszowa w latach 1939 – 47, badałem także historię oddziału Rudego, docierając do wielu osób i do wielu źródeł, które w zupełnie innym świetle przedstawiały jego oddział, oczywiście nie unikały tematów trudnych. Panie Grądziel historia nigdy nie jest jednoznaczna, natomiast ważne jest, aby na jej szali wyważyć z jednej strony dobro, a z drugiej zło.

Tym dobrem jest oczywiście walką o wolną i niepodległą Polskę z obcą okupacją, a taką była niewątpliwie okupacja zarówno niemiecka jak i sowiecka. Dlatego żołnierzom wyklętym należy się cześć i chwała, gdyż swoje młode życie złożyli na ołtarzu ojczyzny, nigdy nie zostali złamani. Większość z nich leży w bezimiennych dołach, tylko dlatego, że kochali swój kraj i byli w stanie ponieś za to przywiązanie do ojczyzny największe ofiary. Natomiast ci gloryfikowani przez pana ubecy i często milicjanci, strzelali do nich jak do zwierzyny łownej, często robili sobie ze swoimi ofiarami zdjęcia, brutalnie ich przesłuchiwali. A ostatniemu z nich sierżantowi Józefowi Franczakowi pseudonim ,,Lalek” po zabiciu go 21 X 1963 roku, odcięli głowę i wywieźli jako trofeum do Warszawy.

Mógłbym długo pisać o żołnierzach niezłomnych, bo takiego określenia wolę używać, podając przykłady ich nieprzeciętnego bohaterstwa, ale muszę już kończyć. Więcej na ten temat mówiłem podczas prelekcji w kinie ,,Słońce” poświęconej żołnierzom niezłomnym, która miała miejsce 1 marca br. Szkoda, że nie widziałem w kinie poza młodzieżą wieruszowskich szkół zbyt wielu starszych mieszkańców Wieruszowa, mogliby przedstawić swoja opinie na temat żołnierzy niezłomnych. Poza rodzinami żołnierzy wieruszowskiej placówki KWP nikt nie zabrał głosu.

Kończąc chciałbym zakomunikować panu Grądzielowi, że nie jestem żadnym narodowcem i może być pan pewny, że tak jak ja myśli wielu Polaków, zwłaszcza tych młodych i nic tego nie zmieni.
Mariusz Dychto

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieruszów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments