Piotr Grądziel o żołnierzach wyklętych

1W nawiązaniu do artykułu z NTO
Pomimo zakończenia wojny, w rejonie Wieruszowa nie było bezpiecznie dla części społeczeństwa. Działała tu jak mówiło się w mieście, banda „Otto” Franciszka Olszówki, a po jego śmierci – „Rudego” Stanisława Panka.

 

Ostatni dramat społeczności żydowskiej miał miejsce w pobliskim Bolesławcu. Po powrocie z obozu koncentracyjnego rodzina Kohna zamieszkała w swoim domu przy ulicy Krakowskiej. 29 listopada 1945 roku rodzina została zamordowana prawdopodobnie przez bandę „Otto”. W tym rejonie tylko oni stacjonowali. Nawet mieli swoją kryjówkę. Poniżej przytoczę fragmenty z książki Kazimierza Dury „Mieleszyn nad Proszną. Mieleszyn leży między Wieruszowem, a Bolesławcem. Prawdopodobnie w czasie wojny podpisali listę volksdutschów i byli podoficerami Wehrmachtu (informacje z Internetu). Na odwrocie zdjęć będących w Archiwum Yad Vaschem, jest adnotacja, że zostali zabici przez AK. Banda ta często firmowała swoje poczynania podpisem AK i dlatego na zdjęciach widnieje napis AK. Mówiło się, że był to napad na tle rabunkowym. Zamordowana została cała rodzina Kohn; Szaja, Jankiel, Mendel i Jenta oraz Rozalia Bułka i Iska Krzepik. Wystawiona przez bandytów obstawa drogi zamordowała wracających ciężarówką z Wielunia trzech dalszych mieszkańców Bolesławca, Żydów; Majera Markowicza i Moryca Rusekoraza oraz wójta Bolesławca, Szymona Figla.

Ofiary zamordowane 29 listopada 1945 roku w Bolesławcu. Archiwum Yad Vashem.

Foto 1,2,3,4

Na posterunku w Galewicach 26. 03. 1946 roku przez podziemie został zamordowany Jan Preder – Wieruszowianin, tylko dlatego że był milicjantem. Również Banda „Otto”, a po jego śmierci „Rudego” chciała zamordować ówczesnego sekretarza PPR w Wieruszowie Romana Zawadzkiego i jego rodzinę. Uratował ich fryzjer Leon Górka. W czasie golenia się u fryzjera jeden z członków bandy mówił o tym zamiarze. Leon Górka poszedł do Zawadzkiego i ukrył go w swoim domu, a żona z synem niemowlakiem ukryła się w śmietniku na podwórzu na zapleczu domu Rynek nr 23. W czasie przeszukiwania zabudowań w Rynku nr 23, niemowlę zapłakało i zostali oni odkryci. „Wyklęci” ze złości, że nie dopadli Romana, chcieli ich zastrzelić. Życie ich wybłagała sąsiadka Troniowa, która też mieszkała w tym domu. Na marginesie, w czasie okupacji z rąk niemieckich zginęło 18 członków z jej rodziny. (Relacja ówczesnego niemowlaka, żyjącego do dziś Wojciecha Zawadzkiego rocznik 1945). Przy obecnej tendencji do zaliczania przez IPN wszystkich walczących po wojnie do tzw. „żołnierzy wyklętych” próbuje się zaliczyć i bandę „Otto” – „Rudego”. Podam tu przykład z książki „Mieleszyn nad Prosną „ autorstwa Kazimierza Dury.

skany z książki 5,6,7

W latach 50-tych w Wieruszowie odbył się proces bandy Kluziaka, która według ówczesnych relacji mieszkańców, miała zlikwidować komendanta milicji Choczaja i nauczyciela Madeja. Ja rozmawiałem z jednym z członków bandy. Wciągnięty został do niej jako nastolatek. Jego ojciec opowiadał, jak mu się udało wybłagać sąd od skazania go do poprawczaka. Takie wieści krążyły po mieście. Warto by sięgnąć do archiwów sądowych. Proces odbył się w Wieruszowie. Jak widać to w naszym rejonie po wojnie nie było tak spokojnie. Okres stalinowski był okresem wprowadzania do nas obcych tradycji, nowej ideologii i funkcjonowania państwa na modłę radziecką, co wielu mieszkańcom nowy porządek nie odpowiadał. Był to jak się później okazało, system totalitarny.

Już na przełomie maja i czerwca 1945 roku w Wieruszowie Antoni Magott zaczął werbować byłych żołnierzy AK, tworząc organizację Samoobrona i Obrona Społeczna. Prawie w całości odtworzone zostało ugrupowanie z czasów wojny, z wyjątkiem byłego dowódcy dr W. A. Plewińskiego. Po nawiązaniu kontaktu w styczniu 1946 roku z komendantem obwodu wieluńskiego Konspiracyjnego Polskiego Wojska, organizacja zmienia nazwę na KPW. Komendantem zostaje ppor. Tadeusz Celestyn Olbrych „Wierusz”, z-cą A. Magott, dowódcą SOS Adolf Krauze „Widmo”, zbrojmistrzem Józef Rzeźnik i podoficerem gospodarczym Piotr Nadolny. Zadaniem ich było werbowanie ludzi i gromadzenie broni na wypadek wojny ze Związkiem Radzieckim. Jedyną i to nieprzemyślaną akcją zbrojną, było rozbrojenie w połowie marca 1946 roku w biały dzień, posterunkowego na dworcu w Podzamczu. W akcji udział wżęli; Ryszard Magott, Adolf Krauze i Zenon Świsulski. Tylko dzięki komendantowi MO T. Krawczykowi udało się całą sprawę wyciszyć.

Organizacja w czerwcu 1946 roku uległa rozwiązaniu. Na wyjazdowej sesji w sądzie w Wieluniu 15. 06. 1951 roku Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi skazał członków KPW na więzienie; A. Magotta i A. Krauzego na 10 lat, J. Rzeźnika, Fr. Cieślaka Z. Świsulskiego na 6 lat. Zygmunt Maciejewski i Henryk Olbromski otrzymali wyrok skazujący ich na 5 lat. Jednak na mocy ustawy o amnestii z 22. 07. 1947 roku kary zostały złagodzone. Sądzeni byli także, Tadeusz Celestyn Olbrych, Tomasz Krawczyk i Fr.Marczak. Są to fragmenty z mojej książki „Wieruszów – życie nad Prosną”.

I to byli żołnierze wyklęci. Nie mordowali innych, a jedynie w konspiracji przygotowywali się, na czas, gdyby doszło do wojny ze Związkiem Radzieckim. Gdy doszli do wniosku, że zachód nas sprzedał pod wpływy radzieckie, zaprzestali walki. Znałem tych ludzi. Udzielałem się w domu kultury w którym dyrektorem był Tadeusz Celestyn Olbrych „Wierusz”. Sadzę, że jest Pan młodym człowiekiem i płynie na fali narodowej. Radzę więcej dystansu i zaprzestania gloryfikowania zbrodniarzy, a docenienia tych, którzy nie mieli rąk splamionych krwią Polaków inaczej myślących i zaprzestali działań, gdy doszli do przekonania, że to nie ma szans na powodzenie i żaden generał nie przyjedzie na białym koniu.
Z poważaniem Piotr K. Grądziel

Zdjęcia  i skany  dołączone do artykułu przez autora z podaniem żródeł

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Historia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments